Koniec filmu to śmierć głównego bohatera,poza tym głowny sens filmu to moim zdaniem kwestia zrozumienia człowieczeństwa i co to jest pełnia szczęścia,mianowicie,że trzeba zrozumieć,że w życiu szczęście to kwestia ulotna i nic nie jest potrzebne do poczucia prawdziwego szczęścia.Śmierć głównego bohatera,tak samo jak każdego człowieka to zrozumienie,że humanizm zawiera się w czynach,to one mają dawać świadectwo o człowieku i jego roli na ziemi.
Świetny film...bohater nie może znieść słabości Żydów, ich bierności, więc swój gniew wymierza w nich samych, samemu będąc jednym z nich...ciekawe spojrzenie na problem antysemityzmu. Jeśli chodzi o zakończenie, to bohater umiera, ale reżyser oszczędził widzom spektakularnego wybuchu i postawił na subtelne przejście w inny wymiar...motyw schodów prowadzących do nieba/Boga uważam za bardzo dobry pomysł na finał.
Końcówka jest dwuznaczna. Z jednej strony nauczyciel mówi o ponownym narodzeniu Izaaka (zmartwychstaniu), a z drugiej pyta Daniela: ''Dokąd idziesz? Przecież wiesz, tam nic nie ma".
Czyli Danny tak bardzo nienawidzi Żydów, że postanawia zabić sam siebie bo też jest Żydem? To o to chodzi w tym zakończeniu?
przecież ich oszczędza, więc nie może ich już nienawidzić. Możliwe, że sam siebie stara się ukarać.
Co masz na myśli z tym wyzwoleniem, ratunkiem? Od życia? Bo tylko takie coś mi przychodzi na myśl
Nie może dłużej znieść tej dwuznaczności - gdy jest z neonazistami wychodzi z niego jego żydowskość (niby jest takie słowo) - chce ochronić alfabet ognia i sporo o tym wie. Gdy jednak jest z Żydami czy rodziną coś mu nie pasuje, nie zgadza się ze wszystkimi wierzeniami, tworzy własne.
Film dobrze pokazuje jak czasem niewiele może być od nienawiści do miłości. Danny od faszystowskiego fanatyka przeistacza się w żydowskiego fanatyka, który oddaje swe życie, niczym w ofierze.
hmm przypomina mi to poglądy pewnej młodej osoby. Nie chce wyrzekać się swojej wiary, ale przeciwstawia się je zarazem.. Uhh.. film nie jest taki fikcyjny jakby się wydawało niektórym..
Trafnie napisane dariusgromnicki
JAKA ŚMIERĆ GŁÓWNEGO BOHATERA??? Ktoś tu oglądał film?? Rozmowa Dannego ze skinem w okularkach gdy podkładali bombe?? Wyraźnie gość powiedział że niema sensu podkładać tej "petardy" ponieważ ten stół czy ta skrzynia do modłów whatever. została solidnie wzmocniona i taka eksplozja nic nie wniesie. Dlatego nierozumiem co ten Danny chciał przez to osiagnąć że się wkrecił żeby stać najbliżej podczas wybuchu? Jakieś samo skalanie, rozgrzeszenie? chciał pokazać innym żydom że jednak żałuje swojego zachowania i udawania antysemity.
Chodziło chyba o to, że wzmocnienie ograniczy siłę wybuchu i zginie jedynie prowadzący modły, a skin w oksach chciał wysadzic całą salę. Danny nie chciał, by na to patrzyli, by byli ranni.
Na moje oko gdy podkładają bombę w synagodze, Danny nadal nie jest zdecydowany co do swojej tożsamości- waha się, a że jest osobą z autodestrukcyjnymi impulsami nie widzi żadnego innego rozwiązania jak tylko unicestwienie, ale jeszcze nie wie czy chce zniszczyć naród żydowski czy siebie samego. Obydwa rozwiązania doprowadzą go do tego samego skutku wykorzenienia własnej natury, a przecież tak tragicznie walczy przez cały film o własną tożsamość, sabotując każdy swój ruch. Danny jest po prostu masochistą nie umiejącym odnaleźć drogi do domu, i tak też kończy się film- wielką tułaczką za czymś co nie istnieje.
Trochę czasu mi zajęło aby rozwikłać zagadkę ostatniej sceny, ale w końcu doszłam do jakichś (mam nadzieję) logicznych wniosków, aczkolwiek jest to tylko próba wyjaśnienia ukrytych w niej sensów.
W jednej z końcowych scen, tuż przed śmiercią, Danny po raz kolejny wspomina historie starca z wojny, tym razem widzi siebie w roli ojca zamordowanego dziecka (wcześniej był oprawcą). Nie pozostaje jednak bierny, gdy żołnierz zabija mu syna. Jest to oczywiście nawiązanie do historii Abrahama, której przesłania nie potrafi zrozumieć. Nie chce być uległy wobec kata, bo uważa to za słabość. Do samego końca jest targany sprzecznymi emocjami.
Być może niekończące się schody są odwołaniem do Biblii, a konkretniej przyrównane są do drabiny sięgającej Nieba, którą Jakub zobaczył we śnie. Po niej schodzili i wchodzili aniołowie. Według jednej z interpretacji snu anioły są duszami, które występują z ciał (i idą do Nieba) lub do nich wstępują (na Ziemi). Gdzie tu jakieś nawiązanie do ostatniej sceny?
Nauczyciel który pojawia się na schodach mówi, że Danny mógł mieć rację co do postawionej przez niego tezy ponownego "odrodzenia Izaaka" (którą przedstawia jako dziecko w szkolnej klasie). Wedle jednej z żydowskich doktryn każdy człowiek dąży do pojednania z Bogiem, natomiast jeśli mu się to nie uda
otrzymuje kolejną szansę w innym wcieleniu.
Być może teraz jaśniej widać analogię pomiędzy snem Jakuba a końcową sceną. Danny zmierza z uporem ku górze aby narodzić się ponownie. Nie mam pojęcia czy prawidłowo odczytuję tę symoblikę, na tę chwilę jednak nic sensowniejszego nie przychodzi mi do głowy. Chętnie przeczytam jakąś korektę lub być może zupełnie inne objaśnienie ;)
Całkiem trafna interpretacja, kupuję to. Ci, którzy wierzą w Czyściec, mogą śmiało stwierdzić, że Danny właśnie tam się znalazł. Idąc po schodach, wykonuje jakoby Syzyfową pracę i reżyser pozostawia nam do wyobraźni kwestię, czy dojdzie po schodach do swego odkupienia.
Ja odczytałem to jako wieczną tułaczkę w poszukiwaniu tożsamości własnej, narodowej, a może nawet tożsamości z Bogiem.
Prawie wszystkie odczytania forumowiczów odpowiadają mi i mogłabym się również pod nimi podpisać.Mnie przede wszystkim podoba mi się konstrukcja tego scenariusza, ponieważ w jasny i przejrzysty sposób prezentuje niezwykle skomplikowaną problematykę złożoną z kilku wątków. Moim zdaniem, zakończenie dobrego filmu zwykle jest niejednoznaczne, pozwala na wiele odczytań. W "Fanatyku" zaczynem wewnętrznego konfliktu bohatera jest biblijna historia poddania Abrahama próbie oraz doświadczenie przez naród żydowski Holokaustu. Danny nie potrafi przyjąć zarówno interpretacji religijnej wynikającej z absolutnego posłuszeństwa ofiary Abrahama, jak i bezradności Żydów wobec ludobójstwa ( Holokaust = ofiara). Przejmuje inicjatywę - on decyduje o ofierze ze swojego życia (dzieje się to przy ołtarzu). Rzuca wyzwanie Bogu? Daje mu szansę? Pokonuje kolejny etap do poznania Prawdy ( Boga)? Zmienia się i zwycięża miłość? A może bunt trwa i Danny chce konfrontacji z Bogiem (Prawdą)?
SPOILER
"Dokąd biegniesz, tam i tak nic nie ma" - tego typu zdanie pada na samym końcu, a w tle i tak słyszymy, że Danny wciąż biegnie po tych schodach. Mimo, że przez cały film walczy z wpojoną za młodu wiarą i mimo, iż logika podpowiada mu (w końcu jest bardzo sprytnym, analitycznym, inteligentnym żydem), że Bóg jest okrutnikiem, nie może dac człowiekowi szczęścia bądź w ogóle nie istnieje Danny cały czas go szuka. Został "nazistą" by cały czas myślec o żydach, czy o swoim Bogu, bo go ta kwestia męczy. Jest zbyt inteligentny, by brac coś "na wiarę", "na chłopski rozum", więc się miota. Końcówka to metafora całego filmu.
Może też chodzi o to, że jedną z interpretacji czym jest piekło jest skazanie na wieczne powtarzanie tej samej czynności. Więc być może trafił do piekła.
Nikt nie może zostac skazany na potępienie jeśli cały czas szuka swojej drogi do Boga. Ponadto wg mnie to diabeł wcielił się w nauczyciela na schodach a diabeł zawsze kłamie, więc mówiąc że tam niczego nie ma, również kłamie, próbując zwieść Dannyego. Ale to się nie udaje i Danny tak jak uparcie z Bogiem walczył tak teraz uparcie do niego idzie.
Diabeł wcielił się,w nauczyciela? Zwykła śmierć kliniczna i majaki przypadkowe,w czasie zgonu. Było widać przypadkowe majaki i różne sceny z życia-również pozmieniane.
zakończenie... czyli powrót do sceny, w której bohater zbiega w nieskończoność po schodach, wdając się w dyskusję z nauczycielem, to po prostu - WIZJA CZYŚĆCA. Geniusz tej sceny polega na tym, że pokazuje, iż to co ma niby nastąpić po śmierci, czyli: wieczne zbawienie, potępienie lub "lokalizacja" pośrednia, czyli czyściec, to indywidualna sprawa. I tak też, w przypadku naszego bohatera, to po prostu powrót do tego frustrującego dnia, w którym cała ta historia Danny'ego się rozpoczęła. I najlepsze... gdy kończy się film zdajesz sobie sprawę, że nie potrafisz jednoznacznie ocenić Danny'ego- bo czy on był w końcu dobrym, czy złym bohaterem? :D