Film nawiązuje do prawdziwych wydarzeń podczas zatrzymania na wiecu Ku Klux Klanu jednego z młodych liderów partii neofaszystowskiej w USA i jego samobójczej śmierci w wyniku medialnej nagonki, do całego wydarzenia dobudowano w filmie całą resztę będącą wizją reżysera (notabene pochodzenia żydowskiego) i nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością.
Film podzielił żydowską diasporę jedni uznali go za kierunkowskaz dla przeciwników judaizmu drudzy dokładnie odwrotnie. Widać, że film jest kręcony przez zupełnego laika nie mającego specjalnego pojęcia o skrajnie radykalnych prawicowych ruchach, dla dzieciaków wychowanych na MTV i tak będzie niczym pierwszy papieros w szkolnej ubikacji – warto go jednak obejrzeć i pochylić się na losem Daniela Burrosa chłopaka z IQ powyżej 150 (pierwowzór fanatyka) wielokrotnie aresztowanego i szykanowanego za głoszenie własnych poglądów…i to w taki kraju jak… USA.
Jeżeli nikt z was nie odczuł swoistego rasizmu na własnej skórze w tzw. kapitalizmie niech pierwszy rzuci kamień…Na wszystkim robi się kasę w Hollywood, nawet na śmierci cholernie zdolnego chłopaka, który kroczył własną drogą.
Rest In Peace Danny