PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32049}

Fanatyk

The Believer
7,4 114 896
ocen
7,4 10 1 114896
7,5 20
ocen krytyków
Fanatyk
powrót do forum filmu Fanatyk

To film to nie jest kolejna dramatyczna historia, zagubionego w świecie młodego człowieka. Ten film to coś więcej, on daje odpowiedź na wiele nurtujących współczesnego człowieka pytań, ten film może nadać sens życiu, otworzyć oczy wielu z nas. Widzę po komentarzach, że wiele osób nie zrozumiało tego filmu... Życie jest wbrew pozorom bardzo krótkie i uważajcie żebyście nie znaleźli się pod koniec waszego żywota w takim miejscu jak główny bohater, i abyście nie usłyszeli słów, „dokąd idziesz, tam dalej nic nie ma..." Fanatyk to film genialny, uderza w pseudo moralność całego naszego świata, uderza w Żydów, którzy mordują Palestyńczyków jak niegdyś naziści, uderza w Arabów mordujących innowierców w imię wiary, uderza w faszystów, którzy poprzez nienawiść chcą zbawiać świat, uderza w antysemitów, we wszystkich siejących nienawiść uderza. Na początku tego filmu postawione było pytanie: "Nienawidzę i kocham, kto mi powie, dlaczego?". W Piśmie Świętym jest napisane: "Bóg jest światłem, Bóg jest miłością" oraz że Bóg jest w każdym z nas, poniżając, krzywdząc drugiego człowieka krzywdzisz Boga, i w ten sposób trafiasz na końcu żywota do takiego miejsca, do jakiego trafił Danny... Światło jest symbolem mądrości, intelektu, Miłość jest symbolem szacunku wobec drugiego człowieka. Danny posiadał intelekt, ale nie potrafił kochać, był przesiąknięty nienawiścią i przez to trafił tam gdzie trafił, na samym końcu filmu zrozumiał, jakim był głupcem, ale było już za późno wyrządził zbyt wiele zła. Kolejny symbol bardzo ważny dla zrozumienia filmu: spór Dannego z nauczycielem "Bóg każe złożyć Abrahamowi syna w ofierze" Jest to symbol: "Bóg = natura, często okrutna" Ilu z nas w życiu spotkało coś, z czym nie mogliśmy się pogodzić, śmierć kogoś bliskiego, jakiś wypadek, po którym wściekaliśmy się na cały świat, i klęliśmy na Boga i cały świat, że jest niesprawiedliwy? Dla Dannego takim wydarzeniem, z którym nie mógł się pogodzić był holocaust. Życie to nie bajka czasami zdarzają się złe rzeczy, okrutne wypadki, i wtedy w duszy człowieka ścierają się dwie potężne siły "miłość i nienawiść" to od nas zależy, jaka siła w nas zwycięży, jak potoczy się nasze dalsze życie czy uwierzymy w okrutnego Boga, który krzywdzi ludzi (w takiego Boga uwierzył Danny) Czy uwierzymy w miłosiernego Boga takiego, który w ostatniej chwili zatrzymałby rękę Abrahama, który chciałby poświęcić syna. To, jaką drogę wybierzemy w życiu sprawi, że gdy się ono skończy dostaniemy to, w co wierzyliśmy... Danny trafił do takiego raju, jaki sam sobie wymyślił, raju, który nie ma sensu, do totalnej pustki, nienawiść to jest pustka ludzie, tylko miłość jest czymś sensownym i twórczym.

glupinick1

Zwróćcie też uwagę na fakt, że Bóg nie był dla Dannego okrutny, dał mu szansę. Postawił na jego drodze dziewczynę, która się w nim zakochała i nie przeszkadzało jej nawet to, że jest Żydem, a ona przecież była neonazistką. Mógł zrezygnować z planowanego zamachu. Ale on cały czas szedł drogą nienawiści, i gdzie doszedł widać na końcu filmu...

glupinick1

ja jestem Żydem, mieszkam w Polsce, i się tego nie wstydzę, nienawidź mnie, twoja głupota i nienawiść będzie moją siłą i tak nic nie jesteś w stanie mi zrobić poza zabiciem mnie

glupinick1

Popieram doceniając trafną interpretację filmu, lecz z tym postem nie mogę się do końca zgodzić.
Od połowy zdania wpadasz w tę samą pułapkę przed, którą tak ładnie rozszyfrowałeś.
-'Nienawiść ... [twoją] siłą' (?) To dość prowokująca postawa, bliska tytułowemu fanatykowi sprzed nawrócenia:)
Drugą sprawą jest wyjątek, który czynisz w ostatnich dwóch słowach -uważam, że to nie jest możliwe (tak się tylko mówi potocznie, tak się rozumie świat, ale to tylko nasze ograniczone postrzeganie każe nam się bać i wierzyć w zagrożenia -jeśli naprawdę wierzysz w Boga to 'wiesz', iż jesteś nieśmiertelny /znaczy dosłownie niezniszczalny, wieczny/ a do tego masz pewność, że bez Jego zgody nie może Tobie spaść włos z głowy /innymi słowy, iż jesteś bezpieczny i nic co nie jest dla Ciebie dobre, co nie jest zgodne z Jego wolą nie stanie się Tobie -owszem, można zniszczyć ciało, ale tego nie czyni nigdy Twój wróg tylko to czynisz jak gdyby pośrednio Ty sam, a konkretniej, ten jeden dla wszystkich Bóg w Tobie i w innym -jak wiesz z Biblii, nie ma różnicy, podział jest sztuczny.
Jeszcze słówko do drugiego postu -jesteśmy podobni, też wydajesz się być pyszny:) Pysznić się wiarą do rzecz dobra, godny przykład -dlatego tu zadziwię -NIE WIERZĘ w Boga, nie wierzę w życie duchowe (w coś po śmierci), nie wierzę w to czego uczył Jezus. Ponieważ, nieskromnie mówiąc /ja to najzwyczajniej w świecie WIEM i ROZUMIEM tak jak rozumie i zna się prawa fizyki, matematykę (to wydaje się kwestią rozwoju -dawniej ludzie, nie wierzyli, że można pokonać prawo grawitacji, niektórzy wyśmiewani wizjonerzy wierząc w to co dla innych nie możliwe wykonali próby z pierwszymi samolotami i o dziwo ich wiara stała się obecnie wiedzą. Tak też może być z religią -założę się, że kiedyś, kiedyś będzie ona poznana. Gdy zmierzy się za nauką zostanie odarta z narosłych mitów, zabobonów i rytuałów ustalając wspólne pole jako już nie wiarę ale wiedzę na temat tajemnic Boga i świata duchowego (już współcześnie w poradnikach nie mających nic wspólnego z religią, nauki Jezusa są podejmowane jako recepta na szczęście). Zresztą co tu dużo mówić, kochaj bliźniego swego jak siebie samego (i dbajmy o to aby umieć rozwijać umiejętność kochania siebie, bez względu na to co na zewnątrz nas się dzieje).

ocenił(a) film na 9
glupinick1

Lecz na koniec wziął tą bombę na siebie żeby odkupić swe grzechy i sczeznął w Szeolu :P

glupinick1

to możesz się tylko wstydzić za to że twój naród morduje Palestyńczyków jak hitlerowcy kiedyś żydów, brawo:)

glupinick1

bo ja wierzę w Boga 100 razy bardziej niż Ty

glupinick1

Bóg jest przecież człowieka Bóg byłby szczęśliwy. miłością, a na ludzi nie mam wpływu, wiem jedno gdyby na świecie było więcej miłości i szacunku człowieka wobec człowieka, Bóg byłby szczęśliwy i wiedział by że nie zmarnował czasu...

glupinick1

"miłość chodz utopiona w betonowych butach na dnie wisły jest
nieprzemakalna i taka już zostanie” a nienawiść to tak samo mocne uczucie
jak miłość tylko w przeciwnym kierunku ,ale zobacz gdyby nie było zła to
nie zobaczył byś dobra ying yang i gdyby nieistniała nienawiść to miłość
także nie miała by prawa i tak naprawde to chyba bez miłości to raczej
niema sensu żyć ,a życie jest za krótkie zeby cały czas sie wkurzać wiec
jedna miłość dla wszystkich prawdziwych którzy kochają życie :) peace

glupinick1

Każdy ma wpływ na ludzi, tylko nie wszyscy mają taki cel, nie wszyscy wystarczająco w taką siłę wierzą. Gdyby np.: Jezus Chrystus lub Hitler, Marcin Luter lub Lenin, Mahatma Gandhi lub Rydzyk nie wierzyli w to, iż można mieć wpływ na ludzi to nasz świat byłby inny. Tak przy okazji -nic nie mam do Hitlera i Rydzyka (może wydawać się, iż czerpali siłę z krzewienia nienawiści*, ale zrobili też wiele dobrego /świat jest doskonały -pozorne zło to wymiar dobra -o czym na końcu/. Wszystko jest względne -np. Hitler oczyścił naród Żydowski, w myśl modnej wtedy eugeniki. Przyczynił się do powstania państwa Izrael. W końcu umocnił nacjonalizm, stworzył współczesny etos narodu wybranego. To tylko obiło mi się o uszy w kwestii podobno zwalczanych przezeń Żydów (nie zdziwił bym się gdyby sam nim był jak główny bohater filmu:)

*-na nienawiści bazują też kościoły, supermocarstwa -wychodząc z założenia, że trzeba znaleźć sobie wroga i przedstawiać go silnym i strasznym, aby łatwo rządzić swym ludem siejąc postrach nie w stosunku do siebie, ale w stosunku do zewnętrznego (zwykle przejaskrawionego wroga -jak krwiożerczy kapitalizm, demony z piekła, ostatnio terroryzm z całym tym Bin Ladenem, o ile go nie wymyślili lub opłacili to musiała być jakaś marginalna postać, bo cała ta koncepcja ataku na USA -zdaje się być szytym grubymi nićmi pretekstem do serii polityczno militarnych akcji.

Taki mamy, taki tworzymy ten nasz Ziemski świat, na taki się godzimy (nie protestujemy, bo wmówiono nam że nie mamy wpływu na ludzi, choć w części muszę się zgodzić bo nawet na siebie trudno nam wpływać o ile systematycznie poddajemy się sesją psychomanipulacji z TV i /aby nie było, że jestem subiektywny -dodam, że także/ od czasu do czas z ambony :)

Jednak cała ta zgnilizna /którą nam najchętniej pokazują w mediach/ to tylko pozory, pod tym wszystkim kryje się tajemniczy DOSKONAŁY plan boży. Myślę, że On nami się nigdy nie rozczaruje, bo dobre drzewo nie może złych owoców dawać.
Nie dajmy się oszukać /odebrać sobie wartości, godności dzieci bożych/. Jesteśmy z Niego, od Niego i dla Niego (żyjemy też w genialnie obmyślanym i dopracowanym przez Niego świecie -na oko zdaje się tylko zachwycającej naukowców niesamowitej przyrody, jednak w tej warstwie nie widzialnej jest to głównie świat duchowy -tu dopiero perfekcyjnie dopracowany, matematyczny. To co w Biblii niejednokrotnie jest brane przez kościoły za metafory, nieraz da się przyjąć dosłownie i naukowo wytłumaczyć logicznie -tyle, że póki co współcześnie jest to temat tabu, nadal wiedza tajemna -każdy kościół niczym zapatrzona w siebie sekta, broni każdego elementu dogmatu -ze swoim Kopernikiem o takie głupstwo było wielkie larum, a co dopiero gdy z naukową wiedzą wejdzie się na teren podstaw dogmatu, rewidując połowę z tego co dla wymuszenia posłuszeństwa od wieków wmawia się ludziom (którzy we wszystko uwierzą o ile nie mają innego źródła, punktu odniesienia pozwalającego im użyć własnego rozumu, zadać pytanie, spojrzeć krytycznie). Przepraszam, nie na temat rozpisałem się -widać zaowocowały moje wcześniejsze odwiedziny wątków poświęconych religii, która to wszędzie wywołuje spory (ateiści kontra wierzący, a przecież jest to taka prosta sprawa -jednych i drugich determinuje niewiedza plus sztywne trzymanie się danego poglądu. Tacy już jesteśmy oporni na wolne, obiektywne rozumowanie, iż pierwszy pogląd, który za młodu zagnieździ się w głowie wygryza kolejne, broniąc się przed wszystkim co nowe, nie chcąc się sprawdzić i zweryfikować:) Na szczęście jedno życie jest krótkie i śmierć wybawia z takich tarapatów, wyrywa ze szpon, z zamkniętego koła głupoty i nienawiści (do tego co inne i wrogie bliskim dogmatom). Śmierć to tylko zmrużenie powiek, to tylko koniec dnia pracy nad sobą, nauki. Aby zacząć od nowa kolejny, z zapomnieniem tego co było złe, z nową misją, świeżym entuzjazmem i młodszym ciałem na te kolejnych x lat, które gdzieś tam w wieczności, z perspektywy naszej istoty /tj duszy/, nie wydają się nawet jedną miliardową częścią sekundy. Z tej perspektywy nasze całe życie, jak i cały wielowymiarowy świat są doskonałe i urocze (sensowne jak to wszystkie działa Boga). Lubię porównanie Życia na Ziemi do jednego dani z życia obsranego i zapłakanego niemowlaka, który nieraz wypadnie z łóżeczka, nabije sobie guza jak jeszcze często przy niezdarnej próbie chodzenia. Pomyślmy -każdy z nas był takim niemowlęciem, któremu wiele brakowało do obecnie postrzeganego przez nas dostojeństwa człowieka, sprawności i łatwości, czerpania radości z życia i w końcu wiedzy, w tym rozumienia własnej tożsamości. Podobnym kontrastem jest nasze obecne życie w ciele do tego z perspektywy ducha, którym jesteśmy -o czym dopiero powszechnie przekonujemy się w prawdziwszej, kolejnej, wyższej rzeczywistości. Więc najgorszy nieraz bezsensowny, straszliwy dzień z życia niemowlaka /którym bycie jest tylko etapem rozwoju/ jest porównywalny do np. 50-lat życia przeciętnego mieszkańca Ziemi. Zagubionego, targanego emocjami, nieporadnego, nieraz nieszczęśliwego, często jak dziecko bezmyślnie robiącego sobie krzywdę, nie wiedzącego po co tu jest i dlaczego, więcej -zgadującego kim jest -czy kosmicznym przepadkiem, powstałym w wyniku dyfuzji cząsteczek gazów -czy grzesznym wygnańcem z raju, potomkiem Ewy co przypadkiem zjadła niewłaściwe jabłko (kto szuka ten znajduje -w dobie internetu wiedza obalająca te oba mity stoi otworem, wiedza druzgocząca wszystkie religie i materialistyczne wizje -obie skrajności obierające się na życzeniowych teoriach, które są wygodne, potrzebne dla usprawiedliwienia wybranego, upatrzonego już sobie postępowania -oddania swojej wolności kościołom, w zawierzeniu, iż wiedzą co z nią robią -albo odrzucenia tego wszystkiego, niestety wylewając dziecko z kąpielom -czyli w nic nie wierząc co dotyczy świata duchowego. Tu i tam skrajność, skłócone obozy pozostające w niewoli danej ideologii -tym bardziej zamknięte na wiedzę na poznanie, im bardziej zagrożone, lękające się o swoje poglądy. Tak to na wzajem atakując wzmacniają się, bardziej okopują reprezentanci obu postaw (jedni z klapkami na oczach, tarczą wieków tradycji, autorytetu niby religii, inni z zatykającym usta laikom argumentem niby nauki, nagłaśnianych, a niedorzecznych teorii). Wszyscy broną swego bojąc się zmiany, zainfekowania wątpliwością -bo była by ona czymś czemu musieli by wyjść na przeciw -zastanowić się, użyć rozumu, zdać na siebie -podjąć odpowiedzialność za swoje życie, wychylając się z tłumu, krzyczących jednym głosem, wiedzących jak jest najlepiej i nie potrzebujących zbędnych pytań, bo spece od manipulacji w każdej sekciarskiej strukturze już dawno zajęli się opracowaniem gotowych odpowiedzi na wszelkie wątpliwości, choćby najdziwniejszych, pokrętnych, ale jednak w jakiś sensie logicznych, bo za sprawą dorobionych w tym celu teorii. To tak jak interpretacja filmu, można na sto sposobów wyjaśnić dane sceny, zakładając najróżniejsze przebiegi dialogów wewnętrznych bohaterów i rozegranie się sytuacji, scen, których nie widzieliśmy, a które odbyły się w międzyczasie, w tle, za planem (zmieniając ...
[W tym miejscu kończę gdyż już nie czarny kot zakłócił mą bezsenność upominając się miauczeniem jedzenie, które udało się podać ukradkiem nie budząc śpiącego nieopodal psa:] To zadanie wybiło mnie z rytmu więc na tym kończę tę odsłonę przypadkowych, rozrzuconych po film-webie komentarzy na temat rzeczywistości, a tak naprawdę rożnych oblicz, inspiracji do wewnętrznej walki -tzn. poprzez dostrzeganie u kogoś drzazgi sposobność do zlokalizowania u siebie tej belki w oku, o której podobnie do innych nauk, wspominał Jezus (czyli okazja do poszukiwania przyczyn wewnętrznych rozterek, bo raczej nikt nie komentuje drugich dla przyjemności, wszystko co niby ot tak robimy zdaje się mieć jakieś odniesienie do pracy nas sobą:) Pozdrawiam /póki co bez -mam nadzieję -bez odzewu, bo chciałbym w sobie już zamknąć ten problem 'nocnych wędrówek'/

zjonizowany

o kur...wa znowu się najeba....lem ale nie mogę tego wszystkiego przeczytać wybacz ale doceniam starania Bóg zapłać

ocenił(a) film na 8
glupinick1

"...na samym końcu filmu zrozumiał, jakim był głupcem, ale było już za późno wyrządził zbyt wiele zła" nie do końca jestem przekonany że o to chodziło Myślę że Danny zabrnął już tak daleko w swojej interpretacji Tory że nic innego już mu postało jak sprawdzić jaka jest prawda o Bogu Potwierdzeniem była pośmiertna pogoń w nicość Można to zinterpretować jako karę Wieczna pustka która ogarnia dusze które nigdy nie ujrzą Boga za swoje ziemskie czyny ?

ocenił(a) film na 10
glupinick1

Nie zgadzam się z interpretacją zakończenia filmu. Myślę, że tak jak w całym filmie Bóg i Raj nie jest tu czymś rzeczywistym, są to tylko symbole. Symbole które główny bohater, jak wynika głównie z retrospekcji traktował jako sposób o opowiedzeniu o tym jak powinno się żyć, kochać. W różnych świętych księgach każdy widzi to co chce. Danny chciał pogodzić się z interpretacjami ogółu, którzy nie potrafią przyznać, że wizja przedstawiana przez wielu przedstawicieli wyznań nie jest spójna, bali sie przyznać, że Bóg nie zawsze jest kochającym ojcem i mamy prawo go oceniać, bo sami go stworzyliśmy, mamy wolną wole, więc mamy prawo go oceniać, i ludzki obowiązek starania się być coraz lepszym, lepszym od Boga, który doskonały nie jest. Wiara w to ,że to drugi człowiek powinien być czczony, a nie Bóg. Nie można się pogodzić z myślą, że naród wierzący w Boga został tak strasznie potraktowany przez inny naród wierzący w Boga, dla innych to nie miało różnicy. Dany miał szacunek do "Boga" w którego sam wierzył, który był gdzieś zapisany w Torze, ale nie na wszystkich jej wersach, dlatego miał do niej szacunek, bo widział w niej wszystko w co wierzy, walczył z pseudo moralnością żydów, która nie przyczynia sie do tego, aby wydarzenia z II WW się nie powtórzyły.
Więc koniec jest symboliczny, Danny nie jest poddany karze. Poprostu traci wszystko co ma - życie w imię swoich ideałów, czyli dobroci bezwarunkowej, nie takiej która pozwala podnieść rękę na swoje dziecko. Takiej której nie ma nigdzie w rzeczywistości. Głowny bohater jednak przez swoje życie próbował znaleźć, stworzyć Świat doskonały, który pozwolił by mu wierzyć ,że nikt już nie zabije dziecka w bestialski sposób, jednak jest ta droga nie prowadzi do niczego, jednak Danny nie potrafi oszukiwać się, że życie w takim świecie jest ważniejsze od pragnienia w jego sercu.

ocenił(a) film na 10
featon

Odnośnie komentarzy w innych filmach "ze to durny" czy ,ze to "zydowska propaganda" : jesteście kompletnymi debilami (stwierdzam tylko fakt).
Zdecydowanie wato drugi raz zobaczyć ten film, aby zobaczyć jak na twarzy głównego bohatera kłębią się wątpliwości. W pierwszej scenie Danny atakuje żyda, oczekuje ,że ten zacznie się bronić. To ,że nie potrafi się bronić sprawiam ból, oznacza ,że jego religia nie pozwala na stworzenie żadnej linii obrony, argumentami czy choćby gołymi rękami.
Film jest absolutnie rewelacyjny.

ocenił(a) film na 9
glupinick1

"nienawiść to jest pustka ludzie, tylko miłość jest czymś sensownym i twórczym."

Gdyby nie istniała nienawiść, nie istniałaby też miłość. Nienawiść może być równie twórcza co miłość. To już zależy od tego jak człowiek potrafi to wykorzystać. Nienawiść tak samo może motywować do działania. Lepsze jest jakiekolwiek działanie niż żadne. Najgorsza jest obojętność. Ona blokuje wszystko.
Taka mała dygresja ;)

bastardos

Nienawiść ma coś wspólnego z wkur....em i na pewno to daje jakąś siłe do
działania ale ogolnie to trzeba sie zdystansować i wyluzować bo niewarto
sie cały czas wkurzać , ale wiadomo jak jest, czasami sie nie da !
jesteśmy za młodzi i za piękni żeby sie czymś przejmować, trzeba być
sprytnym ambitnym zimnym typem i iść ciągle iść w strone słońca :) hehe a
miłość to jedyne co nas tu trzyma ,no i grawitacja oczywiście , ja np mam
tak że wiele rzeczy lub różnych spraw jednocześnie nienawidze i tak samo
kocham , te siły sie równoważą w jakimś stopniu mają taką samą moc a czy
jest to złe czy nie złe to zależy od podejscia , to tylko ludzkie uczucia
i one zawsze bedą istnieć bo to leży w naszej naturze i napewno sie tego
nie pozbedziemy

bastardos

bastardos w takim razie Hiler był największym twórcą wrzechczasów, może nawet Bogiem co? Złość jest twórcza, wkur...ie bywa twórcze, ale nienawiść to zguba, droga w jedną stronę.... Nienawiść to ślepota, i nie myl nienawiści ze złością.

bastardos

nienawiść = pogarda, i nie ma nic wspólnego ze złością, Danny gardził Żydami, i samym sobą... Dlatego w swoich wizjach wcielał się zarówno w postać ss-mana jak i Żyda. On niszczył sam siebie tą nienawiścią, a mógł wybrać miłość i dziewczynę która go kochała.

ocenił(a) film na 7
glupinick1

Moim zdaniem Danny był zwykłym tchórzem. Najpierw chciał uciekać z dziewczyną, później zginął w wybuchu.

Film chaotyczny i nierówny; w pewnych momentach stawia trafne pytania, ale czasami po prostu patrzeć się nie da.

A Twój wywód uważam co najmniej za przezabawny :-).

marwy

Danny był... tytułowym fanatykiem... Czy tchórzem nie sądzę... Był fanatykiem, zaślepionym człowiekiem dążącym do nikąd... Gdzie w końcu dotarł… Ciężko go nazwać idiotą chociaż głupio się zachował, mógł wybrać dziewczynę i miłość, cięzko go nazwać tchórzem, był fanatykiem...

marwy

on bardzo wierzył w to co robił, tylko problem polegał na tym że wierzył w nie to co trzeba...

ocenił(a) film na 8
glupinick1

Wierzył w co chciał, nie tobie wybierać co dla kogo jest dobre. Koleś miał swój światopogląd i mocno sie go trzymał ale po nieudanym wywiadzie się pogubił a potem to zaczęła się mieszanina. Zmęczył się i postanowił zginąć w tym wybuchu. A końcowa bieganina po schodach to raczej piekło bo widać miał jakiś uraz po tej kłótni z nauczycielem i teraz przez całą wieczność będzie musiał uciekać przed rozmową której nie skończyli.

Ja to tak widzę

NiezbytMily92

to nie jest film dla dzieci... nie oglądaj takich filmów bo nie dorosłeś na tyle by je zrozumieć, nawet nie będę odpowiadał na głupoty które napisałeś... szok

glupinick1

glupinick1
Nie chcę się tu spinać ale strasznie rozbawiło mnie twoje zachowanie na tym forum. Zamiast napisać swoją interpretację porządnie, w jednym poście, zrobiłeś tutaj niezły bałagan dopisując co po chwile nowe spostrzeżenia. Na siłę chcesz wmówić, że to co myślisz jest najwyższą prawdą. Na pewno co poniektóre spostrzeżenia są trafne, ale pozwól innym włączyć samodzielne myślenie. Ja na przykład mam swoje poglądy i czytając powyższe wypowiedzi czuję , jakbyś był delikatnym desperatem.

daniel91lp

jakim desperatem to jeden z moich ulubionych filmów, nawet chyba ulubiony, a za wypisywanie recenzji na forum niech mi zapłacą to będą porządne a nie chaotyczne :)

daniel91lp

za frajer nie będę pisał porzadnie :)

użytkownik usunięty
glupinick1

Światłość jest raczej symbolem Lucyfera, a nie mądrości - lux - światłość, ferre - nieść, czyli niosący światło.

światło = oświecenie (okres w historii) przecież w piśmie świętym pisze że Bóg jest światłem i mądrością... Ciężko utożstamiać diabła ze światłem, jak zło to ciemność, ciemność też w przenośni np okres średniowiecza gdy nie rozwijała się nauka za to były choroby, epidemie, wyprawy krzyżowe oraz inkwizycja...

użytkownik usunięty
glupinick1

Przez bardzo długi okres Lucyfer NIE był utożsamiany z szatanem.

Lucyfer był pięknym aniołem, który tak pisze był piękny jak światło czy coś takiego (nie jesatem ekspertem od Biblii) ale wyraznie też pisze że Bóg strącil go w ciemność...

O interesujące porównanie, podchwycę je do wysnucia oświecającego, tj. 'demonicznego' wniosku.
Jeśli światłość symbolem lucyfera to ciemność symbolem kościoła (będącego niby doń* kontrom).
To mi się bardzo podoba -nie trzeba wiele szukać potwierdzenia w historii kościoła (ciemnogród, średniowiecze, zacofanie, zabobony, walka z nauką, z oświeceniem, z samodzielnym wolnym myśleniem -zepchniecie wolnomularstwa do podziemia, indeksy ksiąg zakazanych, prześladowania odważnie myślącego, poszukującego prawdy środowiska naukowego, nie mówiąc już o stosach, świętych wojnach, ludobójstwie innowierców itp. -najśmieszniejszym współczesnym dogmatem jest nieomylność papieża -cóż z pewnością nie pomylił się co do jednego, przepraszając za błędy /czyli przyznając omylność/ poprzedników).
Walka z wiedzą, odcinanie wiernych od informacji, wręcz straszenie szatanem to być a nie być każdej organizacji o charakterze sekty, czyli opartej na sztywnym i wątpliwym dogmacie /bywa, że przypominającym majaki pijaka, nielogiczną bajkę schizofrenika/. Więc utrzymać przy tym wiernych to trudna sprawa, nie obejdzie się od cenzury na konkurencyjne poglądy, na wszelkie zagadnienia związane z tematem (np. astrologia, yoga, pozytywne myślenie, bioenergoterapia, homeopatia, medytacja itp. itd. -nauki nie można zakazać ale można zasugerować, że odkrycia przeczące nauce kościoła to sztuczki szatana:) Wtedy nie ma mowy o żadnej polemice, o merytorycznej dyskusji -jesteś kontra ciemnogrodowi, to znaczy oświecony, tzn. na służbie u ... (równie dobrze można by powiedzieć, że wszyscy z tych religii, sekt są nawiedzeni -opętani -bo wierzą robią sobie krzywdę, współcześnie tylko się poniżają, dawniej tak się oddali uznaniu cierpienia za cnotę, że spontanicznie powstały zakony pokutników, katujących się biczowników. Historia uczy co religia potrafi zrobić z człowieka (bestię zabijającą heretyków jak muchy, kamikadze umierających za jedno słowo, zastraszonych czekających na śmierć pokutników, zaślepionych nawet na przykazanie miłości wobec bliźnich i w pierwszym rzędzie siebie). Po prostu religia to super narzędzie manipulacji, umożliwiające skłonienie jednostki do czynów irracjonalnych, sprzecznych z naturą, a co ciekawe nawet do postępowania wbrew przyjętym fundamentom -wbrew Biblii. Uważam, że każda religia niewoli jak sekta, jak ideologia -gdzie łatwo wpaść w pułapkę fanatyzmu, jednostką co gorliwszym, oddanym, chcącym poświęcić się dobru, sprawie. Niestety przez skutecznie odcięcie od informacji, powszechnie kościół kojarzy się z Bogiem (a wg. mnie ta struktura, nie dość, że wybaczyła nauki Jezusa, to jeszcze jej poprzednicy -uczeni w piśmie, kapłani, zgładzili go z poparciem jak zwykle bezmyślnego tłumu).

Podsumowując -kościół może jedynie królować w ciemności, musi izolować od światła wiedzy, by miał rację bytu.
Ponadczasowym majstersztykiem było wymyślenie skrytego, sprytnego wroga i straszliwych wiecznych kar, wmówienie ludziom zagrożenia (grzech, szatan, piekło, męki, demony i wszystko z tym związane -siła sugestii tak jak w przypadku pradawnego Voodoo, powoduje, że faktycznie ludziom wydaje się to czy tamto, odczuwają poprawę, radość lub pogorszenie, dręczenie szatana, aż włącznie do opętania, które przytrafia się tylko jednostką wierzącym -to na zasadzie cudów uzdrowień za wstawiennictwem, czy rzucaniem klątw -efekt placebo).

Stąd ciekawie, trafnie nazwano lucyfera, tym co niesie światło /mądrość/ (czyli zagrożenie dla kościoła, bazującego na ciemności /głupocie/).

P.S.
Jednak kościół jest potrzebny -nie neguję jego misji (jak ktoś tu powiedział Ying Yang).
Oczywiście ma też inne plusy niż robienie spustoszenia w umysłach i zaniżania poczucia wartości ludzi (rola wychowawcza...)
ale ja bym to zreformował, ostatni sobór to milowy krok w dobrą stronę, ale za mało..

zjonizowany

z taką ilością głupot jakie tutaj wypisujesz dawno się nie spotkałem. i to nawet nie jest śmieszne

ocenił(a) film na 9
glupinick1

Niezły potok emocji w tej wypowiedzi.
A na sucho to istotnie kawał bardzo dobrego kina z tym co dla mnie najważniejsze czyli dobrą grą aktorską 9/10

ocenił(a) film na 10
Marcinekk

Klasyczny przypadek reakcji upozorowanej. Grzechem byłoby tego nie obejrzeć

karas6610

wreszcie jakaś trafna uwaga odnośnie filmu

glupinick1

"Widzę po komentarzach, że wiele osób nie zrozumiało tego filmu..."

Na jakiej podstawie tak sądzisz? W istocie nie istnieje coś takiego jak poprawna interpretacja. Przestrzeń rozwiązań w takiej sytuacji jest nieograniczona. Twoja interpretacja jest jak najbardziej poprawna, ale znajduje się w ograniczonej przestrzeni. Trzeba przyjąć pewne założenia wstępne, żeby w ogóle miała sens. Jeżeli tego nie zrobimy, cały wywód staje się absurdalny. Mi osobiście Twoja interpretacja nie przypadła do gustu, bo na wstępie założyłeś, że w ogóle istnieje Bóg. Takiego założenia nie ma w filmie, a więc jest to czysto Twoja teoria nie oparta na faktach (oczywiście mam tu na myśli fakty wynikające z filmu, nie rzeczywiste).

Mnie osobiście film nie porwał.

bzykubd

jak k...a nie istnieje poprawna interpretacja nie pier...l swoich pseudo intelektualno-filozoficzno-artystycznych wywodów, 1 widzi gó..o na chodniku i powie o gó...o leży, inny się zatrzyma i ujrzy w tym dzieło sztuki, ale gówno było jest i będzie gównem, o kalectwie intelektualistów pisał Mrożek w Tangu, moja interpretacja jest jak najbardziej w 100 % dobra jak g... jest g... ja jestem z tych co na g... mówią g... a na coś dobrego mówię dobre g...o, i Fanatyk to jest good sh...t ale fajnie że się rozwinęła dyskusja dyskutujcie sobie ja ten film widziałem 3 lata temu

ocenił(a) film na 8
glupinick1

Bardzo interesujący pogląd, z którym w wielu punktach się zgadzam. Danny odważył się kwestionować zasady, które od dziecka mu wpajano. Religia i wiara stanowiły dla niego iluzję, ale ponieważ był tak mocno związany z judaizmem, potrafił żywić wyłącznie najbardziej skrajne emocje. Moim zdaniem żaden z niego faszysta, żaden żyd. To chłopak w 100% zdegenerowany przez gorsety zachowań, narzucane przez nowoeczesne społeczeństwo. Nie wiedział kim jest, nie wiedział czego pragnie, był nicością w której ostatecznie pozostał.

ocenił(a) film na 7
glupinick1

chętnie przyłączyłbym się do dyskusji ale w momencie kiedy ujrzałem cycki Carli nie mogłem się już skupić na filmie

ocenił(a) film na 8
glupinick1

Wszystko ładnie pięknie, tylko że nie ma czegoś takiego jak "Bóg". To gówno jest po to żeby wami manipulować. Tacy mądrzy, a tacy głupi. Byliście wychowywani w tym kierunku, wbijano to wam do łba od dziecka i takie są skutki. Gdybyście urodzili się na przykład u jakichś murzyńskich szamanów, zajadalibyście się teraz jądrami swojego starego i oddawał cześć różowo-purpurowemu jeżozwierzowi, który stworzył ciebie i truskawki...

ocenił(a) film na 8
DarkMark66613

to też forma wiary w czegoś, wiara w coś większego od nas samych jest wpisana w naturę człowieka czy tego chcesz czy nie.

DarkMark66613

Otóż to,ludzie bojąc się śmierci ,przemijania itd.wmówili sobie,że wierząc w Boga będą żyć wiecznie ,podobnie jest z jakąkolwiek religią,gdy czegoś nie umiemy wyjaśnić zasłaniamy się wierzeniami,zamachy bombowe to tylko nienawiść ludzka a nie "tak chciał Bóg,Allah,Koran ,Biblia itd".Nie trzeba chować głowy w piasek tylko spojrzeć prawdzie w oczy,a nie wierzyć w cuda.

użytkownik usunięty
RobertWW

Na nasze nieszczęście, nawet kiedy wyjaśnienie jest na wyciągnięcie ręki, zasłaniamy się wierzeniami...

No cóż z jednej strony świadomość ,że robaki nas zjedzą jest mało optymistyczna ale tak jest i nic nie zmienimy.Zanim się urodziliśmy też nie istnieliśmy

RobertWW

Danny od początku był wierzącym żydem, w szkole podczas zajęć zrozumiał że Bóg stworzył żydów jako naród cierpiący za grzechy innych - on sam nie chciał tak skończyć, desperacko chciał zmienić swój los, uciec spod wiary. Widać to było podczas próby zabicia tego żyda (Manzetti?), chwila zawachania i to że nie trafił, nie zrobił tego bo tego nie chciał, a nie tak jak tłumaczył, że po prostu sie nie udało :), również moment w synagodze, kiedy bronił pisma świętego. Danny w środku zawsze był wierzącym żydem i w ostatniej scenie po prostu się z tym pogodził - pogodził się z tym kim jest i jak wierzył - jakie jest jego przeznaczenie. Uważał że żydzi są słabi i muszą tak skończyć. Umarł za grzechy innych bo był żydem.

A przynajmniej tak ja to interpretuje :D Nie zmienisz swojego pochodzenia i nie uciekniesz spod wiary, zawsze przeszłość Cie dogoni :)

glupinick1

nie ogladalam filmu, ale to piekna interpretacja, z ciekawoscia przeczytalam Twoje slowa.

glupinick1

Jestem dumny bo wiele osób przelało krew za moją ojczyznę. Serdecznie wam dziękuje...

ocenił(a) film na 8
glupinick1

Ja widzę ten film trochę inaczej. Fanatyk doskonale pokazuje konflikt wewnętrzny głównego bohatera - nienawidzi żydów, własnego narodu przez ślepe podążanie za Bogiem, za wysublimowane rytuały na każdym kroku, za nielogiczności w Piśmie, za to, że przyjmują bezczynną postawę wobec oprawców, za to, że "nic nie robią". Z drugiej jednak strony szacunek do Boga, do określonych rytuałów jest w nim głęboko zakorzeniony, nie może w pełni ich przekreślić. Na każdym kroku widać jego walkę, jego zdenerwowanie (widać to zwłaszcza w scenie, gdy bije żyda z metra - z jednej strony czuć od niego nienawiść i frustrację, zaś z drugiej ból, że robi to co robi) i to jak ciągnie go raz w jedną raz w drugą stronę - serce w stronę judaizmu, a rozum w kierunku nazizmu. Danny jest osobą inteligentną, myśli krytycznie, kwestionuje to czego uczy się na lekcjach z bibli przez co w końcu traci wiarę. Jednak, gdy traci powiązanie ze swoim ludem, swoją narodową tożsamością, musi zapełnić powstałą pustkę, więc w związku z jego buntowniczą naturą wybiera nazizm. Można powiedzieć, że tak samo nienawidzi judaizm, jak go kocha.

Żydzi wraz ze swoją wiarą są bardzo fascynujący. Wszystkie zabiegi, rytuały, oddzielanie sacrum od profanum wydają się być wysoce oddzielone od współczesnego świata. Jednak ich głęboka wiara w boga, a może bardziej w tradycję, Tak jak powiedział Danny - żydzi nie wierzą, oni po prostu wykonują czynności - wydaje mi się, że bardzo dużo w tym prawdy, że wszystkie obrzędy przesłaniają kontakt z Bogiem. Choć z drugiej strony, może po prostu tego nie rozumiem, może poprzez te rytuały własnie z Bogiem są powiązani. Muszą być, skoro przetrwały tyle setek lat w niezmienionej formie (albo lekko zmienionej). Żydzi zawsze byli inteligentni i sprytni - co mocno się wiąże z ich religią księgi, gdzie nawet na filmie widać, jak dzieci czytają pismo święte, analizują je, tłumaczą swoją więź z Bogiem - próżno tego szukać w innych religiach. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że to wiara w tradycję i swój naród, daje siłę żydom przetrwać to wszystko co ich spotyka - i chyba dużo w tym prawdy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones