Moim zdaniem film słaby - bardzo przewidywalny, od momentu kiedy rozmawiał z reporterem w kawiarni od razu pomyślałem, że na końcu zginie w jarmułce jako islamista. Ale to jest nic, najbardziej odpycha mnie w tym filmie przesycenie ideologicznymi tekstami, całe to mydlenie i wywyższanie narodu żydowskiego ponad wszelkie inne - samo to już w sobie tworzy nazistowski "ruch" ze strony żydów. Poza tym uważam, że nie ma tam jakichś przemyśleń specjalnych, jedyne co można wynieść z tego filmu to to, że różne rzeczy można różnie interpretować a punkt widzenia może być odmienny zależnie od pewnych czynników - ale to chyba nic nowego... Największą ironią jest chyba to, że ostatecznie sam ginie popełniając świadome samobójstwo. Uważam za stracony, czas, jaki przeznaczyłem na oglądanie tego filmu.

Zgadzam się w zupełności jest nad czym pomyśleć. Co do nierealność postaci Dannego się nie zgodzę. Bardzo dobrze pokazuje sprzeczności w człowieku poszukującym własnego miejsca na ziemi. Danny chce jak najdalej uciec od siebie samego, zastępując własną tożsamość ideologią nienawiści do całego narodu. Jest to tylko niestety jego racjonalizacja własnych autodestruktywnych popędów, które w rezultacie wygrywają z życiem, nie rozwiązując wewnętrznego konfliktu bohatera. Danny będzie biegał całą wieczność za czymś w czego istnienie nie wierzył przez całe życie.