Wkładając do napędu DVD płyte z "Espectro" wkraczasz do świata, w którym czas stoi w miejscu...
Oglądając film w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać ile już trwa to dzieło sztuki - dwie, trzy godziny... Patrze na timer i co widzę? Upłynęło 5 minut seansu...
Gdy ponownie spojrzałem na timer po mniej więcej trzech tygodniach oglądania okazało się, iż mam za sobą 40 minut filmu...
"Espectro" trwa jedną godzinę i dwadzieścia siedem minut, a ja po przebrnięciu przez tą perełke mam wrażenie, że jestem do tyłu przynajmniej o jeden rok życia...