Aaron przeżył, dlatego też zaczął ją stalkować (tak jak poprzednie ofiary), ostatecznie i tak pewnie ją zabił.
Dodatkowo dziewczyna cały czas nosiła łańcuszek przy sobie, co może znaczyć, że nie zgłosiła go na policję.
Moja interpretacja: dziewczyna zabiła Aarona i zgodnie z tym co sam głosił, wchłonęła przez zabójstwo jego cząstkę - chęć zabijania. Tym razem to ona zatrudniła swojego kamerzystę i zaczęła zabijać.
Raczej nie bo ten kręcił w metrze gwizdał jak Dziwak, więc pewnie on przeżył. Dziwne tylko że babka nie zgłosiła sprawy na policję i nie zabrała swojej kamery
Może nie zgłosiła tego na policję, bo jak przywaliła mu łopatą w głowę to bała się, że policja osądzi ją o próbę zabójstwa, bo przecież nie musiała go dobijać w obronie własnej jak on się ledwo czołgał i mogła na spokojnie uciec. Czemu nie zabrała swojej kamery to nie wiem. Mam taką teorię, że jednak zabrała, a ta kamera co nagrywała ją na mieście i w pociągu to była inna kamera, tego Aarona.
A ja uważam że sobie wybaczyli te akty przemocy i obecnie kręcą film dokumentujący swój związek, być może zabijają wspólnie...
Myślę, że postać w pociągu to nie Aaron.
Przeżycia wpłynęły mocno na Sare, pokuszę się o stwierdzenie, że sama postanowiła mordować ludzi, to bardzo by uzupełniało jej początkowy wątek, nagrywanie dziwnych osób nie dało jej tego, czego oczekiwała, w lesie zrozumiała, że tylko zabijanie ją kręci. Dodając do tego jej hobby nagrywania dziwnych ludzi, wychodzi na to, że będzie spędzała z nimi dzień (tak jak to robił Aaron), po czym będzie ich mordować.
Twierdze, że osoba w pociągu to kolega Aarona, już w pierwszej części był Jump Scare z nim związany i w ogóle nierozwinięty fabularnie.
Pewnie ten koleś uczył Aarona fachu mordowania i teraz wybrał Sare na kolejnego ucznia.