Patos, patriotyzm, poświęcenie? Nie, raczej przesadyzm, propaganda, efekciarstwo i granie na niskich emocjach: strachu, zaślepieniu, paranoi i histerii. Na współczuciu, empatii też. Film jest pierdołowaty, przesadnie usaowsko-patriotyczny i kiczowaty. Złe „muzuły” zabijają niewinnych Usaowców - dzieci i kobiety, ale przede wszystkim DZIECI (policjant i małe zwłoki, scena jak z bajki – dla większej dramaturgii). Kłopot w tym, że czarne charaktery to niedorozwinięty emocjonalnie student oraz młody psychol i jego żona z dzieckiem – muzułmanka of course (ale z wyboru). Przecież to jawna kpina z inteligencji. Do tego usaowskie gliny, FBI i cała reszta to (jak się okazało): fujary, amatorzy i partacze. Jedyna inteligentna postać – CHIŃCZYK, kurde. Strzelanina i próba zatrzymania Merca – żałosne sceny, w każdym „calu”. Mamy też bezpośrednią (jeden na jednego) strzelaninę, coś jak westernowy pojedynek. No i jeszcze to: w innych, podobnych filmach Usaowscy super-informatycy/hakerzy pracujący dla agencji rządowych czy policji w „sekundę” potrafią rozpoznać twarz, zidentyfikować i namierzyć bandziora, a tu nie. Nawet mając namiary GPS dają dupy. O usaowskim patriotyzmie słów kilka: studenci rozpoznają w TV kolegę, znajdują dowody, ale ważniejsza jest trawka, haj i strzelanka na konsoli. Przesłuchanie żony to super idiotyczna pokazówka, całkowicie sztuczna w odbiorze. Cholera nadal się zastanawiam po co te sceny wstawiono.