PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=564967}

Dzień Niepodległości: Odrodzenie

Independence Day: Resurgence
5,1 55 685
ocen
5,1 10 1 55685
4,1 9
ocen krytyków
Dzień Niepodległości: Odrodzenie
powrót do forum filmu Dzień Niepodległości: Odrodzenie

Przed ekipą filmową stało nie lada wyzwanie. Oto mamy kino lat 90. Film charakterystyczny jak na tamte czasy, zapierające dech w piersiach efekty, które dla niejednego widza były pierwszą tego typu rozrywką. Byliśmy wtedy zafascynowani efektami specjalnymi (niszczenie miast, inwazja na bazę lotniczą, bitwa powietrzna, wnętrze statku kosmicznego). Efektami, które odwracały zupełnie uwagę od płaskiego, absurdalnego scenariusza. Mnie się ten scenariusz podobał ze względu na odskocznię od twardej do bólu rzeczywistości. To była magia kina lat 90., spektakularne jak na tamte czasy efekty, trochę humoru, absurdalne z obiektywnego punktu widzenia sytuacje (fanga w nos kosmicie, wirus w systemie obcych itd. itd.), patos żołnierzy wiwatujących po przemówieniu prezydenta. Byliśmy oczarowani magią kina science-fiction. To był często nasz pierwszy raz.

A teraz?

A teraz jesteśmy po tysiącach odcinków Avengersów, X-menów, Supermenów, Star Warsów, Star Treków, Transformersów, i dziesiątkach tysięcy filmów o zagładach/inwazjach/kataklizmach/końcach świata. Jesteśmy przesyceni efektami specjalnymi. Teraz trzeba zrobić Interstellar, Matrix, czy chociażby Władcę Pierścieni. Teraz efekty specjalne nie przesłonią nam rzeczywistości, którą jest brak głębi i ostra naparzanka do obcych. Ten film ma słabą ocenę i będzie miał jeszcze słabszą, ponieważ nie mamy już lat 90.

„Dzień niepodległości: Odrodzenie” jest filmem dobrym. Jest w stylu pierwszej części, ma klimat pierwszej części, oryginalnie rozwija tematy pierwszej części i jest prostym kinem rozrywkowym, tak jak pierwsza część. Wystawianie mu czerwonej kartki to bufonada. Jeżeli ktoś ma potrzebę oglądać realistyczną fizykę, to niech załatwi sobie bilet do placówki badawczej. Efektów nie będzie, ale za to realizm 100%! Zadajmy sobie pytanie po co iść do kina na ten film?

To jest kino rozrywkowe. Ono ma ba-wić! Po to przychodzę do kina, żeby zobaczyć nieprawdopodobne, nierealne, fikcyjne sceny. Chcę zobaczyć, że wszystko kończy się dobrze, niezależnie od strat. Chcę zobaczyć coś, czego nigdy w życiu nie doświadczę. W rzeczywistym świecie statek kosmiczny nie porusza się spektakularnie, sunie przez próżnię i czasami impulsowo zmienia trajektorię. Nie wykonuje ewolucji nawet na księżycu. To jest nudne, więc w filmie dodaje się fantastyczne ewolucje, ciągle włączone silniki i inne bajery. To ma bawić, a nie uczyć.

Podoba mi się ten film. Z chęcią obejrzę go jeszcze raz, ponieważ to jest właśnie to, czego szukam. Prostego kina akcji, spektakularnych efektów, wielkich strat w ludziach i w końcu tego, że my ziemianie dokopiemy każdemu leszczowi z kosmosu, niezależnie ile tysięcy cywilizacji unicestwił.

Specjalnie obejrzałem ponownie Dzień Niepodległości z 1996 r. dwa dni przed seansem. Tak jak się spodziewałem, film nie zrobił na mnie prawie żadnego wrażenia. Jedyna magia to wspomnienia doznań z przed 20 lat. Do kina szedłem w pełni przekonany, że druga część nie porwie mnie tak jak pierwsza, którą oglądałem przecież jako dziecko, pierwszy raz widząc sceny niszczenia całych miast. To mnie oczyściło z wszelkich uprzedzeń i oczekiwań, po prostu poszedłem na nowy film, w którym znajdę nawiązania do poprzedniego. I to polecam wszystkim Wam. Przestańmy karmić swoje ego wydawaniem osądów, a zacznijmy po prostu dobrze się bawić. Przestańmy doszukiwać się, co to złego zrobił reżyser. Po prostu wejdźmy do kina, weźmy popcorn i colę, i pozwólmy sobie na chwilę odpoczynku od problemów codzienności. Wtedy będziemy zadowoleni z filmu i pozwolimy sobie na zbliżenie się do emocji wywołanych przez pierwszą część.

MacWenciu

Nie oglądałam niestety części pierwszej w latach 90, a teraz mija sie to troche z celem, ale czuje dokłądnie to samo co napisałeś, na tym filmie poczułam dosłownie klimat familijnego kina lat 90.
Zupelnie nie odebralam wątku homoseksualnego. Dla mnie bylo to typowe dogadywanie przyjaciół.

Ogolnie rytm filmu i akcja działa się bardzo sprawnie i było to bardzo logiczne. Możliwe, że ludzie nie nadązali swoimi mózgami i tyle.

ocenił(a) film na 7
eowine

"Zupelnie nie odebralam wątku homoseksualnego. Dla mnie bylo to typowe dogadywanie przyjaciół. " wielokrotnie mówili do siebie kochanie raczej ciężko to jest inaczej zinterpretować. ;)
Ja osobiście lubię ten wątek, jest oczywiście zbędny ale został dobrze napisany. :)

nieznajomy43

dla mnie to "kochanie" to było bełkotanie staruszków...

ocenił(a) film na 5
eowine

Dla Ciebie tak, ale dla wszystkich innych był to wyraźny watek homoseksualny i nie odczarujesz tego.
Dawniej dawniej ludzie często zachowywali się tak, że we współczesnym świecie zostaliby uznani za homoseksualistów, bo dzisiaj homoseksualista się nie ukryje. Dawniej dawniej większość ludzi nie wiedziała, że w ogóle istnieje coś takiego jak homoseksualizm, nawet Ci, którzy zachowywali się w rzeczony sposób. Np. wspólne mieszkanie dwóch nie spokrewnionych ze sobą osób jednej płci.

ocenił(a) film na 7
eowine

ja tez dopiero tutaj przeczytalem o watku homo. W ogole mi sie to nie rzucilo w oczy...Moze nie jestem wystarczajaco uprzedzony ;)

ocenił(a) film na 3
frogu

albo spostrzegawczy.... Bo w ostatnich scenach było to podane jak krowie na rowie.

ocenił(a) film na 7
MacWenciu

Jak czytam negatywne opinie o części drugiej, to te same minusy miała poprzednia część, a mimo to odniosła sukces. Mi osobiście część pierwszą ogląda się przyjemnie raz po raz, film widziałem już z 10 razy, a część druga jest zrobiona dokładnie w stylu części pierwszej, to taka specyficzne kino lat 90. Ja rozumiem, że w takim kinie nie wszystko musi być oddane realistycznie i potrafię przymykać oczy na nierealne sytuacje, a najważniejsze jest, że film wciąga, ma super zdjęcia i efekty, super audio. Dla mnie kino na najwyższym poziomie

pawel86ck

Popieram. Jedynkę tez widziałem parę razy, a wlaśnie sobie zapuściłem jeszcze raz, aby po latach znów obejrzeć i sobie przypomnieć niektóre twarzy, np. dr. Okuna. Dałem notę 8, ale jak widze tutaj komentarze i niskie oceny to chyba zmienię na 10. Film przede wszystkim jest własnie dla osób, które oglądaly jedynkę. A pamietam... na Polsacie leciał i się nagrało na VHS nawet :D a lata 90. były wspaniałe, aczkolwiek teraz mamy lepsze efekty :) Jedno mnie zastanawia... kosmici znowu zniszczyli Londyn i Paryż? Przeciez były zniszczone w pierwszej części :D choć nie pokazali wtedy, ale musiały zostac zniszczone, bo nad nimi wisiały spodki....

pawel86ck

"te same minusy miała poprzednia część" Tak, ale w latach 90tych ludzie nie mieli za wiele filmów z widowiskowymi efektami specjalnymi przez co mogły one przyćmić uwagę na pewne błędy logiczne. Obecnie mamy takich filmów od groma więc twórcy filmowi muszą się liczyć z tym, że same efekty nie przykryją błędów logicznych i słabej fabuły filmu.

ocenił(a) film na 7
MacWenciu

Wreszcie jakies trzeźwe spojrzenie :) ide na ten film dla epickiej rozwałki iszczerze w tylku mam logicznosc fabuły :D jak jest absurdalny to tym lepiej. Nie oczekuje filmu pokroju interstellar tylko prostej symfonii destrukcji. Nawet spoilery mi jakos szczegolnie nie zepsują seansu

ocenił(a) film na 7
MacWenciu

Dobrze mówisz. Ja właśnie wróciłem z kina i też jestem w pełni usatysfakcjonowany, bo dostałem dokładnie to na co liczyłem. Może po prostu nasze pokolenie, wychowane na kinie s-f lat 90-tych, patrzy na ten film ze sporym sentymentem. Naprawdę przyjemnie było zobaczyć wielu starych bohaterów z pierwszej części i ciekawe rozwinięcie tamtej historii. Chociaż dla kogoś młodszego kto w ogóle nie oglądał pierwszej części w tamtych czasach faktycznie ten film mógł w ogóle nie róznić się od setek innych, podobnych.

ocenił(a) film na 7
MacWenciu

Też podobał mnie się film ale też wiem, że jest w nim mnóstwo głupot jak np. królowa widzi przemowę prezydenta (ja się wtedy roześmiałem), albo pozostaje tylko kilka minut do dotarcia do jądra (kosmici przebili się przez spory fragment płaszcza ziemi składający się z roztopionej skały), oraz całkiem bezsensowna śmierć byłego prezydenta Whitmore.

*żartobliwie*
Za porażkę można obwiniać Willa Smitha który nie zgodził się zagrać i przez to trzeba było przepisać scenariusz i dać większą rolę nowemu pokoleniu, zwłaszcza aktorowi grającego syna Willa.

ocenił(a) film na 1
MacWenciu

Niestety całkowicie sie nie zgadzam. Sentyment nie ma tu nic do rzeczy, ani to, ze nie mamy juz lat 90tych . To jest po prostu zly film i tyle.

Pierwszy Dzien Niepodleglosci byl durny, ale ogladalo sie go z zapartym tchem. Do dzisiaj oglada sie go z przyjemnoscia.

Kontynuacja ma wszystko fatalne. Fatalny scenariusz, tempo, dialogi (zapomnijcie o one linerach w typie tych Willa Smith'a), aktorstwo i montaż. Nawet CGI jest fatalne. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, ze ten film nie bawi.

Pisze, to z wielka przykroscia, bo bardzo czekalem na ten film: w przeciwienstwie do pierwszej czesci, do "Odrodzenia" nie wroce ani za miesiac, ani za rok, ani nigdy.

boorack

Dziękuję za ten wpis, oszczędzę sobie seansu.
I również nie zgadzam się z kwestią zawiedzionych oczekiwań. Już pierwszy film był tandetny, zupełnie jak Armagedon, kolejne Batmany (od cz.3). To że jestem 20lat starszy nie zmieni tego.
Ale wspomniany Batman to właśnie przykład jakie kasowe badziewia się musiały nas uraczyc zanim pojawiła się wersja Nolana.
Czasem warto czekać na sequel i mieć oczekiwania, których film nie zawiedzie.

ocenił(a) film na 5
boorack

Niee. Pierwszy Dzień Niepodległości był durny, ale oglądało się go z zapartym tchem bo miał nowatorskie efekty specjalne.
Dziś oglądasz go z przyjemnością przez sentyment. Bo niby z jakiego innego powodu?
Wszystkie wady, które wymieniasz, miała tez jedynka, ale z racji efektów - nie dostrzegałeś tego.

ocenił(a) film na 1
Leszy2

Z tego powodu, że było to proste, ale dobrze zrobione kino rozrywkowe ze zgrabnie napisanymi dialogami i z dobrym tempem. Druga część ma fatalny, koszmarny montaż, przez który nie wynikają związki przyczynowo skutkowe, który ma na celu upchać wszystko w ciągu 120 min pozbawiając postaci głębi, fabuły sensu, a filmu rytmu. Koszmarna gra aktorska - za co trudno winić aktorów, bo trudno zagrać dobrze, tak źle napisane
dialogi i tak po łebkach potraktowane postacie.

MacWenciu

Zgadzam się w 100%.

ocenił(a) film na 3
MacWenciu

Pierwszą część oceniłem wysoko i nie ukrywam, że jest to mocno subiektywna ocena, bazująca na sentymencie do tamtego filmu. Fakt, obie części są absurdalne, pełne patosu i po prostu głupich pseudowzniosłych przemów, które podjarać mogą co najwyżej ucznia podstawówki... ale jak sam wspomniałeś, główną siłą napędową tamtego filmu były przełomowe efekty specjalne (sceny wysadzania znanych budynków dalej robią wrażenie, co najlepiej świadczy o ich majstersztyku), dzięki czemu przymykało się oczy na te wszystkie głupotki. I jak zauważyłeś, dziś dobre efekty w tego rodzaju filmach to standard. Według mnie właśnie dlatego należy nieco krytyczniej podchodzić do filmów opierających się jedynie na wybuchach. Kinematografia idzie do przodu i nawet głupi film z udawaną fabułą powinien się dostosować do nowych czasów. Gdy na świecie pojawiły się kina, to zapewne na widzach robił wrażenie jadący przez 15 minut pociąg. No bo nagle przed ich oczami porusza się jakiś obrazek, toż to czary! Dziś jakby przez półtorej godziny reżyser pokazywał pędzącą ciuchcię i nic poza tym, to chyba każdy zgodnie by powiedział, że to jakiś syf, a nie film... pomimo iż sto lat temu taka „akcja” na ekranie robiłaby furorę ;) Nawet film posiadający absurdalne założenie i będący typowym ŁUBUDUBU może zapewnić rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Dla mnie takim produktem jest Pacific Rim. Sam pomysł, aby do walki z potworami wystawić gigantyczne roboty jest głupi jak but, bohaterowie nie posiadają jakiejś wielkiej głębi, dzieją się na ekranie niedorzeczne rzeczy, ale bawiłem się świetnie na tym filmie. Na Odrodzeniu natomiast czułem momentami po prostu znużenie. Oczywiście to moja prywatna opinia i ktoś może stwierdzić, że Pacific Rim to chała, ale jak dla jest on wzorem tego, jak powinno się robić rozrywkowe, absurdalne kino. Odrodzenie natomiast żeruje tylko na sentymencie pokolenia, które zafascynowane było pierwszą częścią. Nie daje nic nowego. Patos, dialogi wołające o pomstę do nieba, nudni bohaterowie (znowu to subiektywne odczucie wywołane pewnie przez sentymentem, ale wydaje mi się, że w pierwszej części postacie były lepiej rozpisane... a może to po prostu zasługa tego, że grał tam Will Smith) i efekty specjalne, które już nie są specjalne, lecz standardowe. Według mnie nie powinno się zadowalać tym co oczywiste, bo nam reżyserzy zgnuśnieją i w końcu dojdą do wniosku: „po co wydawać hajs na aktorów i scenarzystów? Przez 2 h będę po prostu pokazywał destrukcje miast, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia tego co się dzieje. Widzowie i tak to kupią” ;)

ocenił(a) film na 5
MacWenciu

"To jest kin rozrywkowe. Ono ma ba-wić!" - ale nie bawi. Co widać po ocenach i komentarzach.

ocenił(a) film na 7
MacWenciu

@mac masz racje. Polecam wylaczyc myslenie zapodajac sobie ten film a wlaczyc tryb AKCJA I ROZRYWKA i nic wiecej ;P NIe anazliowac, nie rozkminiac tylko podazac bez analizy za akcja cieszac sie z efektow. Ja tak zrobilem i sie dobrze bawialem stad 7/10. Gdybym mial na powazanie zanalizowac film to odjal bym dwa punkty za logiczne bledy i slaba gre aktorska....Takze ludziska z dystansem do tego filmu z dystansem a bedziecie sie dobrze bawic ;)

ocenił(a) film na 4
MacWenciu

Meh. Nikt o zdrowych zmysłach nie narzeka w tego typu filmach na realizm czy logikę, bo to z założenia mają być durne filmy.

Gorzej że ID4 2 w miejscach gdzie ma śmieszyć - żenuje, w miejscach gdzie ma wzruszać - śmieszy, a w miejsce efektów specjalnych są filmiki podkradzione z któregoś Mass Effecta.

Dla mnie jest to przypadek tego samego typu co Przebudzenie Mocy: oglądając człowiek się tylko co chwila puka w czoło, przy napisach końcowych jeszcze się szczerzy japa, ale jak się chwilę pomyśli nad tym, co się zobaczyło, to dociera do nas że było to tylko reunion starych aktorów w otoczce z CGI.

ID4 było i jest znośne w oglądaniu nie tylko dlatego, że "efekty", ani że "kino lat 90tych" - a dlatego, że oferowało widzowi jakieś tam napięcie i stopniowanie akcji. Zaczynało się od bełkotów Goldbluma, nadlatywały tajemnicze spodki, odliczanie, tajemnica, JEBUT, atomówki, wojna, myśliwce. W ID4 2 od początku wiadomo że zaraz przyleci coś większego, bardziej świecącego i ładniej wybuchającego. Ziewww.

Dwa plusy tego filmu to koncept "trzeciego gracza" oraz scena z żołnierzami w sztucznej atmosferze statku obcych. To pierwsze daje fajne możliwości fabularne, których oczywiście nie wykorzystano, bo po co, a to drugie - no, po prostu fajna scena, zawsze jest fajnie jak ktoś do siebie strzela w dżungli brodząc po kolana w wodzie. Predator się przypomina i przez chwilę można sobie pomarzyć o lepszym filmie :P

Chciałem żeby mi się ten film podobał, ale dupa, nie dało rady. Do ID4 mam jakąś tam sympatię związaną z sentymentem, ale ten nowy to gniot straszny. Najgłupsze, że patent na część trzecią i wojnę ramię w ramię z jakąś "planetą ocalałych" jest fajny, możnaby z niego wycisnąć sporo ciekawych akcji, ale najwyraźniej wycofują się z kręcenia tego cyrku dalej :/

rozkminator

Niezniszczalni te byli mocno w stylu lat 80-tych a jednak stało się hitem, no może po za częścią 3 w której gdzieś ta zabawa zaczęła się robić na bardziej poważnie.
Ja się w ogóle nie czepiam realizmu w tym filmie ale już logiki postaci.
Obrona tego filmu tym, że tak było kiedyś, jest jak obrona trzeciej gwiazdy śmierci tym, że w poprzedniej części była druga.
Bohaterowie są tragiczni, mamy jakąś historie o dziadku i autobusie, na co?
Wątki poważne, wyglądają jakby były wzorowane na Nagiej Broni, a żarty to poziom naszych komedii romantycznych, nawet sami aktorzy chyba nie wiedzieli w jakim konkretnie gatunku grają. Nowi bohaterowie są jałowi i ich los mnie w ogóle nie obchodzi. Nowa prezydent się pojawia i w sumie jest do niczego, wątek tego pana czarnego i naszego "zawadiackiego" pilota, już w ogóle nie pamiętam po co był. A i ten wątek romantyczny na końcu? W którym momencie się pokochali???
Nowa prezydent jest do niczego to kulejący stary musi się postarać... ale przynajmniej prezydentem zostaje gość który sobie z tym poradzi a nie jakaś idiota.
Na co był ten oddział czarnych? I jego ziomuś w garniaku?
Może jakby faktycznie zrobiono parodie to by było film na poziomie.

rozkminator

Ja jedynki nigdy nie trawiłem, teraz na nią cieplej patrzę a dwójka siadła mi z miejsca od razu. Zwyczajnie fajne sf. To jest taki świadomy, przerysowany kicz ale jeszcze bardziej jak jedynka. Ma nawet chwilami klimat Duke'a Nukema. Duke musiałby mieć rozmach Dnia by zadziałał. I coś dużo więcej. No i jakby nie patrzeć nie ma lepszych filmów w tym temacie niż oba Dnie. Wojna światów Spielberga niestety jest zwyczajnie gorsza i może tylko buty pucować.

ocenił(a) film na 4
grzegorz_cholewa

"Buty pucować"? Jak w ogóle można porównywać ten film bez scenariusza i bez klimatu do filmu powstałego na bazie jednej z najlepszych powieści sf?

tellchar

Ale że Wojna światów Spielberga? Lepsza była wersja z lat 50-tych.

ocenił(a) film na 5
grzegorz_cholewa

Twój komentarz udowadnia że to nie jest gatunek filmowy dla ciebie.

theart

Ja się w nim kotku specjalizuje.

ocenił(a) film na 8
MacWenciu

Nie inaczej kolego. Dobry film lata 90'te i tak ma być. Kłopot w tym że nie trafili w gusta Gimbów i Fbookowców, jak dla mnie było wszystko to czego zabrakło w 1ce. Duży plus za to że wszyscy działali razem i dzięki temu ogarnęli sytuacje a nie jak w avengersach thor z młotem rozwalił wszystkich. Gimby nie skumają. Plus za efekty za statki za to że upuścili rąbka tajemnicy z rojem i że to po prostu dobry film.

ocenił(a) film na 5
MacWenciu

Niby dobrze napisane i z glowa ale jednak nie moge sie zgodzic z faktem ze 2 czesc Dnia Niepodleglosci jest poprostu pod kazdym wzgledem gorsza od oryginalu.

Do dzisiaj oryginal sprawia ze ciarki przechodza po plecach.Jesli w tamtych czasach Dzien Niepodelgosci wbijal w fotel.To czemu nie zrobic 2 czesci tak zeby tez wbijala w fotel w 2016 roku !.Skoro Udaje sie to Avengersom i Thorom to czemu mialo by sie nie udac nowemu Dniu Niepodleglosci?.2 czesc jest poprostu slaba i to bardzo.Aktorswo?.Czy wogole jest tam jakies aktorstwo?.Bo w 1 czesci bylo wysmienite.

użytkownik usunięty
MacWenciu

Tak wielu jest zawiedzionych, bo ten film to jedna z największych kup w historii kina SF. Porównywanie go do pierwszej części to obelga dla tamtego filmu.

Przestańmy karmić swoje ego wydawaniem osądów, a zacznijmy po prostu dobrze się bawić. Przestańmy doszukiwać się, co to złego zrobił reżyser. Po prostu wejdźmy do kina, weźmy popcorn i colę, i pozwólmy sobie na chwilę odpoczynku od problemów codzienności.

Tak właśnie robimy, nikt nie oczekuje bo blockbusterze SF filozoficznej głębi. Ale ten filmik jest po prostu zły. Zły to za mało powiedziane. 1/10 to za wysoka ocena dla tego szajsu.

ocenił(a) film na 7
MacWenciu

Zgadzam się z opinią w 100 %. Mając do wyboru kilka filmów zdecydowałem się na ten wiedząc, że jest to lekkie głupkowate kino i tego akurat potrzebowałem. Od samego początku dobrze wiedziałem na co się piszę i jak się ten film potoczy i skończy, i o to przecież chodziło. Oglądając film można było przewidzieć scenę po scenie co się będzie działo na ekranie 20 minut naprzód i powtórzę, o to chodziło. Fajne efekty, głupie wątki, średnie aktorstwo i zero wymagań od widza. Na to się pisałem i to otrzymałem.

ocenił(a) film na 1
MacWenciu

Problemem drugiej części był fatalny scenariusz. Ten w pierwszej był o wiele lepszy. Świadczy o tym choćby fakt, że film był podzielony na logiczne części - dni poprzedzające i sam dzień niepodległości.

ocenił(a) film na 6
MacWenciu

Przed odpaleniem 2 również obejrzałem najpierw 1 i zgadzam się w 100%. Nie jest to może jakiś wybitny film ale na nudny wieczór w sam raz i fajnie się ogląda. Dostaje ode mnie taka sama ocene jak jedynka, bo moim zdaniem są to bardzo porównywalne filmy. A tak na marginesie ktos wspomiał o jakimś wątku homoseksulanym ? Kompletnie go nie wyłapałem, nawet nie wiem w którym momencie mial on miejsce, chyba ludzie są zbytnio przewrażliwieni w dzisiejszych czasach.

ocenił(a) film na 5
MacWenciu

O jak ja się z tobą zgadzam. Aż chciałbym żebyśmy byli przyjaciółmi. To co napisałeś dotyczy niemal wszystkiego. Ludzie powinni żyć maksymalnie jedną epokę. Teraz wszystko jest nijakie dla nas. Ale dla młodych jest cool. Nie wiem czy mają tak spłaszczony zmysł estetyki ale to chyba kwestia ewolucji. Albo de ewolucji, jest coś takiego? Ogólnie wszystko jest teraz gorsze bo jest wszystko. Od filmów, przez kobiety a na smaku potraw kończąc. Mimo wszystko miłego dnia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones