...i wyszłaby bardzo porządna bajka, która mogłaby dorównać "Zaplątanym". Gdyby wycięli tego durnego konia-transwestytę (i to jest bajka dla dzieci...?) oraz fałszywą Dulcineę łapiąca się za cycki i wrzeszczącą "A to niby nie jest prawdzie!?" dodali by kilka momentów musicalowych, przerobili trochę konia Rosynanta (by nie wyglądał tak obleśnie), oraz dali trochę więcej tekstów o szlachetności, to mogłoby to być arcydzieło hiszpańskiej produkcji! Ciekawe dialogi, fajna muzyka, dobra fabuła i doskonały polski dubbing. Zmarnowany potencjał w dwóch słowach... 6/10 film Niezły...
W trakcie oglądania przeszły mi identyczne myśli przez głowę. Dosłownie IDENTYCZNE. Dużo słońca poza tym i to na plus, a minusem jest jeszcze dla mnie wykonanie i niestety bardzo przeciętny dubbing. Na prawdę szkoda ''bajki''.
Nie wiem, nie widziałem... Wiem tylko że pewien ulizany elf mówi w pewnym momencie do Romana "Grałeś kiedyś w Dwie Wierze...?". Mówi to bardzo rozwiązłym językiem... (to widziałem na zwiastunie) Zresztą, wystarczy spojrzeć na dyskusje pod tym filmem, żeby dowiedzieć się o iście pornograficznym podtekście tego filmu. Ponoć "Duńczycy mają specyficzny humor".
Wiesz, Roman Barbarzyńca w żadnym wypadku nie powstawał z myślą o dzieciach. To bajka dla nastolatków/dorosłych. Szkoda, że dystrybutorzy nie najlepiej pokazali to w reklamie.
A po co w filmie "kilka momentów musicalowych" i "trochę tekstów o szlachetności"? To ma być film, a nie koncert.
Musical to nie koncert. To po pierwsze.
Teksty o szlachetności nie idą w parzę z koncertem. To po drugie,
Najsławniejsze filmy Disney'a odniosły sukces między innymi poprzez piosenki. To po trzecie.
To tylko i wyłącznie moje zdanie. To po czwarte.
Pokój! To po piąte ;).
Trzeci punkt - Ludzie mają dziwny gust, że odpowiada im jak co chwilę ktoś śpiewa.