Na początek trochę ironii; każdy gej (ang. gay=happy/szczęśliwy) znajdujący się pod skrzydłami chciwego i krwiożerczego Madame jest nieszczęśliwy. Chłopcy borykają się z negatywnymi, traumatycznymi doświadczeniami z dzieciństwa, które owocują brakiem poczucia własnej wartości, dużą wrażliwością i chwiejnością emocjonalną, deficytem miłości, desperacką potrzebą uznania i akceptacji oraz autodestrukcją co bez skrupułów wykorzystuje Madame po czym mówi 'won' tym, z których już ani grosza nie wyciśnie. Film nie odzwierciedla wiernie Amsterdamu z tamtych lat, być może, ale też nie o to w tym filmie chodziło (nie jest to dokument).