Podczas oglądania tego filmu zastanawiałem się ile wartości wniosło angielskie kino do ogółu
światowej opinii - obawiam się, że na wzór tego filmu, większość angielskich produkcji nadaje się
jedynie do kosza - bo o recyclingu nie ma tu żadnej mowy... te "dzieła" są tak tandetne jak i całe
angielskie społeczeństwo, uważające się za lepszych, ale nie wykraczające poza przeciętność w
obecnej UE - przeciętność oznacza totalne dno
Co w takim razie możemy powiedzieć o naszym społeczeństwie i kinie? Zastanów się gdzie my jesteśmy i nasze kino? Twój post jest równocześnie policzkiem dla nas
ale trzeba zwrócić uwagę na ich seriale, bo są boskie! teraz to one wiodą prym, a Brytyjczycy są świetni w robieniu produkcji na mały ekran.
chyba nie oglądasz za dużo brytyjskich filmów. i chyba nie wiesz o czym piszesz.
ten film to gówno w lesie angielskiego humoru przykryte liściem absurdalnej transformacji Juda dla potrzeb tego filmu..kaszana
obejrzałem większość brytyjskich filmów, mam na ten temat swoje zdanie - widzę i plusy i minusy podobnie jak z kinem z "hollywood". Wyzywanie mnie bez żadnych sensownych argumentów potwierdza moje założenie, polegające na tym, że kino brytyjskie obecnie jest dla ludzi z brakiem możliwości głębszej analizy tego co im puszczają w telewizjach reklamowych, zwanymi potocznie publicznymi
głupoty bredzisz. może i nie jest to jakiś super film, ale wrzucać wszystko do jednego wora i patrzenie przez pryzmat Hollywood to bzdura.
dlaczego twierdzisz, że "bredze głupoty" - film mi się nie podobał i tyle. Jak ci się nie podoba wolność wypowiedzi to jedź do Korei Północnej albo do U$A - albo najlepiej nigdzie nie jedź, bo w europie też jest co raz większa cenzura, więc będziesz zadowolony.
trzymaj się tej swojej wolności wypowiedzi - bylebyś tylko gadał/pisał z sensem. ot co! bredniami nazywam to twoje generalizowanie kina brytyjskiego przez pryzmat jednego głupiego filmu. to twoje "wyrzucanie do kosza" jest niczym więcej jak nieznajomością rzeczy i pustym sloganem wymyślonym albo zasłyszanym nie wiadomo gdzie. dla ciebie samocenzura byłaby nawet wskazana - wtedy może zastanowiłbyś się nad tym co piszesz.
ale ja napisałem, że widzę plusy i minusy, ale to jak widać umknęło twojej uwadze, dodałem też, że OBECNIE kino brytyjskie jest beznadziejne, cenię sobie natomiast stare filmy.
W porządku. widziałem też i ten wpis. Ale sens mojej wypowiedzi jest taki, że w ogóle nie zgadzam się z tym co piszesz: "kino brytyjskie obecnie jest dla ludzi z brakiem możliwości głębszej analizy tego co im puszczają w telewizjach reklamowych, zwanymi potocznie publicznymi". Jest to tak samo płytkie stwierdzenie, jak owa "ocena zdolności pojmowania" tychże ludzi.
Nie będę bronił Brytyjczyków na siłę (bo aż tak dobrze nie znam się na ich kinie), ale wystarczy mi to, co raz na jakiś czas się trafi. Fakt - bywa różnie. Ale wiadomo - wśród dużej ilości filmów, muszą trafić się gnioty! Tak samo działa to w drugą stronę - muszą się też trafić filmy ambitne i dobre.
Twoja opinia sprowadza to wszystko do jednego poziomu. Do poziomu "brytyjskich miernot", przy czym przekładasz bezpośrednio świat fikcji (filmowej) na świat prawdziwy - odnosząc to wszystko do oceny współczesnego, angielskiego społeczeństwa. Całość brzmi mocno szowinistycznie i trudno w takim wypadku w ogóle połapać się co jest dla ciebie wzorcem?