Jak na film który tak dużo uwagi poświęca rozszerzonej percepcji, wyjątkowo mało jej pokazuje. Żyjąca setki lat genialna czarodziejka nie może sobie poradzić ze złem tak potężnym że wydaje się być anty-Bogiem, a tu przyłazi jankes i po roku dwóch nauki jest w stanie go oszukać zwykłym artefaktem. Logiko, gdzie jesteś?

YYyy to ta nauka trwała ze 2 lata? Miałem wrażenie, że jakieś 2-3 tygodnie :s

Niestety masz racje, a początek wydawał się spoko aż do momenty tego "treningu".

to samo mialem co piszesz brawo ty takie same odczucia .

Popieram, film widziałem 2 dni temu a już zapomniałem wszystkie imiona oprócz tego które nosił doctor strange... (yyy... drobny edit?! - podczas pisania tego posta dotarło do mnie, że nawet nie wiem jak on ma na imię -.-).

Film widziałem w wersji oryginalnej, największą zaletą filmu jest chyba to, że Strange wygląda świetnie w pelerynie. Efekty specjalne... kurde nie będę kłamać że mnie zachwyciły, bo tak wcale nie było - kilka lat temu oglądałem film o nazwie Incepcja w którym były podobne zabiegi wizualne i wyglądało to lepiej niż w tym filmie. Samo zachowanie bohaterów było dziwne, Strange to straszny cham, i jego postać nie ma nawet startu do Tonego Starka z pierwszego Iron Mana. Jeśli chodzi o chamskich lekarzy, to już wolał bym obejrzeć jakiś losowy odcinek dr. House xd
W każdym razie podczas całego seansu nawet na chwilę się nie uśmiechnąłem, wszystko było od początku do końca przewidywalne co tylko dodatkowo wkurzało... z postaci to chyba tylko bibliotekarza polubiłem, fajnie że pod koniec zaczął się śmiać ale jakoś też mnie to wcale nie rozbawiło :/ Może dubbing coś poprawi.

Film strasznie przeciętny, jest kilka fajnych elementów ale w sumie wszystko to już gdzieś tam widziałem (95% w poprzednich filmach). Pelerynka wyglądała świetnie, ale zrobienie z niej myślącej istoty która pomaga głównemu bohaterowi było infantylne i przez to miałem wrażenie, że oglądam bajkę dla 5 latków.

Film przypominał mi incepcję, a to nie za dobrze bo miałam wrażenie, że "gdzieś już to widziałam". Główny aktor, za którym nie przepadam, spisał się dobrze w swej roli i nawet przypadł mi do gustu. Jednak tak jak wspomniałeś, po kilku chwilach fabuła gdzieś się gubi i finalnie nie wiadomo o co chodzi, o co tak na serio walczy główny bohater, a to spory minus. Mimo wszystko dobrze się to wizualnie oglądało :)

Oceniłem ten film tak samo, jak Ty - na 5. Wydał mi się bardzo płytki i infantylny, a oczywiste niedostatki fabuły były tuszowane efektami specjalnymi. W zasadzie cały czas miałem przebłyski fabuły z "Zielonej latarni". Generalnie bardzo wielkie rozczarowanie i zastanawiam się, czy aby tego typu poetyka nie utknęła w jakimś wielkim regresie?

Ja uważam, ze ten film jest na prawdę porządnie zrobiony, z czego wizualnie tez robił wrażenie
http://maritra.pl/2017/01/doktor-strange-2016.html

Oklepany temat. Filmy o Hogwarcie już były. Deczko nudnawy. Jakoś się ciągnęła ta historia, ale bez polotu. Brakowało tu tego czegoś, co wciąga na maxa i chciało by się co kilka lat wracać do tego filmu.

Po produkcji marvela jak i również tak dobrych opiniach spodziewałem się dobrego kina, a dostałem słabą fabułę, dobrych aktorów wcielających się w nieciekawe postacie i mnóstwo głupiej walki zamiast jak ktoś już tutaj napisał intrygi która bardziej pasowałaby do postaci D.Strange.

Zgadza się mam podobne odczucia...

Obejrzałem Doktorka po Wonder Woman - oj biednie wypadł. Można obejrzeć, ale słabo wciąga....

Moim zdaniem za dużo niedopowiedzeń oraz Kaecilius bardzo niedopracowany jeśli chodzi o koncepcję postaci. Mads nie miał za bardzo kiedy się wykazać. Niestety filmy tego typu bardzo skupiają się na głównym bohaterze, a innych mają mniej lub bardziej w d*pie. Taka jest niestety konwencja.

zabraklo magii