Chyba najlepszą wiadomością dla wszystkich kochających prawdziwe kino jest taka, że Sam Raimi wrócił do reżyserii. Mam nadzieję, że film utrzyma artystyczny poziom Evil Dead (1981) lub Spider-Mana 2 (2004). Pytanie brzmi na ile to będzie film jego, a na ile produkcyjnych gigantów z Marvela i oczekiwań mas wychowanych na fali tego nijakiego gówna jakim się nas karmi od 2008 roku. Szkoda, że Raimi nie zaprzągł do współpracy Billa Popa. John Mathieson nie wydaje się złym wyborem ale Pope ma jednak niezaprzeczalnie lepsze oko do produkcji tego typu.