Zwykle staram się do filmów podchodzić na chłodno, jednak Diuną zaczynałem żyć coraz bardziej z każdym kolejnym zwiastunem oraz medialnymi wzmiankami. Unikając niepotrzebnych wskazówek fabularnych stwierdziłem, że pozwolę aby najpierw to film pobudził moją wyobraźnię przed przeczytaniem książki. Chcąc nie chcąc tak właśnie było, już mówię dlaczego...

Składowe moich wysokich oczekiwań wobec filmu to przede wszystkim gatunek SCI-FI, który dzisiaj tak rzadko prezentuje filmy godne arcydzieł, pomijając znane nam sagi. Kwestia druga to muzyka, gdy słyszysz "Hans Zimmer" to wiesz, że film jest w dobrych rękach. Po trzecie tematyka rodem z Gwiezdnych Wojen czy Władcy Pierścieni. Jak na start wystarczyło aby zbudować sobie wyobrażenie filmu epickiego. A jak było na prawdę?

1. Brak głębszej więzi z bohaterami, postacie ponure, mało naturalne. Żaden dialog nie wyszedł poza standardowe ramy. Wizerunek Barona mocno odpychający.
2. Scena akcji z bombardowaniem miasta, gdy generał z ramienia Króla Atrydów śpi w przypadkowej klitce na przysłowiowej pryczy i w imię wierności i zasad w pierwszej kolejności po obudzeniu zamiast pobiec do swojego Króla i Księcia to on wybiega z szabelką pod statki kosmiczne.
3. Śmierć Króla Atrydów dość banalnie przedstawiona, brak jakiejkolwiek dramaturgii.
4. Wątki zbędne wydłużone i podkreślone, natomiast wątki, które miały zbudować klimat, utrzymać widza w nowym świecie Fantasy zostały po prostu skrócone do minimum.
5. Reżyser nie nakreślił w żaden sposób problematyki filmu, wszystko się dzieję tak po prostu.
6. Sceny walki zasłużyły aby zostać doprecyzowane i wzbogacone lepszymi kadrami. Spory potencjał został niewykorzystany
7. Brak Hansa w Hansie. Jeden motyw muzyczny na cały film. Gdzie to się ma do poprzednich arcydzieł jak: Interstellar, Batman czy Incepcja.

Można wymieniać dalej, ale jestem też ciekawych Waszych komentarzy po obejrzeniu filmu. Plusów też jest trochę, ale myślę, że są oczywiste i nie będę ich wymieniał. Jako wielki fan kunsztu Nolana, mam postawioną wysoko poprzeczkę co do filmów aspirujących do grona "epickich". Diuny póki co nie można do takich zaliczyć, może druga część da większą nadzieję, ponieważ potencjał jest.