'Diabelską wyspę' obejrzałam w ramach tego festiwalu i muszę przyznać, że jestem zachwycona. Film Fridrikssona był naprawdę niesamowity - to bardzo nietypowe połączenie komedii i dramatu, gdzie granica pomiędzy nimi jest całkowicie zatarta. To, co widzimy na ekranie bawi, ale przede wszystkim porusza. Oczywiście mamy tutaj świetną muzykę i rewelacyjne zdjęcia. Najwięszą wadą jest trochę na siłę wciśnięty motyw z szaloną staruszką (chodzi mi tutaj głównie o grę aktorską tej aktorki, przypominą bardzo grę teatralną z wczesnych lat 30.)
Film polecam wszystkim, bo takie kino naprawdę rzadko się zdarza.
Widziałam ten film w maju 2011.Byłam zachwycona.Poznałam inny kraj o którym nic nie wiedziałam.O Islandii wiem teraz dużo.Polecam wszystkim.