pierwszy tak dokladnie obejrzany film Kieslowskiego - sporo juz sie naogladalem chyba - po Cieszynach sie szlajam.. ale Kieslowskiego jakos nie bardzo znam...
warto obejrzec... teraz znowu trzeba bedzie obejrzec kolejna setke filmow - by na podobny trafic i sie w niego zanurzyc na te krotkie kilkadziesiat minut...
dwie rozne osoby - dwa rozne temperamenty... jestem imiennikiem bohatera.. i chyba mam podobny charakter... jak tylko bede mial pieniadze na to, to chyba zycie spedze podobnie - odwiedzajac lotniska - chociaz jestem tego swiadomy - ale taka juz mam krew zimna i tchorzliwa... lepiej nic nie ruszac.. i wyjezdzac ponownie...
po co to tutaj napisalem ? bo to Ktos moze przeczytac kiedys... ktos kto tu bywa.. a ja klade moj list tak, ze moze go zauwazy..
"Kieślowskiego jakoś nie bardzo znam" ... drogi imienniku, przestań szlajac się po cieszynach i doedukuj się najpierw odrobinę, bo nie znac Krzysztofa Kieślowskiego to tak, jakby samuraj chciał nazywac się samurajem bez znajomości terminu seppuku... Nie można byc entuzjastą kina w Polsce nie wiedząc kto to Krzysztof Kieślowski, po prostu sobie tego nie wyobrażam. Dla mnie ten nieodżałowany reżyser był, jest i zawsze będzie najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła się polskiej kinematografii i mówię to przy ogromnym szacunku dla Wajdy, Zanussiego czy Polańskiego.
Odnalazłam go po dziesięciu latach.
I przeczytałam.
Jednak nic się w moim życiu przez to nie zmieniło.