nie jestem pod wrażeniem. Zwłaszcza w drugiej połowie - dialogi są, moim zdaniem, tak deklaratywne, że aż drętwe. Gdyby nie to, że osobami je wypowiadającymi są aktorzy najznamienitsi (Gajos oraz - tutaj absolutnie dorównująca mu klasą - młoda Biedrzyńska), rzecz byłaby niestrawna. Aktorzy ratują to, co scenarzystom się nie bardzo udało.
Najpierw spalić list a w chwilę potem próbować odcyfrować jego treść na podstawie niespalonego strzępka? - gdzie tu logika? No ale kto powiedział, że bohaterowie filmów muszą postępować logicznie?