Na początku dobrze się zapowiadał, ze względu na świeży pomysł i formę, która dodaje pewnej autentyczności. Niestety z minuty na minutę autentyczność traci na sile przez kompletnie odrealnione zachowanie bohaterów (kto normalny podejmuje taki bełkot na grupowych spotkaniach na kamerce?) Kiedy film staje się horrorem i poznajemy antagonistów, wcale nie jest lepiej. Szczególnie, że film po raz kolejny traci na swojej sile przekazu, gdy czarna, zakapturzona postać pojawia się na kamerce i nagle obraz zaczyna śnieżyć, szwankować, no ogólnie zaczynają się dziać dziwne rzeczy, które to niby mają widza przerazić... strasznie tanimi chwytami.

Należy zaznaczyć, że starsze pokolenia mogą się w tym filmie nie odnaleźć - raz ze względu na samą, trudną dla niektórych do przyjęcia i uwierzenia tematykę i dwa na specyficzny, "komputerowy", "internetowy" język często tutaj używany i dość szybką narrację.

Właśnie, narracja jest szybka i dzieje się tu sporo tak, że trudno niekiedy za procesem myślowym bohaterów nadążać. Robi się jednak jeszcze gorzej, gdy pod koniec filmu tworzy się już z tego tak wielki bełkot, że nawet nie warto. Ja osobiście czułem brak jakiegokolwiek przywiązania do bohaterów, dlatego było mi wszystko jedno co się z nimi na koniec stanie. Tym samym przez to film w żaden sposób nie był mnie w stanie przestraszyć, nie czułem żadnego napięcia.

Ale tak jak wspominałem na początku... to już zaczęło się znacznie wcześniej, tracenie punktów na odbieraniu wiarygodności całej tej historii i zwyczajnej naiwności. Nie wiem który z widzów byłby w stanie przełknąć całą masę takich bzdurek, jakie tu zamieszczono. Level, na który wznieśli się charoni żeby zbudować taką intrygę przypomina level Jigsawa z serii "Saw" z tym, że ta wersja jakoś do mnie tak nie przemawia jak ta z Johnem Kramerem w wersji głównej.

Moja ocena: 4/10.