Myślę, że Kolski świetnie uchwycił klimat opowiadań Hanny Krall. Jej historie zawsze są kameralne, proste, opowiedziane ściszonym tonem, zatopione w półmroku. Taki także jest film "Daleko od okna", reżyser wizualizuje ów nastrój, pogłębia go. Rodzinna tragedia przeistacza się w ogólnoludzki dramat namiętności, nienawiści i wolności. Film piękny i poważny, ale mimo tej powagi- nie boli.