Na film wpadłam przypadkiem. Oglądałam ze słuchawkami na uszach i muszę przyznać, że był to bardzo dobry wybór. Każdy odgłos, od dzikich zwierząt w nocy, poprzez ulewny deszcz, aż po chrupiące pod zębami niewyklute jeszcze pisklęta, wzmocniły odbiór i pozwoliły jeszcze bliżej poznać ten okrutny, dziki świat. Myślę, że, gdy człowiek jest tam tyle dni, sam ze sobą i swoimi myślami, a przy tym otaczają go te wszystkie dźwięki i obrazy, to faktycznie czuje się jednocześnie taki malutki w wielkiej dżungli i schwytany w hermetyczny malutki świat, który nie jest jego. Wizualnie film porządnie zrobiony, dźwiękowo również. Bardzo polecam.
Tak, główne atuty tego filmu to dźwięk i zdjęcia. Wypadałoby też dodać, że tak piętnowane wizje bohatera nie są niczym zaskakującym, jeżeli jest wyczerpany i głoduje, zjada jakieś tam podejrzane owoce, a i jego powoli zjadają różne paskudztwa. W halucynacjach nie ma logiki.