Płaski i płytki jak talerz, bo treść na najwyżej godzinny film rozciągnięto niemiłosiernie na 3 godziny... Postaci są komiksowo przerysowane. Dla kontrastu główny bohater jest jak ameba, z takim samym wyrazem kończy i zaczyna film... Nie widać powyższej tytularnej apokalipsy, ocenzurowane to wszystko i ugłaskane. Bohater jedzie na tajną misję i dostaje jako zespół bandę idiotów którzy sami przez siebie wpadają w kłopoty. I tak ruszamy w scenerię przez rzekę od sceny do sceny w której to mamy mieć przedstawiony ogrom apokalipsy... Czekamy na koniec, może się rozjaśni coś, ale nie, wychodziło na to że dowództwo we wszystkim miało rację. Ten film nie ma żadnej tajemnicy. Na końcu nie ma nic, nie ma rozwiązania, jest to co już wiemy od początku. W dodatku marnie przedstawione, głupcy chodzą wokół swojego guru jak koło boga, ale nigdzie nie ma wyjaśnienia dlaczego, co takiego zrobił że tak go słuchają. A sam bożek jest godny pożałowania, niby taka elita, a dostał kuku na muniu bo zobaczył jakieś odcięte dziecięce rączki. Nie wiadomo czego chce od głównego bohatera. a jak już to mówią wprost, to nie wiadomo po co.
Słaba ta apokalipsa. Taka skrojona pod zachodnie konsumpcyjne(szczególnie amerykańskie) społeczeństwa, które nie lubią realizmu, wolą jakieś bajki i patos.
Nie ma w tym filmie jakiejś wielkiej głębi, jest raczej talerzowy, i nie porusza prawdziwej tragedii wojen min. wietnamskiego konflitku - czyli tego, że większość to są zwyczajnie specjalnie wywoływane, aranżowane i rozpisane w scenariuszu wojny, w którym elity zwyczajnie robią biznes a masom, ciemnym masom wbija się do głów jakiś kał, typu demokracja, wolność, czy cokolwiek, pakuje się ich do tych metalowych skrzynek wyprodukowanych przez biznes i wysyła na ubój, a grubi i wysoko postawieni liczą pieniądz.
Większą apokalipsę widziałem w rosyjskich filmach, które realizmem zabiłyby tę produkcję na przykład podobny schemat(szaleństwo) Czekista (1992). Polecam bo jest dobrze zrobiony, realistycznie. To nie amerykańskie kino. Nikt tam nie wariuje bo zobaczył jakąś pojedynczą śmierć. Trochę inny film Idź i Patrz (1985) scena masowego mordu Białorusinów w stodole przez oddziały Einsatzgruppen jest wykonana mistrzowsko. Prawdziwa apokalipsa. Ale taka zbyt ciężka dla zdziecinniałych, konsumpcyjnych zachodnich społeczeństw. Polecam zobaczyć, wojna Hitlera z Rosją też była inspirowana przez wielki biznes który na niej zarobił krocie, masom jak zwykle sprzedając jakiś kał zwany 'wartościami'.