"Black Rain" był jednym z filmów które analizowałam w swojej pracy magisterskiej i w związku z tym widziałam go wiele razy. Co mnie najbardziej urzekło to niesamowity klimat- tak charakterystyczna dla Scotta gra światła i cienia, zabawa konwencjami Film Noir i na dodatek świetnie dobrana muzyka. Soundtrack jest jednym z moich ulubionych, muzyka dobrze odzwierciedla zderzenie kultur wschodu i zachodu oraz raczej depresyjną atmosferę filmu. Film łączy w sobie elementy kina sensacyjnego, dramatu oraz tzw. cop movie, które w tamtym okresie był bardzo popularne. Uważam, że to jeden z lepszych filmów Scotta chociaż nie zrobiony z tak wielkim rozmachem jak późniejsze produkcje i może w tym tkwi cały jego urok. Nie sposób też nei zauważyć ewidentnych nawiązań do "Blade Runnera"- oba filmy wyglądają dość podobnie i nawet tematykę mają nieco zbliżoną. Jak dla mnie całość na duży plus!
Zapomniałaś chyba o dacie powstania filmu - rok 1989, czyli tuż przed wielkim kryzysem w jp. Wtedy (koniec lat 90-tych) wydawało się, że Japonia zdominuje (czyt. wykupi) Amerykę czy wręcz cały świat. Wiele filmów amerykańskich z tamtego okresu miało podobne nawiązania. Przypomnij sobie choćby "Szklaną Pułapkę"... A to co piszesz to jeden wielki bełkot. Jeśli to fragmenty twojej pracy mgr to ... zmarnowany papier. :)
Możesz się z kimś nie zgadzać ale nie musisz nikogo obrażać. Wystarczy, że będziesz pisać merytorycznie jeśli wiesz co to słowo znaczy?
Nie wiem co w mojej wypowiedzi dla szanownego rozmówcy jest bełkotliwe, a o dacie powstania jak najbardziej nie zapomniałam. Uważam, że atmosfera filmu wynika m.in. z tego o jakich czasach opowiada i idealnie wpisuje się w ten kontekst historia głównego bohatera.
Ja również, ale chyba tylko dlatego, że nic ciekawszego na wieczór dla siebie nie znalazłam.
Moje wrażenia opiszę bardzo krótko. Przed seansem zerknęłam zupełnie z ciekawości na oceny znajomych. Nie żeby to miało wielkie znaczenie, bo nie zwykłam oceniać czegoś kierując się opiniami innych - mam własne zdanie. To, co tam zobaczyłam nieco mnie zdziwiło. Na Filmwebie ocena zasadniczo wysoka, a w znajomych oceny mocno zróżnicowane. Dwójki, trójki, jedna czwóreczka, jedna dziewiątka...Pomyślałam sobie: "No przecież nie może być aż tak źle!". Choćby patrząc na obsadę można się było spodziewać dobrego kina. Tymczasem oglądając z minuty na minutę czułam coraz większe zdegustowanie. Nie szykowałam się na arcydzieło, spodziewałam się filmu może na ocenę 6. I nie spełnił nawet w połowie moich oczekiwań, choć jak widzę większości się jednak podobał (wnoskuję po ogólnej ocenie na portalu i po komentarzach), co przecież nie jest niczym złym - każdy ma swoje priorytety. Ja tej produkcji mówię nie.
Pozdrawiam ciepło! ;-)
Nie zawiodłem się. Całkiem niezłe kino akcji lat 80tych, czyli kino na którym praktycznie się wychowałem. Poza tym przypomina mi bardzo "Francuskiego łącznika" i filmy typu Buddy Cop
Film jest rewelacyjny, mój evergreen kina. Muzyka bomba, kawałek z czołówki Gregga Allman'a kręci się w mojej zmieniarce w samochodzie :)
Zgadzam się. Muzyka jest fantastyczna. Cały film jest naprawdę dobry. Zwróćcie uwage na to jak mało sie zestarzał.