PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=594358}

Czarna Pantera

Black Panther
6,7 146 449
ocen
6,7 10 1 146449
6,2 45
ocen krytyków
Czarna Pantera
powrót do forum filmu Czarna Pantera

Czarna Pantera od samego początku budziła emocje jako coś więcej, niż tylko kolejny film Marvela. To był pierwszy blockbuster tak silnie osadzony w nie tylko czarnej, ale afrykańskiej kulturze, co przy nadal iskrzących napięciach rasowych (zwłaszcza w USA) miało ogromne znaczenie. Ameryko-centryczność wielkich produkcji Holywoodu, podlana odpowiednią dozą whitewashingu oraz kolonizatorskiej mentalności zawsze sprawiała, że kiedy Holywood zabiera się za inną kulturę, zagadnienia kulturowo-polityczne stają na równi z zagadnieniami rozrywkowymi - zwłaszcza jeżeli kultura o której mówimy dotyczy ludności, która była ofiarą kolonializmu lub rasizmu.

Czarna Pantera nie uciekała od tego tematu - to było widoczne. To dobrze! Jest czymś bardzo odświeżającym, że w uniwersum zdominowanym przez kulturę amerykańskiego waspizmu (z Kapitanem Ameryką i Tonym Starkiem na czele), dostajemy film, który osadza stare znane wątki dziecinnego eskapizmu w zupełnie nowych realiach. Pomysł osadzonego w ubogiej Afryce sekretnego super-zaawansowanego państwa Wakanda, które z jednej strony cieszy się niezwykłym postępem technicznym, a z drugiej kultywuje afrykańskie tradycje, jest świetny, odświeżający i pozwala nam - dla których ta kultura jest obca - spojrzeć z nieco innej perspektywy na te same motywy osadzone w innych realiach. Nie tylko możemy bliżej przyjrzeć się znanym nam motywom ale też spojrzeć przez oczy innych kultur, które zazwyczaj bawiąc się na filmach typu Iron Man, bawią się oglądając obcy świat. Do tego świetna okazja do poprowadzenia takiego filmu przez soldnych lub dobrze zapowiadających się aktorów, takich jak Chadwick Boseman, Lupita Nyong'o albo Daniel Kaluuya, którzy często nie mają możliwości, do wystąpienia w wiodących rolach w kasowych filmach. To mogło się udać.

Nie udało się.

Niestety, ale na zapowiedziach się skończyło. Czarna Pantera jest niestety potwornie wtórnym widowiskiem jedynie okraszonym Afryką dla kolorytu. To nie tyle jest przedstawienie podobnych motywów w innej rzeczywistości - to jest przedstawienie tych samych motywów, po prostu w innym ubranku, w dodatku w sposób dosyć nudny, przewidywalny i banalny. Gdyby odrzeć Czarną Panterę z afrykańskiego ubranka, mielibyśmy jeden z najmniej interesujących filmów Marvela w historii, z naciąganymi konfliktami, niespójną fabułą, nierównym tempem, jednowymiarowymi postaciami oraz treścią typu "kopiuj-wklej" przeniesioną z innych tego typu filmów.

Spójrzcie na to: nasz główny bohater jest dziedzicem tronu potężnego sekretnego państwa. Po powrotach z wojaży po świecie, gdzie współpracował z Avengersami, po śmierci swojego ojca, chce powrócić na tron swojego Państwa i rządzić nim, otoczony przez wiernych przyjaciół i członków rodziny. Niestety okazuje się, że jego ojciec skrywał mroczny sekret, w wyniku którego jeden z członków rodziny zostaje wygnany z tego sekretnego państwa. Naszemu głównemu bohaterowi nie jest dane w spokoju rządzić swoim królestwem, gdyż ów członek rodziny powraca do królestwa i dzięki swojej potędze oraz przebiegłości deteronizuje naszego głównego bohatera. Co więcej, naszego głównego bohatera zdradza członek jego królewskiej świty, który staje po stronie oczywiście złego powracającego członka rodziny królewskiej. Szybko się okazuje, że mimo zachęcająco brzmiących haseł o odtworzeniu potęgi królestwa i agresywnego podboju świata, nowy władca daje upust swoim złym skłonnościom i sieje zniszczenie oraz pożogę - w końcu jest złym złym, jest zły bo jest zły, a na dodatek kieruje się przede wszystkim żądzą zemsty, a dobro królestwa jest dla nowego władcy kwestią drugorzędną. Ostatecznie naszemu głównemu bohaterowi, po wielkiej batalii (w której jego wierni przyboczni oraz grupa wiernych mu oddziałów walczy z wojskami złego władcy i jego przybocznego - zdrajcy, podczas gdy nasz główny bohater mierzy się osobiście z uzurpatorem) udaje się głównego złego pokonać. Zdrajca się korzy, gdyż dostrzega swój błąd, zło zostaje pokonane, król wraca na tron.

Teraz zagadka - opisywałem wyżej Czarną Panterę, czy ostatniego Thora?

W Czarnej Panterze mamy niestety wszystkie grzechy główne Marvela - fatalnego jednowymiarowego antagonistę, który jest zły bo POWODY, ale POWODY sprawiają że zło go opętało do kości (dlaczego zrezygnowano z naprawdę dobrego bohatera brawurowo granego przez Andy'ego Serkisa na rzecz byle jakiego bohatera granego przez Micheala B. Jordana?), banalny konflikt który sprowadza się do tego, kto bije mocniej i czyja armia jest bardziej dzielna, zaliczanie punkt po punkcie wszystkich kolejnych kluczowych elementów występujących w każdym Marvelu (wstęp, mały konflikt, rozstrzygnięcie małego konfliktu bez większego problemu, pozorne zwycięstwo, główny zły się ujawnia, wielki konflikt, główny zły pozornie zwycięża, główny bohater zostaje pokonany (może dodatkowo jakaś ofiara z pobocznego bohatera?) i sprowadzony na dno, główny bohater musi znaleźć w sobie siłę żeby powstać z głębin, przy pomocy przyjaciół główny bohater pokonuje w epickiej walce głównego złego, koniec), jednowymiarowe postacie, które nie przechodzą przez cały film żadnej drogi (nie wiem jak po polsku nazwać "character arc" https://en.wikipedia.org/wiki/Character_arc).

Do tego mamy niesamowicie irytującego Martina Freemana (w sensie - nie aktora, do niego nic nie mam (choć też nie zagrał niczego nadzwyczajnego), chodzi mi o postać), który jest w tym filmie koszmarnie zbędny i doklejony chyba tylko po to, żeby amerykańska publiczność miała jakiegoś "dobrego białego amerykanina", z którym będzie mogła się utożsamiać, wymuszony humor (a przecież Marvel potrafi w humor) oraz sceny akcji, które nie posuwają fabuły do przodu. No i dłużyzny. No i dosyć przeciętna gra aktorska większości aktorów.

Na plus? Na pewno kolorowy, świeży, afrykański klimat oraz Andy Serkis, który widać że świetnie się bawi, grając jokerowatego Klaue'a (nie mogę odżałować, że tej postaci nie poświęcono więcej czasu, nie zbudowano jej motywacji oraz nie uczyniono z niej głównego antagonisty filmu - błąd na miarę "fałszywego Mandarina" Bena Kingsleya z Iron Mana 3) oraz całkiem niezły początek. Całość też przez większość czasu była... hmm... względnie poprawana, chociaż nudnawa. To wszystko jednak za mało, by móc ocenić ten film jako coś więcej, niż przeciętny.

Szkoda. To była świetna okazja, żeby zrobić coś nietypowego, kolorowego i odmiennego, coś co pozwoli oderwać się od schematów oraz co pozwoli mniej znanym aktorom zabłysnąć. Niestety, otrzymaliśmy typową Marvelowską papkę.

Afryka zasłużyła na więcej.

Yawner

dokładnie! zmarnowany potencjał

ocenił(a) film na 7
Yawner

amen
Miało być tak pięknie a wyszło jak zwykle. Nie mniej sądzę, że film pomimo swoich wad, wpłynie na wiele dzieciaków, tak jak na mnie wpłynęła możliwość oglądania heroin za młodu - więc to na plus i się chwali.
Ale boli zmarnowany potencjał, i w postaci Klause'a jak i samego Killmongera - nie odczułam tej wagi przemiany T'Challi w konflikcie z nimi oboma.
Za to panie skradły show - Okoye <3 jest cudowna
I nie rozumiem czemu wszystkich hobbit tak denerwował :>

użytkownik usunięty
Yawner

Świetnie ujęte, zgadzam się z tym w 100%.

ocenił(a) film na 5
Yawner

"przecież Marvel potrafi w humor" nie stary , nie potrafi... not anymore

ocenił(a) film na 5
ciosina

Dopiero co potrafili w Thorze, więc jeszcze czasem dają radę :) Aczkolwiek wymuszony humor niestety powoli staje się znakiem rozpoznawczym Marvela.

Yawner

Wczoraj zobaczyłam film I mialam takie same myśly. Ale sobie zrealizowałam ze to przecież film dla DZIECI !!!

(Przepraszam za nie dobry polski, jestem z USA)

ocenił(a) film na 9
beajen3141

Ty jesteś dla dzieci

Yawner

Niestety, ale się zgadzam. Na salę kinową wchodziłam pełna nadziei, po godzinie czekałam już tylko na koniec. Nawet wstawka ze Stanem Lee (które uwielbiam!) była nudna!

Miałam duże deja vu w trakcie seansu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones