Z filmów SF Verhoevena do dzisiaj nie oglądałem tylko Hollow Man.
No i szkoda, że obejrzałem, bo trochę zburzyło to moje przekonanie o talencie tego pana.
Żołnierze Kosmosu mistrzostwo, Pamięć Absolutna świetna, Robocop przyzwoity, ale to zdecydowanie nie wyszło.
Niby doborowa obsada, ale całość jak głupi slasher - bohaterowie biegają ginąć na własne życzenie bo nikomu nie chce się zakładać tych termicznych gogli, Bacon okazuje się być nieśmiertelny niczym Jason Voorhees, a we wszystkim poszło o macanie cycków.