Element paranormalny jest dość subtelny, ale metalowy klimat podniósł ocenę z 5 na 6.
Fabuła ciekawa prawie po sam koniec. Potem jest "amerykańsko", ale oduczyłam się spodziewać po amerykańskich horrorach czegokolwiek innego.
Zgadzam się. Chodziło mi o to, że rzadko potrafią się powstrzymać od zakoczenia w stylu "jest rozpierducha, dom się pali". A szkoda.
polecam w bardzo podobnym klimacie tegoroczny tytuł "Bliss" - ale znacznie znacznie lepszy (kapitalny miks ejtisowych vhs'ów z włoskim giallo i szalenstwem audiowizualnym gaspara noe)