Była bardzo sztuczna w tej roli co spowodowało ze film stracił na wartosci
nie zgadzam sie, ale rozumiem ze jak ktos caly film patrzyl na jej sztywny, tleniony, reporterski fryz to mogl odniesc takie wrazenie
Cały jej image był z góry do dołu wyreżyserowany. Ona miała wyglądać jakby jedyne na czym jej zależy to wygląd. Zresztą powtarzała kilkukrotnie w rozmowie z Pete'em, czy z Gwen (swoją siostrą), szefem czy przyjaciółką, że jest w Seattle burzą blond włosów; że jedyne co je to sałatki, i parę innych aluzji dotyczących sztucznego wyglądu.
Pasuje i to bardzo. Nie wiem czy wygląda lepiej czy gorzej w blond włosach.. po prostu inaczej. W środku filmu jest taki fragment w którym nie ma tej ogromnej fryzury postawionej i wygląda bardzo dobrze.
Bląd jej pasuje (obejrzyj sobie takie filmy jak "60 sekund" albo "Przerwana lekcja muzyki"...), nie pasuje jej baaaaardzo jasny bląd.. Brrr... Nie mogę patrzeć na te włosy...
Dwadzieścia lat temu tleniony blond mógł jeszcze kojarzyć się z esencją sztuczności.Dzisiaj to jest nic w porównaniu z twarzą, biustem i tyłkiem z silikonu i botoksu,przedłużanymi i zagęszczanymi rzęsami,permanentnymi brwiami,doczepianymi włosami,opalenizną z solarium,tatuażami u tych wszystkich farbowanych brunetek,rudych i blondynek z tv,insta,tik toka i snapa:)
U mnie odwrotnie,nie przepadam za nią i jej grą ale tu moim zdaniem zagrała bardzo dobrze jak na nią
"bląd" LOL, Angelina jest naturalną blondynką, ale wygląda za słodko i za sztucznie w takim wydaniu, chociaż w "Przerwanej lekcji muzyki" prezentowała się niesamowicie :)
Ona nie zagrała sztucznie tylko fenomenalnie oddała sztuczną postać jaką Lanie sobie wykreowała, bo wtedy myślała że jest idealna.