nie spodobało mnie się to, że film nachalnie i ostentacyjnie wprowadza widza w błąd. Film rysuje bardzo wyraziste sceny, które sugerują raz, że ten cały howard najwyraźniej porwał tę laskę i żadnego ataku nie ma, zaś za chwilę, zwrot o 180 st., howard to smutny gość, który stracił nie wiem córkę i robi za tatusia. Te obroty o 180 st. wydały mi się irytujące wręcz. W sposób zbyt oczywisty sugerowały jeden scenariusz, żeby za chwilę w sposób równie oczywisty i nachalny było zupełnie odwrotnie. To bez sensu.