Początkowe sceny wzbudzają naprawdę grozę, morderstwo na szosie ogląda się z otwartą gębą i trudno winić Billy'ego za jego nienawiść do Santa Clausa :) Sceny w sierocińcu z kolei budzą raczej niechęc do kleru i współczucie dla Bill'yego, nieźle pokazany jest aspekt psychologczny, coś podobnego co ostatnio zrobił R.Zombie w HALLOWEEN, czyli pokazanie motywów mordercy poprzez ukazanie jego dzieciństwa. Później jest już nieco groteskowo, czyli Billy w stroju MIkołaja i stały okrzyk NAUGHTY, PUNISH ale nie wzbudza to zażenowania, jest to takie typowe dla lat 80-tych i ma swój specyficzny klimat, nie do podrobienia. Jeden z fajniejszych slasherów jakie widziałem.