... opadającą w strategicznych momentach ;).
Trochę nuty jarmuschowskiej, trochę zderzenia kultur, trochę obserwacji obyczajowej, trochę refleksji o życiu i trochę poetycznego rozmemłania... ale zupełnie nic z tego nie wynika. Nie wiemy kto, nie wiemy co, nie wiemy dlaczego, nie wiemy po co. Wiemy tylko, że głównej bohaterce jest źle na świecie; wiemy, że bardzo się stara, żeby było jej jeszcze gorzej; wiemy, że ją to smuci i chyba trochę dziwi, że jak sobie gorzej zrobi, to gorzej ma. Wiemy też, że żyje się jej ciężko, ale najwyraźniej i tak najbardziej w życiu doskwiera jej nuda.
Jeśli się zastanowimy to w końcu będziemy wiedzieli, że ten film to jedna wielka pozorancka chała z zdecydowanym nadmiarem seksu na ekranie.