To moja interpretacja:

Chłopak zacytował słynny hadis/narracje z życia (a w zasadzie z momentu krótko po śmierci) Proroka Mohammada (pokój z nim) kiedy to jego drugi najważniejszy towarzysz (ar. Sahabi) Omar ibn Al-Khattab nie potrafił się pogodzić z jego śmiercią i groził każdemu kto powie głośno, że Prorok umarł. Wówczas prawa ręka Proroka - Abu Bakr As-Siddiq powiedział "Ktokolwiek czcił Mahometa niech wie, że on nie żyje. Ktokolwiek czci Allaha/Jedynego Boga niech wie, że ten żyje i jest Wieczny/nigdy nie umiera." Wówczas Omar się uspokoił i zaakceptował prawdę. (Oczywiście parafrazuje tak na szybko)

ja to rozumiem w taki sposób, że cytując ten słynny hadis, który oczywiście szeikh doskonale znał, chłopak chciał mu dać do zrozumienia: Jeśli będziesz brnął w te zeznania, że niby ty zabiłeś tego chłopaka Zizo to będzie burza medialna i głośna sprawa sądowa, trochę jakbyś właśnie wymachiwał mieczem w rozpaczy.

Wobec tego jesteś jak ten Omar, który zaślepiony smutkiem i rozgoryczeniem był gotów niemalże do fizycznej agresji/zabicia kogoś. Twój smutek i rozgoryczenie po śmierci Zizo sprawią, że zginiesz Ty i zginę ja - dwie niewinne osoby. A winowajcy i tak zostaną bezkarni w tym ziemskim życiu. Co najwyżej dojdzie do jakichś protestów i zginą kolejne niewinne osoby. A Bóg nie zginął wraz z Zizo. I Jego sprawiedliwość dosięgnie wszystkich niesprawiedliwych, więc odpuść i żyj dalej i nauczaj islamu i też daj mi żyć, bo jestem w to wszystko wplątany wbrew swojej woli.

Szeikh nawet nie znając konkretnej historii Adama mógł się łatwo domyślić, że życie chłopaka też jest zagrożone i zależy od zeznać szeikha.


Rzeczywiście było to dość enigmatycznie ukazane w filmie i też nie mam pewności czy dobrze to interpretuję, ale no przynajmniej czyni to całą scenę jakoś zrozumiałą.

Wielkie dzieki za bardzo obszerna i wyczerpujaca odpowidz.