Ale jak! Pokaz inteligencji twórczej, wrażliwego oka i tego co można zrobić mając za źródło uczciwy literacki materiał. Być może momentami zbyt literacki nawet. Świetne budowanie postaci. I te zdjęcia, w których (mnie przynajmniej) trudno się od początku odnaleźć (weź się chłopie odsuń z tą kamerą i pokaż nam co jest obok, dalej), a które ostatecznie stają się wyrazem dojrzałości, świadomości tego co i po co się filmuje. No i wreszcie napięcie, tu naprawdę jest suspens na najwyższym poziomie, a żadne streszczanie fabuły tego nie obiecuje. Pani (znakomita Colman) przyjeżdża, jest i wyjeżdża, koniec.
O tak, właśnie ten suspens był. Dużo dobrych filmów oglądam, ale na tym seansie czułam się jak górnik na przodku, na końcu już serio miałam dość.