Jak zwykle roi się od nibyfachowców.
Film nie ma fabuły, nie ma klimatu, beznadziejna scenografia... Co to za bzdury?
Czy ktokolwiek z was zainteresował się choćby odrobinę znaczeniem słowa "bunraku"? Polecam to zrobić, ignoranci.
Bunraku (jap. 文楽?), zw. również Ningyō-jōruri (人形浄瑠璃), to jeden z gatunków tradycyjnego teatru japońskiego.
Narodził się w XVII wieku w Osace i stanowi kontynuację widowisk polegających na opowiadaniu historii wraz z pokazywaniem widzom stosownych ilustracji. Z czasem ilustracje zastąpiono lalkami, które obecnie przybrały rozmiary odpowiadające 1/3 - 4/5 rozmiarów ludzkich.
Tłumaczenie zamieściłem, nie żeby udowodnić że <kondor> nie ma racji, ale żeby się z nim zgodzić.
Zanim jeszcze sprawdziłem znaczenie, oglądając, podejrzewałem taki wynik- wystarczy spojrzeć na scenografię, widać że wszystko jest stylizowane nateatralną scenografię, jeśli chodzi o przeslaniowość...to owszem może i jest patetyczna, ale nie przymierzając :) taki był zamiar,
Gra, realizacja, walki...REWELACJA. Fakt dla konkretnej rzeszy odbiorców, ale niemniej fajny :)
To właśnie pisałam - nie dla tych których odrzuca specyficzna "teatralna" gra, scenografia itp. Dla mnie jest to dodatkowo ciekawe, ze względu na połączenie właśnie kina z teatrem, a dodatkowo te wstawki (dźwięki i pewne scenki - choćby więzienie i walka ze strażnikami, czy ucieczka "samochodem ucieczki" ;) ) z gier komputerowych.