PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=790350}
6,5 41 221
ocen
6,5 10 1 41221
6,3 14
ocen krytyków
Bumblebee
powrót do forum filmu Bumblebee

7/10

ocenił(a) film na 7

„Bumblebee” to film o Transformerach na jaki czekałem od kilkunastu lat. Klasyczny wygląd postaci, czytelne sceny akcji, emocje, nieirytujący humor oraz ludzcy bohaterowie i zgrabne operowanie nostalgią. W końcu!

Nie byłem specjalnie zaskoczony pozytywnymi zachodnimi recenzjami, bo wierzyłem w ten projekt od pierwszych (konkretnych) informacji jakie o nim przeczytałem. Producenci twierdzili, że bardzo dał im do myślenia zeszłoroczny „Logan”, jako przykład udanego, skromniejszego, pobocznego projektu powiązanego z dużą marką. Film oddano w ręce Travisa Knighta, reżysera bardzo dobrej animacji poklatkowej „Kubo i dwie struny” (od mistrzów ze Studio Laika), a ten zapalił się do pomysłu opowiedzenia czegoś mniejszego, subtelniejszego i bardziej uroczego. Knight chciał podejść do tej masywnej, rozrastającej się marki i skupić na tylko jednym małym skrawku płótna. Wszystko to, czego próbował dokonać w studiu Laika, poszukując pomysłowego połączenia mroku i dobra, napięcia i serdeczności, humoru i serca, planował przenieść do Transformerów.

Oczywiście można to było potraktować jako wciskanie marketingowego kitu. Knight mógł się okazać kolejnym wrażliwym twórcą przemielonym i wyplutym przez studyjny system. Z nadzieją więc, ale nie bez zdrowego sceptycyzmu, czekałem na pierwsze zwiastuny i późniejsze recenzje. I nie rozczarowałem się. Całego procesu tworzenia filmu doglądał Michael Bay (jako producent), ale reżyser celował raczej w filmografię drugiego ojca serii, czyli Stevena Spielberga. Akcja „Bumblebee” osadzona jest w drugiej połowie lat 80., żółtego Trzmiela widzimy w formie klasycznego garbusa doskonale znanego fanom oryginalnych Transformerów, a film próbuje odtworzyć klimat amblinowskich produkcji łączących historię o dojrzewaniu z efekciarskim kinem sci-fi. Udanie, należy dodać.

Łatwo podejść do tego projektu cynicznie, odebrać go jako kolejny nostalgiczny trip ufundowany przez lata 80. Wiecie, żonglerkę walkmanami, kaseciakami, VHS-ami, muzyką popularną, ścianami pokojów nastoletnich bohaterów ozdobionymi plakatami filmów z tamtego okresu i temu podobnymi elementami. Jest nawet nieśmiertelny, kultowy w Stanach, „Klub winowajców”, który wielokrotnie powracał w filmach z ostatnich lat i jest też źródłem kilku żartów w „Bumblebee”. Ciężko się jednak dziwić, że dzisiejsi trzydziestolatkowie, wychowani na filmach z tamtego okresu, gdy dostają w końcu szansę wyreżyserowania własnych produkcji to czerpią garściami z tego, co kiedyś kochali. Przecież dokładnie to samo napędzało pierwsze filmy ich idoli, pierwszego pokolenia reżyserów wychowanych na telewizji, czemu składali później hołd m.in. w „Gwiezdnych wojnach” i „Indianie Jonesie”.

Jeżeli animowane (bądź komiksowe) Transformery z lat 80. są bliskie waszym sercom to zabiją one mocniej już od pierwszych minut filmu, gdy w bitwie na Cybertronie zobaczycie bohaterów i łotrów żywcem wyjętych z bajek waszego dzieciństwa. Niewiele później, gdy klasyczny Starscream - w formie odrzutowca - będzie pruł przez niebo, posyłając rakietę ze znakiem decepticonów w kierunku bohatera filmu, to poczujecie się jak w rodzinnym domu, którego nie odwiedzaliście od bardzo dawna. Takich momentów będzie jeszcze wiele, ale nie wszystkie będą bezpośrednio związane z marką należącą do Hasbro. Knight zostawia widza w uczuciu niedosytu, nie zarzuca go widokiem kolejnych robotów, bo tych w samej historii jest bardzo niewielu, w zasadzie to tylko trzech: Bumblebee i dwóch decepticonów (którym głosu użyczyła Angela Bassett oraz Justin Theroux). Nie żartował więc, gdy zapowiadał, że postawi na skromniejsza historię, skupioną raczej na relacjach, jak efekciarskiej demolce. Nie zrozumcie jednak tego źle, dzieje się tutaj dużo, bez wybuchów, pościgów i giętego metalu nie mogło się przecież obejść, ale scenarzystka zadbała o to, żebyśmy dbali o bohaterów historii, a wykorzystane w filmie Transformery nie zlewały się w jedną lśniącą górę metalu pozbawioną indywidualnego charakteru. Wygląd klasycznych postaci z serialu animowanego odtworzono tak cudownie, że chciałoby się żeby dostali oni więcej ekranowego czasu i sięgnięto po większą liczbę postaci, ale szanuję takie świadome dawkowanie tego, co serwuje się odbiorcy. Niedosyt, ale w zdrowej formie, bo sprawiający ochotę na dokładkę, a nie wypuszczający w świat z uczuciem przedawkowania wizualnych bodźców.

„Bumblebee” to w gruncie rzeczy hołd złożony produkcjom Amblina. Opowieść o niezdarnym kosmicie ukrywającym się pod dachem zwykłej amerykańskiej rodziny. Historia o dwóch skrzywdzonych istotach pomagających sobie nawzajem w zalizaniu ran, ewoluowaniu i zrobieniu pierwszego kroku w lepszą przyszłość. Nie bez znaczenia jest, że w główną ludzką bohaterkę, nastoletnią Charlie Watson, wciela się Hailee Steinfeld. Hailee to zdolna młoda aktorka, której potencjał został strasznie zmarnowany w filmach z serii „Pitch Perfect”. Doskonałą rolą w „Gorzkiej siedemnastce” udowodniła jednak, że nominacja do Oscara za występ w „Prawdziwym męstwie” nie była jedynie szczęśliwym przypadkiem. Zarówno Steinfeld, jak również uroczy w swej poczciwości i niezgrabności, Bumblebee, sprawiają, że seria nastawiona dotąd na oszałamianie (chociaż częściej właściwszym słowem byłoby: otumanianie) błyskotkami w końcu trafia też w serce i zaczyna nieco emocjonować.

Nie można tego było tak zrobić od samego początku?

http://www.kinofilia.pl/2018/12/bumblebee-recenzja.html

Więcej recenzji i innych materiałów o kinie:
https://www.facebook.com/blog.kinofilia/

T-Durden

Bardzo fajna recenzja. Ja jeszcze filmu nie oglądałem, ale chyba własnie mnie przekonałeś do odwiedzenia kina. Poprzednie filmy o Transformerach zupełnie mi się nie podobały, jedynka była jeszcze znośna, ale następne były tak słabe, że po trójce sobie odpuściłem oglądanie reszty. Jako człowiek wychowany na bajkach na VHS nie mogłem przełknąć tego, co Bay zrobił z tą serią. Zaczynając od wyglądu postaci, poprzez efekciarstwo, kończąc na tym, że same Transformery były tak naprawdę postaciami drugoplanowymi... Ale akurat zwiastun Bumblebee mi się podobał. Sama scena jak Ravage, jako "kaseta" wyskakuje z klaty Soundwave'a i atakuje Optimusa i wszyscy wyglądają dokładnie tak jak w bajce, wystarczyła bym się podjarał. Tylko ta "kobieta" Decepticon triple changer, kto to niby ma być? Nie kojarzę takiej postaci z bajki, a przecież chyba było dość robotów, by nie trzeba było wymyślać nowych...

Orlo1

A ja mam zgoła inaczej. Wszystkie poprzednie części mi się podobały a ta nie.

ocenił(a) film na 6
T-Durden

Czy film jest rebootem serii, czy w następnych filmach znowu czekają nas debilne pomysły Michaela Baya, gdzie praktycznie każdy transformers wygląda tak samo i nie da się tego oglądać?

ocenił(a) film na 6
Barry_Ultimate

Ten film na początku miał być podobno prequelem ale później zrobili z tego Reboot

cyprian26

Czyli beda kolejne czesci? Od nowa?

T-Durden

Transformersem walczącym z Bumblebee na początku filmu pod postacią odrzutowca nie był Starscream...

ocenił(a) film na 7
kurowskito

No wiem, to był Blitzwing, nie miałem jak poprawić tutaj.

ocenił(a) film na 10
T-Durden

Mi się wydaje,że to był Skywarp,albo Thundercraker. Blitzwing nosił wieżę czołgu na plecach.

ocenił(a) film na 6
T-Durden

Miał ratować serię ale nie uratował. Humoru było mniej niż ckliwych scenek których po godzinie miałem już dość.
Siedzizałem tylko i czekałem na możliwość zaśmiania się ale niestety... MELODRAMAT.
Tak Melo - dzięki muzyce z jego radyjka i winyli starego.

T-Durden

Czy gdzies w Polsce do cholery jasnej znajde ten film w kinie bez dubbingu? !?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
SpiQe

Co powinno charakteryzować film z Transformers "o czymś"?

ocenił(a) film na 1
T-Durden

ty żes sie z chujem na głowy pozamieniał

ocenił(a) film na 7
T-Durden

A może to hołd złożony Firmie VW. Zawsze mi wmawiano, że Ich "Garbus" jest niezniszczalny. Teraz to, i ja, potwierdzam. Niezła młodzieżówka - 7/10 !!!

ocenił(a) film na 1
T-Durden

Dziwny jesteś, czekałeś na melodramat, gdzie jakaś siksa pokazuje swoje życiowe problemy, a tytułowy bohater robi jako drugoplanowa postać? Do wyglądu..., rzecz gustu, jeden lubi kanciasto, drugi flaki z olejem.

ocenił(a) film na 6
rool72

A Ty na co czekałeś?

ocenił(a) film na 7
T-Durden

Bardzo dobra recenzja kolego.

ocenił(a) film na 7
T-Durden

Też uważam, że to dobry film. Bohaterowie normalni, a nie jakieś lale i lalusie, mało zboczonych scen i tekstów, akcja wciągająca. Cuda to nie są, ale spoko jest.

ocenił(a) film na 7
T-Durden

"uroczy w swej poczciwości i niezgrabności Bumblebee" To samo dostrzegłam w tym filmie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones