W tym roku będąc na Kubie zobaczyłem plakat z zapowiedzią koncertu Buena Vista, byłem zachwycony, że możliwe jest ich zobaczyć na żywo. Kupiłem bilet i pojechałem na koncery w Varadero. Film oglądałem wielokrotnie, znam go doskonale i muzyków. jakież było moje rozczarowanie gdy zobaczyłem występ, muzyka ta sama, twarze inne. To oczywiste, przecież film jest sprzed wielu lat - zapomniałem o tym. Moje rozczarowanie było jeszcze większe gdy dowiedziałem się, że grają tam co tydzień dla turystów. Z legendy został tylko muzyka i nazwa. Legenda która grywa w kurorcie dla turystów. Co gorsze składów jest kilka, tak by mogli dawać koncerty w kilku miejscach. Moje rozczarowanie było wielkie, wolę pozostać przy filmie. Po powrocie z Kuby film nabrał dla mnie jeszcze większej wartości. Żal, że nie było mi dane zoabczyć tych prawdziwych muzyków:Ibrahim Ferrer, Ruben Gonzalez, Compay Segundo...
Może to dlatego, że oni wszyscy już nie żyją - Ruben i Compay umarli w 2003 roku, Ibrahim w 2005, Pío Leyva w 2006, Orlando "Cachaito" López w 2009...
A legenda pozostała i będzie tak długo, jak nazwa BVSC będzie rozpoznawana :)