PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=263289}
8,1 75
ocen
8,1 10 1 75

Bring on the Night
powrót do forum filmu Bring on the Night

Arcydzieło

ocenił(a) film na 10

Film prezentujący pierwszą solową trasę koncertową Stinga (a właściwie pierwszy koncert z nowym zespołem) to na prawdę jedyne w swoim rodzaju zjawisko w skali koncertów muzycznych, tudzież filmow dokumentalnych o zespołach rockowych, ponieważ jest on połączeniem jednego i drugiego. Rdzeniem filmu jest oczywiście koncert, który odbył się w Theatre Mogador w Paryżu i który był pierwszym publicznym wystąpieniem Stinga z ciemnoskórymi muzykami z Blue Turtles Band (no, nie licząc przypadkowej wycieczki emerytów;). Nie mniej jednak istotną i piękną częścią filmu jest wstęp, który stanowi zapis przygotowań do koncertu i różnych ciekawych wydarzeń poprzedzających go. Próby generalne miały miejsce w zabytkowym pałacyku, gdzie muzycy dopracowywali repertuar w najdrobniejszych szczegółach pod przewodnictwem Stinga, a nieco napiętą atmosferę wspaniale rozluźniały żarty wszystkich członków zespołu. Należałoby w tym miejscu zaznaczyć, iż nowa muzyczna ekipa Stinga składala się z wyłącznie ciemnoskórych muzyków. Trzech z nich grało ze sobą wcześniej w skladzie "The Blue Turtles Band" - genialny Branford Marsalis na saksofonie, oraz rewelacyjni Omar Haim na bębnach i Kenny Kirkland na klawiszach, pozostali to: Darryl Jones na basie, oraz 2 dziewczyny o cudownych głosach śpiewające w chórkach: Dolette Mcdonald i Janice Pendarvis. I tak oto w pierwszej części filmu jesteśmy świadkami wspólnych przygotowan do koncertu, przeplatanych wspólnymi posiłkami, sesjami zdjęciowymi w pięknych zakątkach Paryża, wywiadami z poszczegolnymi członkami zespołu. Wszystko cały czas pięknie uzupełnia nam muzyka Stinga, nieco bardziej nasycona jazzowym stylem, niż to bywalo do tej pory. To wszystko za sprawą charakterystycznych muzyków, którzy są typowymi jazzmanami, grającymi wcześniej z takimi sławami jak Miles Davis (Branford Marsalis i Darryl Jones) i mającymi typowe zacięcie do improwizacji. Za pewne nie każdemu fanowi Stinga czy The Police się to spodoba, natomiast na pewno styl ten wniósł do owczesnego repertuaru wiele życia, świeżości i wspanialej energii, która w czasie koncertu udzielila się setkom osób. Sam koncert jest na prawdę cudownym przeżyciem. Chłopaki od pierwszej sekundy dają czadu, za chwilę na scenę wkraczają kobiety, zapewniające muzyczny background, no i dalej to już nie ma co opisywać tego wspanialego klimatu - to trzeba obejrzeć, a tym bardziej tego POSLUCHAC. Wspaiały repertuar, piękne solowki, jak to na jazzmanów przystało, jedyna rzecz, której żałuję, to urwana w połowie "Roxanne", gdyż koncert jest poprzeplatany różnymi "ciekawostkami", a na prawdę szkoda, gdyż Branford Marsalis dźwiękami swojego saxu nadaje temu utworowi cudowny wręcz klimat. Jednym chyba z najbardziej niesamowitych momentów jest ten, gdy Sting wraz z żoną Trudie jadą do szpitala i rodzi się ich drugie dziecko - syn Jake. Scena ta, wpleciona w momencie wykonywania utworu "Russians", z niejednego oka wycisnie łezkę.. Niesamowite jest też to, jak pięknie Sting, już solo, potrafił zakonczyć ten koncert.
Myślę, że każdy kto jest odrobinę otwarty i lubi Stinga, będzie, tak jak ja, urzeczony tym filmem. Ja dzięki niemu nie tylko poznalem lepiej Stinga, ale także odkryłem świetnych muzyków, ktorzy mu tutaj towarzyszyli i pokazali prawdziwy kunszt muzyczny, na tyle wysoki, iż w niektorych momentach można mieć wątpliwości ktojest kapitanem tej drużyny;) Ale właśnie chyba najistotniejsze jest to, że muzycy weszli ze soba na poziom porozumienia gwarantujący na prawdę niesamowity efekt. I to jest chyba tajemnica tego cudownego klimatu, ktory potrafili razem ze Stingiem wytworzyć tego pamiętnego 1985 roku. Cóż, szkoda że mnie tam nie było...
***
Piękny film - gorrąco polecam!!!

ocenił(a) film na 10
Hauru

Love it, dodaj to jako recenzję!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones