Film jak na polskie warunki i "kreatywność" twórców, która pozostawia wiele do życzenia, jest w miarę. Ale gdy czytam artykuły, w których pierwowzór głównego bohatera - Patryk - mówi, że został ogołocony ze swojej historii i części życia, to naprawdę trudno się to ogląda. Po co kłamać w planszy "Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe", skoro przypadkowe nie jest. Pierwowcór dał materiał scenarzyście, który pisał pracę dyplomową, na tej podstawie napisał artykuł, a później książkę, a później nakręcili o chłopaku film, a tamten nic nie wiedział. Nie ma co tłumaczyć tego tym, że mnóstwo było takich przypadków w samej Polsce, bo scenarzysta przyznał na festiwalu w Gdyni, że to właśnie przypadek Patryka go zainspirował najbardziej i to na nim oparł głównego bohatera właśnie dlatego, że był niejednoznaczny. Sama konferencja też skandaliczna. Starsza aktorka, pani, która podono wykłada na filmówce, obsmarowała publicznie kobietę z tej miejscowości, w której kręcili film, opowiadając, jak to szukała swojej postaci w miejscowej społeczności. Obsmarowała i z pogardą przedstawiła portret psychologiczny kobiety, która ją tylko chciała ugościć, wskazując ją palcem na forum publicznym. Skandal. A wszystko to przy akompaniamencie chichów i śmichów pana Bieleni (kolejna wzięta z życia gł. postać w Prime Time, której nie poinformowano o realizacji filmu na jej temat) i Komasy. W życiu już nie obejrzę ani jednego filmu tego reżysera i z tymi aktorami. Po prostu nie zasługujecie na mój czas i uwagę.