Ludzie się dziwią, ale świetne to zakończenie moim zdaniem. Gdyby nie ono, nie byłoby tej dyskusji. Każdy ma prawo do swojej wersji zakończenia. Mnie wbiło w fotel... Może i kumple chcieli mu na końcu pomóc, bo w takich warunkach obowiązuje prawo pięści, tylko dokąd miałby zwiać i to w takim stanie...? Przerażenie w jego oczach mówi tak wiele, że słowa nie są potrzebne. Dla mnie to bardziej zemsta kumpli, którzy nie mogli strawić, że chciał się wyrwać i że mu się udało. Na takiego "cwaniaka" jest tylko jedna metoda: rozjechać go. Nie ważne, że stał się innym człowiekiem, czynił dobro... Zawiedli wszyscy: księżulek, który był 'dobry' pod warunkiem, że chłopaka miał pod butem, urzędasy, kumple... Jak raz wejdziesz na złą drogę, nikt ci nie pomoże, nawet jak jesteś Jezusem...