Jak na kandydata do Oscara po doskonałych "Idzie" i "Zimnej wojnie" film mocno rozczarowujący. Dydaktyczne przerysowanie tworzy pozornie tylko niebanalną mieszankę katrealizmu z niskobudżetowym teledyskiem polskiego rapu. Jest alkohol, są narkotyki, są krwawe bójki, grypsujący więźniowie, skonfliktowany ciemny lud wiejski, wrażliwa młoda dziewczyna z nieuniknioną sceną seksu, wypalony, stary ksiądz, żądny władzy i bogactwa wójt. Brakuje dobrych zdjęć, czegokolwiek dającego do myślenia, a całości także głębszego sensu. Bezpieczne otwarte zakończenie z dużą ilością czerwonej farby ani niczego nie psuje, ani nie ratuje. Cieszy najwyżej, że nie powstał z tego serial (o ile nie powstanie).