PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=808863}
7,7 201 300
ocen
7,7 10 1 201300
7,7 61
ocen krytyków
Boże Ciało
powrót do forum filmu Boże Ciało

...to pierwsza scena, w której Daniel stoi na stójce, podczas gdy "koledzy" gwałcą jednego z chłopaków.

Właściwie to bardziej wadzi mi to, że film później ani razu nie odnosi się do tego czynu, Daniel nigdy nie okazuje skruchy. Ciężko mi go przez to polubić.

Jasne, rozumiem, że życie w poprawczaku do łatwych nie należy i Daniel zrobił co musiał zrobić, żeby przetrwać, ale czuję, że warto by było się do tego później w jakikolwiek sposób odnieść. Chociażby i tymi słowy.

ocenił(a) film na 7
Patty Diphusa

Oni go nie gwałcą - przytrzaskują mu genitalia szufladą, a ten który stał za nim dociska nogą szufladę tak, aby zrobić chłopakowi większą krzywdę.

ichi666

Aaaaa, to zmienia postać rzeczy.

Chociaż w takim razie to po prostu nie było wystarczająco czytelne. Znajomi zrozumieli tę scenę tak samo jak ja.

Patty Diphusa

Też właśnie byłam zaskoczona, że Daniel ani nie starał się pomóc temu chłopakowi, ani nie wyrażał potem skruchy z tego powodu. Co więcej, brutalnie popchnął go (jakby z pogardą), kiedy wracał wychowawca/nauczyciel. Nie pasowało to, moim zdaniem, do koncepcji postaci Daniela - jako "ksiądz" jest przecież szlachetny i odważny. Być może bał się przeciwstawić innym w poprawczaku, ale to nie tłumaczy faktu, dlaczego - jak słusznie zauważył(a) PattyDiphusa - film potem ani razu nie odnosi się do tej sceny (co ciekawe, recenzenci też o niej nie wspominają).

JoannaST

Nie, wręcz przeciwnie. Widać było po wyrazie twarzy, że nie jest mu z tym łatwo i w pewnym sensie cieszy się, że przypadła mu rola "stania na czatach", tak to odebrałam od razu. A potem nie popchnął go z pogardą, tylko jakby wepchnął na miejsce, "usadził" można by powiedzieć, gdyby to była klasa szkolna, żeby chłopak nie miał jeszcze większych kłopotów przez to, że odszedł od swojego stanowiska pracy, kiedy wraca wychowawca. Ten chłopak nieudolnie, ale od razu zabrał się do pracy, widać było, że za wszelką cenę udaje, że nic się nie stało i nie chce podpaść. Tym samym Daniel zrobił mu swego rodzaju przysługę, pomagając znaleźć się szybko na swoim miejscu. Zdecydowanie tak to odczytałam. Od razu w pierwszej scenie i w kolejnej z księdzem, widoczne było to, że on tam po prostu nie pasuje, jest z innej gliny ulepiony, a dostosowuje się kierowany wolą przetrwania.

e_mu

"żeby chłopak nie miał jeszcze większych kłopotów przez to, że odszedł od swojego stanowiska pracy, " (!)

Dobre. Czyli z dobroci to zrobił, a nie po to, żeby ukryć tortury i przestępstwo.
Tak, maltretowany chłopak miał powody, żeby się bać - ale swoich prześladowców i tego, co mu zrobią, gdy doniesie.

zweistein

Tak, to jasne, ale myślę, że z obydwu powodów - raz żeby ukryć tortury i nie podpaść grupie. Widać, że współdziałał z nimi, bo niby jakie miał wyjście? I dwa, żeby chłopak nie miał dodatkowych problemów przez niesubordynację w pracy. Przecież mógł go zostawić przy tej szufladzie, wijącego się z bólu i tak by słowem nie pisnął, a tylko dostał naganę/karę.

e_mu

Naganę za to, że nie jest w stanie ustać przy maszynie, bo był torturowany? ;)
W tym rzecz: że gdyby rzecz się wydała, kłopoty nie tylko dla ofiary, ale też dla katów - a to po stronie katów miał swe miejsce nasz bohater.

zweistein

Myślisz się. Taka osoba nikogo nie wyda. Jeśli to zrobi, spada na sam dół hierarchii i za chwilę ma kolejną akcję z szufladą albo i coś gorszego. Nie zostaje objęta programem ochrony świadków, bynajmniej ;)

e_mu

Maltretowany chłopak mógł się załamać, targnąć się na własne życie, albo będąć w desperacji i czując, że inaczej już nie może - nakablować na swoich przesladowców. Nie wiesz, do czego był, czy nie był zdolny. wiemy natomiast, do czego prowadziło zachowanie Daniela - do zachowania tajemnicy.

zweistein

Widzę, że patrzymy na to z zupełnie innych perspektyw, z bardziej teoretycznej i nieco bardziej praktycznej, więc trzeba by długo rozmawiać, żeby sobie te perspektywy nawzajem pokazać. Tak czy inaczej, ja zachowania Daniela nie oceniam i nie wybielam, ale też nie widzę jednowymiarowo. Ta pierwsza, istotna scena to było dla mnie clue jego postaci.

e_mu

Moim zdaniem ta perspektywa "praktyczna" ma sens o tyle, o ile leżała w zamyśle reżysera - który stworzył przecież "swoją" fabularną konstrukcję.
"ak czy inaczej, ja zachowania Daniela nie oceniam..."
Sorry, ale właśnie to zrobiłaś, tłumacząc jego zachowanie jako pomoc koledze.

zweistein

Oglądając film nie myślę nigdy o zamyśle reżysera, już jestem dość dawno po szkole i zupełnie nie interesuje mnie "co poeta miał na myśli", a jedynie efekt tego, co zrobił i jak, jako widz, odbieram to, co jest na ekranie oraz jak to do mnie przemawia.
Nie oceniam to znaczy nie wartościuję, czyli w przeciwieństwie do Ciebie, nie piszę po której stronie mocy stanął, a opisuję to, co zauważyłam na podstawie jego zachowania i z jakich pobudek mogło ono wynikać. Dla mnie to analiza, dla kogoś może być to tłumaczenie zachowania z mojej strony. Nie widzę problemu. Tym zajmuje się ta strona, interpretacją.

e_mu

"zupełnie nie interesuje mnie "co poeta miał na myśli", a jedynie efekt tego..."

No tak, tylko czy właściwym sposobem jest odnoszenie wszystkiego do realiów pozafilmowych?

"Daniel zrobił mu swego rodzaju przysługę...."

To na pewno nie jest pozytywna ocena działania Daniela?
Ale jeśli już koniecznie "przysługa", czy na pewno nie niedźwiedzia aby?

zweistein

Realiów pozafilmowych? Reakcja odbiorcy to integralna część świata filmu, kino bez widza i jego wrażeń nie istnieje :)

Co do Daniela, to niech Ci będzie :) moja sympatia do głównego bohatera i tak przebija przez zasłonę dymną obiektywizmu :)

Nie bądźmy jednak absurdalnie nadgorliwymi sędziami tej sytuacji, bo ilość danych jaką mamy jest tak znikoma, że idąc tym tropem można by i szybko dojść do momentu, w którym zadam Ci pytanie - a co jeśli tamten chłopak od szuflady to taki kawał męskiego organu, że mu się należało? Że dostało mu się za to samo lub coś o wiele gorszego, co robił wobec innych? Że wiedząc co nie co o nim, moje hasło "przysługa" byłoby wręcz gestem łaski ze strony głównego bohatera?
Ale to zupełnie niepotrzebne dywagacje.

e_mu

W fikcji filmowej reżyser dobiera elementy, niektóre pomija lub przekształca - to w ramach tej konstrukcji powinniśmy szukać uzasadnienia działań i zachowań bohaterów.

Do tego wniosku doszedłem już wcześniej. Rozmaite nterpretacje tej sceny wynikają z niepełnych danych

zweistein

Z psychologicznego punktu widzenia to niemożliwe, każdy nakłada na tę konstrukcję też własne filtry i dzięki temu film oglądany przez każdego z nas jest inny.

e_mu

Tylko że to nie oznacza, że każde widzenie i każda interpretacja ważą tyle samo.

zweistein

A kto niby to rozstrzyga i klasyfikuje ich wagę?

e_mu

Nie tyle kto, ile co: wiedzą, inteligencja, czucie. Wszyscy mamy tego dobra po równo?

zweistein

Zgadzam się ze zweisteinem, że to nie była żadna pomoc koledze. Ukrywanie znęcania się nad nim w żaden sposób nie poprawiało jego sytuacji. Założenie, że ujawnienie znęcania może tylko pogorszyć sytuację ofiary i że nikt jej nie pomoże, jest bardzo niebezpieczne. To właśnie milczenie świadków sprawia, że ludzie (w tym dzieci) mogą być nawet latami ofiarami strasznej przemocy.

Nie zauważyłam też w wyrazie twarzy Daniela oburzenia tą sytuacją - miałam wrażenie, że dla niego to było już jakby coś normalnego w okrutnym świecie poprawczaka. Pamiętajmy, że Daniel, choć religijny, nie był wcale poczciwym chłopakiem - do poprawczaka trafił, bo śmiertelnie pobił kogoś innego, żeby popisać się przed kolegami.

JoannaST

Zgadzam się w pełni z brakiem zgody na milczenie świadków przemocy w naszym życiu na wolności, w którym możemy zareagować na wiele sposobów, mając też do dyspozycji odpowiednie instytucje. Jednak są sytuacje, w których zdarza się, że instynkt samozachowawczy bierze górę nad powinnością moralną i do takich należy m.in. przebywanie w tego rodzaju instytucji zamkniętej. W moim odczuciu, Daniel (bez względu na istnienie lub brak w nim oburzenia) nie tyle ukrywał znęcanie się, co chronił siebie przed tego typu egzekucją, być może i nie on jeden z tej grupy.
Nie wiem, czy wiesz jakimi prawami rządzi się taka nieduża i zamknięta społeczność, skazana na siebie z przymusu a nie z wyboru?

e_mu

"nie tyle ukrywał znęcanie się, co chronił siebie..."

Jedno drugiego przecież nie wyklucza. Problem w tym, że opowiadając po stronie katów, sam stał się współwinnym. Wilcze prawo zaakceptował i uznał za konieczne/racjonalne być jednym z wilków.

zweistein

Zgadza się, a przyczyny tej akceptacji mogą leżeć w tym co napisałam powyżej.
"Nie tyle ukrywał" nie neguje samego faktu ukrywania, dlatego też jedno drugiego nie wyklucza, a obydwie pobudki, te lub i jeszcze inne, współistnieją.

e_mu

Nie wyklucza, ale...
"Nie tyle ...co" to też - tak sądzę - forma bagatelizowania tego ukrywania i wskazania innych "poważniejszych" czy pierwszoplanowych przyczyn.

ocenił(a) film na 9
Patty Diphusa

przykre troche że tak prosto odbierasz ten film

przeciez to by bylo kretynsko hollywoodzkie jakby Daniel był taki cukierkowy aniołek

przeciez w tym filmie chodzi o przemiane i odkupienie

a nie wadzi ci że trafił do poprawczaka za zabójstwo ? czy nie zrozumiałaś ?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
Patty Diphusa

nie zrozumiałaś filmu, nie zrozumiałaś komentarzy w dyskusji

a na końcu dałaś świadectwo elokwencji

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones