Mnóstwo ale mnóstwo bluzgów, sceny seksu graficznie pokazane, masturbacje głównego bohatera, pijaństwo, ćpanie narkotyków, brutalność, przemoc. Film o przebierańcu, który prowadzi mszę świętą bez święceń, odprawia pogrzeb, prowadzi spowiedź, namaszczenie chorych... drwi z celibatu, prowadzi bzdurne nauki.
Przestrzegam przed tym filmem. Ten film to bagno. Zrobiony jest bez wyczucia jakiejkolwiek duchowości. Główny bohater nie przechodzi żadnej przemiany. Jest poplątanym człowiekiem, który modli się ale jego wiara nie przekłada się na jego życie prowadzi zepsute życie. Tam nie została pokazana hipokryzja tej wioski, która niby miała być głównym wątkiem filmu a on niczym bohater na białym koniu miał zmienić myślenie tych zacofańców. Primo... pokazana jest nieświadomie przez reżysera hipokryzja głównego bohatera, który ma zakusy by zmieniać innych po Bożemu, kiedy to samemu pozostając kompletnie niemoralnym i to od pierwszej do ostatniej sceny.
Panie Komasa nie odrobił pan żadnej lekcji z duchowości! Rzucił się pan na temat bez wyczucia. Pieją ludzie jakie to rekolekcje jaka ewangelizacja. Tylko czy jakiekolwiek sacrum podaje się w takim bagnie?!
Pała! Nie polecam!
Ciekawe, że to właśnie wiara (jaka była nie była ułomna czy wykoślawiona) jest w tym filmie znakiem nadziei. Z tej perspektywy dla widza Zachodu taki film może być kompletna egzotyką.
Pytanie, czy bohater jest "kompletnie niemoralny", zupełnie nie odniosłem tego wrażenia. Pomieszany jest, ale też próbuje "czynić dobro". Czy bez żadnych efektów?
Ten film pokazuje, czym są prawdziwe wartości chrześcijańskie - empatia, zrozumienie, troska o drugiego człowieka. Nie trzeba mieć święceń, aby być po prostu człowiekiem. Aby uczyć ludzi otwarcia na siebie i innych, a nie bezmyślnie klepać pacierze i pielęgnować w sobie nienawiść, zawiść, mściwość (wystarczy posłuchać Jędraszewskiego i innych mu podobnych). Bardzo, bardzo krzywdząca opinia o filmie.
Trzeba było zobaczyć reportaż o Głodziu, żeby posłuchać jak klnie jak szewc. Te wszystkie przypadłości, które wymieniłeś - pijaństwo, ćpanie, seks dotyczą też wyświęconych księży - ostatecznie to tacy sami ludzie, jak każdy.
Trzeba. Szkoda tylko, że nie jest to w niektórych przypadkach jednoznaczne z życiem według określonych wartości. Ten chłopak był najbardziej "moralny" z nich wszystkich.
Nie, nie był najbardziej moralny.
Podszył się pod księdza, bo kierowała nim pycha i brak pokory i nie widzę nic na jego obronę.
Mieszkańców miasteczka natomiast w znacznym stopniu usprawiedliwia olbrzymie cierpienie po stracie najbliższych.
Czyli jeśli jest się fałszywym księdzem to pijaństwo, ćpanie i seks nie koliduje z aspirowaniem do roli autorytetu moralnego, ale jeśli jest się wyświęconym księdzem to już jak najbardziej?
Właśnie tak - szczególnie, że ludzie uważają księży za osoby bez skazy i niemalże nietykalne. To albo traktujemy ich jako normalnych pracowników określonej instytucji, albo jako świętych. Jeżeli jako świętych - to alkohol, ćpanie i seks nie przystoi.
To co piszesz to jest książkowy przykład relatywizmu moralnego.
A co do Daniela/ks. Tomasza to wg mnie alkohol, ćpanie i seks są w jego przypadku najmniejszymi winami, dla mnie to postać pełna pychy i braku pokory, najwyraźniej twórców podczas konstruowania tej postaci zaślepiał ten sam relatywizm moralny co Ciebie.
https://www.filmweb.pl/film/Boże+Ciało-2019-808863/discussion/Film+od+anarchistó w+dla+anarchistów.,3117724#post_16294177
No wybacz, ale chyba od księdza, czy też hierarchów kościelnych powinno się wymagać więcej, niż od chłopaka z poprawczaka. A życie niestety pokazuje coś innego.
Nie, uważam, że od każdego kto pcha się na świecznik powinno się wymagać tyle samo.
Żadnej taryfy ulgowej ze względu na pochodzenie, rasę, płeć i orientację seksualną.
Jak nikogo nie faworyzuję to też i nikogo nie dyskryminuję.
Nie mówię ani o faworyzowaniu, ani o dyskryminowaniu, tylko o podstawowych standardach zachowań. A tego wobec pewnych osób mamy prawo, a wręcz obowiązek wymagać.
Podstawowe standardy zachowań obowiązują WSZYSTKICH.
Jeśli wymagamy ich przestrzegania tylko od niektórych osób to z całą pewnością kogoś dyskryminujemy a kogoś faworyzujemy.
Zastanawiam się, jak wedle tych kryteriów scharakteryzował byś bohatera "Buszującego w zbożu". Też łamie zasady, nie uczy się na dodatek, kłamie, konfabulacje.... Wypisz-wymaluj szkodnik, którego należałoby napiętnować, że nie chce się postarać, skoro inni mogą.
Z tego co pamiętam to bohater tej książki nie włazi na ambonę i nie próbuje prawić kazań.
taksidrajwer.....,bart_34...................(Spojler)
Przybranym ks.Tomkiem,czyli Danielem kierowala chec pojscia do seminarium,lecz na wstepie zostalo mu to wypersfadowane ze wzgledu na karalnosc i pobyt w poprawczaku..
Zwyczajny prosty,mlody chlopak ,bez obycia,wyksztalcenia ale nie obojetny na cierpienie bliznich staral sie pomagac intuicyjnie,w sposob jaki potrafil .Grzesznik bez swiecen,,byc moze pragnal choc w niewielkim stopniu odkupic swe winy,grzesznik jak my wszyscy,jednak nie wszystkich nas stac na bezinteresowne poswiecenie sie dla innych.
Moralnosc:
Brakiem moralnosci odznaczal sie proboszcz Zdzislaw-alkoholik ,ktory za lapowke od soltysa nie pochowal niewinnego czlowieka wiedzac ,ze ow nie spowodowal wypadku po pijanemu ,jak wszystkim starala sie wmowic skorumpowana wladza i pozwolil wyrzucic poza margines spoleczny niewinna wdowe .
Pycha:
Pycha natomiast naznaczony byl pewny siebie i swoich ukladow soltys ,ktory konfabulowal z wladza i proboszczem,skrupulatnie zatuszowal wyniki badan krwi obu kierowcow,aby nie wyszlo na jaw ,ze syn koscielnej i reszta mlodziezy podczas wypadku byli pod wplywem narkotykow i alkoholu,a drugi kierowca Slawek nie pil od kilku lat .
Zeby byc ksiedzem swiecenia nalezy miec ,wedlug zasad .Kochanki tez mozna miec i dzieci jak sie trafia.Mozna rowniez pic i cpac ,mozna byc niegrzecznym ,nerwowym,rubasznym ,gburem,ale...Swiecenia ...trzeba miec. Wyswiecony to wyspowiada sie po chrzescijansku i dawaj hulaj dusza grzeszyc ,bo ksiadza to najwyzej do innej parafii przeniosa..Ale swiecenia rzecz swieta..Trzeba miec ...A idzta w diably z takimi ....Swieceniami