W zasadzie otrzymałem to na co od początku się szykowałem: typowa komiksowa naparzanka okraszona wątkiem stricte mitycznym. Na próżno szukać w owym filmie jakiegoś niesamowicie splecionego scenariusza, skoro pierwsze skrzypce odgrywa tutaj Black Adam. Film się nie dłuży, humor dość stonowany. Bardzo żałuję postaci doktorka , gdyż spodobała mi się najbardziej. Potyczki niczym w Dragon Ballu, czy też innym animcu tego typu. Biorąc pod uwagę temat projektu, wcześniejsze oczekiwania, jak i finalną realizację - nie jestem zawiedziony.