Czy nasz bohater (w 50 minucie filmu), w roku 1830 nie podkręca aby lampy naftowej wynalezionej przez naszego rodaka Łukasiewicza w 1853?
Świat się pomylił, ma gdzieś polskie uwielbienie mitotwórczego samozachwytu. Lampa, w której jasność regulowana była pokrętłem odpowiadającym za dopływ paliwa do knota – to musi być wynalazek Łukasiewicza (wtedy poddanego Franciszka Józefa I), nie ma innej opcji. Przedtem tylko łuczywa, świece i lampki oliwne, bo Łukasiewicz... błąd, ale nie scenografa.