niewiele sie w tym filmie zgadza z biblia wiec nie polecam go, a sa momenty nawet przeklamania wzgledem pisma swietego
coś w tym stwierdzeniu jest . Bo czy chcecie czy nie uwcześni wieszcze , twórcy takich pism upalali się ziołami na potęgę. I nie zebym ironizował. Napisze inaczej : NAKORTYZOWALI SIĘ. I widać to w takich tworach jak Biblia.
a kto powiedział, że taki film musi być 1:1 odwzorowaniem Bibli? Oprocz Biblii jest przecież tzw. żydowska tradycja midraszy, o ktorą można uzupełnić fabułę, czyli różne przekazy z tradycji ustnej. Wielu autorow tak robiło, nie pamietam, ale chyba w filmie "Dziesięć przykazań" pisze to nawet na wstępie.
Nie widzę problemu. Co więcej jaki sens byłby robieniu takich samych, powielających tekst ekranizacji? Oglądam film, bo liczę, że autor własnie doda coś unikalnego.
Tak samo z filmami o Jezusie, mamy apokryfy, mamy rożne przekazy, etc.
No chyba, że ktoś odrzuca to wszystko z definicji, i uznaje, że takie teksty są "herezją", ale to już jego sprawa.