Jednak rozczarowanie i to spore - szkoda zmarnowanego tematu,ja jako wielki fan klimatów brytyjsko-irlandzkich czuję duży zawód.Taka sobie przeciętna historyjka o rodzince z Belfastu - film poprawny technicznie,nieżle zagrany,ale kompletnie wyprany z emocji,takie flaki z olejem.Dla wszystkich lubiących tematykę Ulsteru i konfliktu irlandzko-brytyjskiego polecam chociażby świetne "Krwawą niedzielę","Wiatr buszujący w jęczmieniu" czy "Michaela Collinsa".Na plus kilka ciekawszych scen,dobry ten młody chłopaczek oraz czarno-białe zdjęcia.Na minus - zdecydowanie za mało o samej genezie konfliktu,beznadziejnie ukazane uliczne awantury oraz główna bzdura że wszystkiemu jest winna religia.Konflikt w Ulsterze jest bardziej konfliktem społeczno-politycznym niż wyznaniowym.Podsumowując - zobaczyć można,ale pozostaje duży niedosyt.