PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=540909}
5,9 75 386
ocen
5,9 10 1 75386
4,0 10
ocen krytyków
Battleship: Bitwa o Ziemię
powrót do forum filmu Battleship: Bitwa o Ziemię

Wiem, że ten film jest zbyt głupi, by go poddawać ocenie pod kątem, hmmm... czysto militarnej łamane-przez historycznej wiarygodności, ale i tak to zrobię. Ot, tak. Bo militarystyką się interesuję i wiem na ten temat odrobinę więcej, niż przeciętny zjadacz chleba. A film Battleship (tak na marginesie - Amerykanie naprawdę są tak głupi, że myślą, iż gra w okręty została wymyślona przez Hasbro?) reprezentuje sobą to, co mnie z biegiem czasu coraz bardziej wkurza, w miarę powstawania takich "dzieł".

Brednia numer jeden - "zaawansowani technologicznie" kosmici.
Ile bym nie ujrzał filmów o obcych atakujących Ziemię, bez przerwy powraca ten sam schemat - dawanie owym obcym jakichś futurystycznych broni i obowiązkowych tarcz energetycznych, po to tylko, aby czynić ich skrajnie prymitywnymi w każdej innej dziedzinie. Wciąż pamiętam doskonale np. ufoli z Dnia Niepodległości, którzy mają te myśliwce (swoją drogą, dziwię się, jakim cudem toto w ogóle lata w atmosferze, biorąc pod uwagę jego kształt i wynikające z tego właściwości aerodynamiczne) i uzbrajają te wyłącznie w miotacze laserowych tic-taców - co zmusza ich do stosowania archaicznej już dziś taktyki walki, polegającej na strzelaniu w linii prostej i w zasięgu wzroku (zresztą, piloci ziemskich myśliwców też strzelają tylko wtedy, gdy cel jest w zasięgu wzroku - mimo że istotną cechą współczesnych rakiet kierowanych jest to, że można je odpalać na bardzo długo przed tym, zanim w ogóle dostrzeże się cel własnymi oczyma; pamiętam w pewnym filmie jednego B-2, który podleciał tak blisko statku obcych, jakby przymierzał się do ataku metodą kamikaze. TO... SĄ... BREDNIE!!! TAK SIĘ DZISIAJ NIE WALCZY!!! TAK WSPÓŁCZESNE SAMOLOTY NIE DZIAŁAJĄ!!!). Tak to się walczyło podczas drugiej wojny światowej, gdy zasadniczym uzbrojeniem samolotów były niekierowane działka, a same samoloty - nawet najszybsze - nie mogły nawet marzyć o przekroczeniu bariery dźwięku. A tu przylatują super-zaawansowani ufole... i walczą jak piloci z minionej epoki. Kurde, co za kretynizm. I w Battleship mamy podobny kretynizm - tutaj uzbrojenie ufoli to pozbawione jakiegokolwiek naprowadzania, balistyczne pociski, przed którymi nawet drugowojenny (a co tam - pierwszowojenny!) okręt mógłby się uchylić manewrami. Nie mają też żadnych środków obrony, od których na współczesnych okrętach się wręcz roi - mówię tu przede wszystkim o działkach systemu CIWS, które potrafią rozwalać pociski w locie. My, prymitywni homo sapiens, potrafimy zestrzelić rakietę, zanim trafi... a super-zaawansowani ufole nie? Nawet wtedy, gdy atakuje ich archaiczny pancernik i strzela z archaicznych, niekierowanych dział - nie potrafią zwyczajnie zestrzelić jego pocisków, zanim dolecą? Mam taką książkę, gdzie flota z roku 2021 się cofnęła w czasie w rok 1942 - jak została zaatakowana, to tubylcy nie mogli jej absolutnie nic zrobić, bo pociski z ich dział były po prostu rozwalane w powietrzu przez działka i lasery. Drugowojenni marynarze mogli sobie strzelać, ile chcieli - co wystrzelili czy posłali w powietrze, od razu eksplodowało w powietrzu. A tu super-zaawansowani ufole, który sobie z takim drugowojennym pancernikiem kompletnie nie radzą... A ich jedyna broń to jakieś śmieszne bombki, wyglądające jak parodia niemieckich stielhandgranate. Co za kompletny cyrk. Kręcą takie pacany filmy skupiające się na walce z użyciem zaawansowanych technologii - i naprawdę NIKOMU, żadnemu reżyserowi, kręcącemu te durne filmy o inwazji obcych, nie chce się sprawdzić, jak w ogóle takie zaawansowane technologie działają? Jak się toczy wojny dziś, przy użyciu cudów współczesnej techniki - zamiast tkwić bezmyślnie w schematach i stereotypach o czymś, co byłoby imponujące może z pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat temu?

Brednia numer dwa - technologia stealth być czarna magia. Albo durne plot device.
Facetom kręcącym Battleship nie chciało się również sprawdzić, na jakich zasadach działają właściwie technologie, zmniejszające wykrywalność. Wymyślili, że niby amerykańskie okręty nie mogą w normalny sposób użyć rakiet przeciwko ufolom, ponieważ ich okręty za cholerę nie dają się namierzyć ani w ogóle wykryć - tyle że ten motyw służy chyba wyłącznie temu, aby można było wcisnąć do filmu scenę bazującą na grze planszowej, pod którą to niby film miał być robiony (serio... jak można w ogóle pomyśleć... że gra w okręty to gra Habro? To tak, jakby palnąć "robimy film na podstawie gry Trefla!" - i pokazać, jak bohaterowie grają w warcaby... Od kiedy to stara jak świat gra "należy" do jakiejś konkretnej firmy? Kto był na tyle beznadziejny, że w ogóle to sobie ubzdurał?). No i może jeszcze wepchnąć pancernik (oczywiście również uzbrojony archaicznie - ale do tej bredni dojdziemy za chwilę) - tytuł przecież zobowiązuje. Ale nie ma to żadnego, najmniejszego sensu. Patrzy się na te maszyny ufoli i widzi się, że nie mają one żadnych, absolutnie żadnych predyspozycji, aby być niewidzialnymi dla radarów i detektorów. Ich budowa zewnętrzna wyklucza to zupełnie - za dużo ostrych krawędzi, za dużo różnych pierdół i ruchomych elementów, którymi kadłub jest dosłownie naszpikowany, ogólnie taka struktura, że takie coś by wręcz krzyczało "TU JESTEM!!!". Dodajmy jeszcze ogólnie wielkie rozmiary oraz te żałosne systemy uzbrojenia, które - patrząc na to, jak działają - dawałyby takim okrętom ogromną sygnaturę cieplną i czyniły je wymarzonymi do naprowadzania rakiet termicznie. Po prostu... szkoda gadać. Nie wystarczy, panie "rezyseze", panie "scenazysto", że sobie coś palniecie - to musi mieć przynajmniej krztynę sensu, choć jeden powód, dla którego miałoby być wiarygodne. Dodajmy jeszcze, że tak naprawdę NIE DA SIĘ uczynić obiektu (a już zwłaszcza tak gigantycznego) niewidocznym dla radarów. Wszystko - nawet piłka tenisowa - ma jakieś widmo radarowe. Technologia stealth polega tylko i wyłącznie na zmniejszeniu tego widma, a nie na jego całkowitym wyeliminowaniu. Spytacie zatem - po co to wszystko, dlaczego? Ano dlatego, że komputery sprzężone z radarami są tak zaprogramowane, aby "odsiewać" obiekty nie interesujące operatora, takie jak przelatujące ptaki. Czyli jeśli radar wyłapie taki myśliwiec stealth, to komputer i tak uzna go za takiego przelatującego ptaka i operatorowi nie wyświetli się na ekranie żadna kropka, reprezentująca obiekt. Co z tego wynika dla naszych bohaterów? Ano to, że jak najbardziej mogliby namierzyć ufoli, gdyby tylko im się chciało - sądzę, że przeprogramowanie sprzętu załatwiłoby sprawę.

Bzdura numer trzy - O pancerniku "Missouri" nie z tej epoki.
Patrzę na ten okręt w filmie i po prostu... nie wiem, jak to nazwać. Brak mi słów. Ci idioci kręcą film o okrętach, film, w którym ma wystąpić słynny pancernik, a nie chciało im się nawet sprawdzić - choćby na Wikipedii - jak ten pancernik obecnie wygląda? Ja tylko się wyzłośliwiałem z tymi ufolami, walczącymi na modłę pilotów z minionej wojny światowej... ale odnoszę wrażenie, że ludzie kręcący te durne filmy naprawdę się zatrzymali w rozwoju w połowie ubiegłego wieku. Albo przez cały ten czas byli gdzieś pod kamieniem trzymani. Do czego piję? Ano do tego, że USS "Missouri" - czego twórcy tego debilnego filmu dowiedzieć się nie raczyli - kiedy przywrócono go do służby w latach osiemdziesiątych, został (podobnie jak inne "reaktywowane" wówczas pancerniki) głęboko zmodernizowany i wyposażony w najnowocześniejsze w tamtym czasie technologie. Z oryginalnego uzbrojenia "Missouri" ostały się w zasadzie tylko główne działa - usunięto Oerlikony, artylerię pomocniczą, praktycznie wszystko, a zamiast tego zainstalowano działka Vulcan systemu Phalanx CIWS, wyrzutnie pocisków manewrujących Tomahawk i inne takie cacka. A co pokazują w tym gównianym filmie, kiedy bohaterowie wchodzą na "Missouri"? Pierwotne uzbrojenie tego okrętu, w tym NIEISTNIEJĄCE już dzisiaj działa 127 mm, "analogowe systemy kierowania ogniem" i całą resztę tego tałatajstwa, którego obecnie na "Missouri" po prostu NIE MA!!! Czy tym skończonym kretynom naprawdę się nie chce... choćby... DO CIĘŻKIEJ CHOLERY, wystarczy na pier**loną Wikipedię wejść, żeby zobaczyć, co ma teraz na pokładzie "Missouri", ci durnie kręcą film, w którym ten okręt ma wystąpić - ten okręt, nie jakiś przez nich wymyślony, ale historyczna, autentyczna jednostka - i nawet na Wikipedię nie potrafią wejść i krótkiego artykułu przeczytać? Nie wiem nawet, jak to nazwać. To, że ci kolesie są beznadziejni, wydaje mi się eufemizmem.



Czyli w skrócie - mam już powyżej uszu filmów, które mają się skupiać na scenach batalistycznych, na wojnie, ale od razu przy ich oglądaniu widać, że ćwoki, które zabrały się za ich kręcenie, nie miały najmniejszego pojęcia, co robią - ani nie chciało im się dowiedzieć. Nawet dzieci bawiące się w wojnę potrafiłyby napisać taki scenariusz. I nie dotyczy to wyłącznie Battleship, ale każdego innego gównianego filmu, którego twórcy znają się na militariach dokładnie tak dobrze, jak wspomniane dzieci. Czyli w ogóle.

Der_SpeeDer

Gdybyś napisał swój tekst zaraz po premierze w naszym kraju to gimbaza już po minucie by cię zagryzła setkami wpisów, a tak? - dwa dni i zero odpowiedzi. Ja również nie mogę się nadziwić jak takie filmy non-stop pojawiają się na ekranach., a odpowiedź jest prosta - to filmy amerykańskie dla amerykanów - tam 99,99% ludzi nie ma pojęcia jak wygląda cokolwiek 100 kilometrów od ich miejsca zamieszkania, ich edukacja jest nastawiona na naukę pisania, rachunków, trochę historii (prawie wyłącznie o ich kraju) i później specjalizacji w jednym, konkretnym zagadnieniu więc nawet tamtejszy profesor wie tylko dużo o swoim kierunku, a czy np. Europa to wyspa czy może państwo to już nie wie i szczerze mówiąc g...no go to obchodzi bo tak ich myślenie ustawiają od małego. U nas zaczyna się już robić to samo, a ludzie mają zawężony sposób postrzegania otaczającego ich świata potem w filmach oczekują tylko aby było kolorowo, spektakularnie w efektach, głośno i z przytupem i stąd wciąż takie kwiatki jak hałaśliwe strzelaniny w kosmosie i wielokrotnie powtarzane ignoranckie błędy, które wymieniłeś - jak ktoś g...no wie to mu to nie przeszkadza bo tego nie zauważa, a z resztą gdy olśnią go te wszystkie ekranowe wybuchy, cycki i mordobicia stalową, 30-to kilogramową rurą po łbie (sic!) to gdy zwrócisz uwagę że to niemożliwe, odpowiedź otrzymasz jedną - do kina chodzę by się odmóżdżyć albo też otrzymasz na szybko argument że to film fabularny, a nie dokument. Zrobić film ciekawy i jednocześnie olśniewający zwykłego zjadacza popcornu to sztuka, która przerasta scenarzystów z USA bo oni wychowali się na takich samych kitach, śmiali się z oglądanych pierdów przy stole i poślizgnięć na skórce od banana i tak im zostało, a producenci dobrze wiedzą że świat składa się przede wszystkim z takich właśnie przysłowiowych zjadaczy popcornu, więc takie filmy mamy.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
adso41

Bardzo mądry i fajny tekst. Film rzeczywiście jest głupawy ale... Myślę, że z głupotą Amerykanów trochę przesadziłeś. To oni podbili księżyc i nikt się do ich osiągnięcia nawet nie zbliżył, a było to ponad pół wieku temu...

ocenił(a) film na 7
adso41

Amerykanie nie są głupi, tylko są ignorantami. A to zasadnicza różnica i nie należy mylić ignorancji z głupotą czy brakiem inteligencji. Oczywiście może ktoś być jednocześnie głupi i ignorancki, może być ktoś jednocześnie głupi, ale inteligentny, bo to też nie to samo. Amerykanie są narodem przekonanym o własnej świetności i to, że ich mało co interesuje poza czubkiem własnego nosa jest efektem tamtejszego wychowania, edukacji itd. Nie oznacza to, że są głupimi ludźmi. Po prostu ich mało interesują pewne rzeczy. Dziwić się temu też specjalnie nie można, bo autentycznie są krajem bardzo potężnym i najważniejszym na świecie, czy komuś to się podoba czy nie. Co do wiedzy Amerykanów to prawdę mówiąc i tak nie ma jakiejś tragedii. Polecam zobaczyć wywiady z przypadkowymi Amerykanami na ulicach, kilka kanałów YouTube robiło takie filmiki z pytaniami na temat świata czy Polski. Trafiają się ignoranci, ale też ludzie, którzy jednak coś tam wiedzą. Zdają sobie sprawę, że Polska to kraj, że leży w Europie, że pijemy wódkę, jemy pierogi i mamy piękne kobiety. Zdarza się też, że wiedzą, że mieliśmy trudną historię i napadli nas Niemcy w czasie II wojny światowej - naprawdę. I po kiego grzyba wiedzieć im więcej? Tyle wystarczy. Ja osobiście teraz z miejsca nie mam pojęcia kiedy zaczęła i kiedy skończyła się wojna secesyjna, nie wymienię każdego stanu USA, nie pamiętam każdego prezydenta USA i nie znam dat wszystkich bitew USA z czasów II wojny światowej. Potrafię za to wskazać kilkadziesiąt miast z USA na mapie, znam ich stolicę i wiem kto jest aktualnym prezydentem. Tyle mi wystarczy i nie potrzebuję wiedzieć więcej. Tak samo Amerykanie - owszem, kiedy nie wiedzą nic o takim kraju jak Polska, to brzmi trochę słabo. Ale czy Polacy są tacy świetni?? Polecam kanał Matura to bzudra, który obnaża ignorancję młodych Polaków. Nie wiedzą nawet kiedy zaczęła się II wojna światowa i kto napadł na Polskę. To jest przerażające. Bo Amerykanie chociaż o swoim kraju coś tam wiedzą.

ocenił(a) film na 5
Der_SpeeDer

technologiami ufoli bym się jeszcze najmniej czepiał, bo mogli być niewidocznymi dla radarów w sposób dla nas nieznany jeszcze, ale masz rację filmy nie trzymają się jakiejś logiki i to przeszkadza we wciągnięciu się w historię.

ocenił(a) film na 2
Der_SpeeDer

Krótko, bo mi żal klawiatury na to ścierwo. Wspomniałeś o tym, że ich statki były dla nas niewidzialne, ale w magiczny sposób przed wylądowaniem na ziemi były widzialne. Drift okrętem na kotwicy zamordował prawa fizyki, Nie wiem do jakiej grupy ludzi kierowane są takie filmy, myślę, że jak miałem 10 lat, to już dziwnie bym się na to patrzył...

ocenił(a) film na 3
Der_SpeeDer

jak już wszyscy jedziemy po filmie to ja też, a co sie będe ...
kiedy tym pancernikiem Missouri rozwalili ten główny statek obcych to nagle znikąd wiedzą gdzie muszą strzelać żeby przerwać transmisję ale załóżmy już że jednak jakoś sie dowiedzieli że muszą tam strzelać a nie w "talerze" to teraz mam pytanie jakim cudem po trafieniu w obcych na tym zboczu góry wybucha wszystko co łączyło je z talerzami włącznie z nimi samymi ? co to oni tam jakiś gazociąg pociągli czy co ? naprawdę nie umiem tu znaleźć jakiegokolwiek sensu ...
kolejna sprawa to to kogo oni wysłali na zwiad przy pierwszym kontakcie z kosmitami, chce tu zaznaczyć że żadnym ekspertem nie jestem i jeśli sie mylę to niech ktoś mnie poprawi ale jakim cudem (o ile dobrze zrozumiałem) trzecia rangą osoba na statku płynie tą łódeczką wraz Rihaną, która była wyszkolona do obsługi radaru czy czegoś w tym stylu, oraz tym trzecim kolesiem (który też nie był zwykłym szeregowcem) żeby pooglądać sobie statek kosmitów z bliska ... czy naprawdę na takim statku nie znajdzie sie trzech komandosów czy innych tego typu żołnierzy żeby nie musieć posyłać tam osób wyszkolonych do czego innego/ bardziej przydatnych w tej chwili na pokładzie statku ? no chyba że w rzeczywistości też tak jest że najpierw na front posyłamy generałów/najbardziej znaczących ludzi, potem wyszkolonych w troche innym kierunku np.kierowca/lekarz/mechanik a na samym końcu oddziały specjalnie czy innych żołnierzy ...
ogólnie to sam pomysł na film nawet ujdzie ale to co pokazali tutaj nam na ekranach to jakaś tragedia ...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
ZSGifMan

To nie jest S-F. SF trzyma się kupy pod względem logicznym, a to jest tylko kupa.

ocenił(a) film na 7
Tataaleksandrykatarzyny

Logiczna kupa :D

Ale jako rozrywka może być, za darmo na kanapie można się pogapić tępo do kiełbasy i piwa.
Bo jakbym miał kupić bilet czy wypożyczyć, to po seansie bym się wściekł!

ocenił(a) film na 3
ZSGifMan

Nie przesadzaj z tą logiką...
Jakbym kupił bilet i poszedł na to do kina, to po wyjściu popełniłbym seppuku. A ponieważ nie byłem w kinie, mam tylko ogromny niesmak. Nawet piwem go z gardła nie wypłukam, a kiełbasa stanęłaby mi w przełyku.
Wybacz krytykę, ale ten film był koszmarny. Jedyny plus to dobrze zrobiona grafika i kilka oryginalnych (co nie znaczy, że dobrych - ale przynajmniej oryginalnych!) pomysłów na Obcych. To za mało...

ocenił(a) film na 3
Der_SpeeDer

Trochę mnie dziwi fakt, że nie skomentowałeś jak strzelali w szyby "ufoli" ze snajperek. Albo czemu w ogóle odsłonili swoje szyby.

Albo czemu nastąpiło spięcie (i uruchomienie) po tym jak bohater dotknął pancerza statku?

Albo co z tą pasywnością? "hej, przybyliśmy was podbić ale nie zaatakujemy was dopóki dopóty wy nas nie zaatakujecie"

ocenił(a) film na 3
Der_SpeeDer

Nie szkoda ci było klawiatury dla tego badziewia, które jak najszybciej powinno odejść w zapomnienie?

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

No rzeczowo rozprawił się Pan z tym filmem. Tylko jaki to ma cel bo nie zabardzo rozumiem? To nie jest film historyczny (od takich wymagam bezwzględnej zgodności z historią w każdym aspekcie), jest to film science fiction innymi słowy może się tu znajdować wiele elemntów niezgodnych z rzeczywistością.

Błedy logiczne w postawie bohaterów też nie jest niczym szczególnym. Ludzie jak i inne żywe istoty nigdy nie postępowały logicznie i nigdy tak postępować nie będą tak w filmach jak i w rzeczywistości.

Widzi Pan gdyby w taki sposób rozprawić się z np jakimiś hoollywodzkimi filmami historycznym np Braveheartem, Patriotą , Spartakusem (tym starym, nowym), Gladiatorem, Pearl Harborem itd to można by dojść do podobnych wniosków co Pan oceniając film Battleship. A jednak są to dobre filmy mimo iż fałszują obraz ówczesnej rzeczywistości zarówno w sferze ichniejszego uzbrojenia, stroju, zachowania, wartości czy celu postępowania. Przy czym nie są to drobne sprawy, a wręcz fundamentalne. Innymi słowy skoro do filmów historycznych trzeba podchodzić z dystansem to z jeszcze większym trzeba podchodzić do filmów science fiction. I tak podchodzę do wszelkich filmów science fiction (mimo, że nie pałam do nich sympatią).

Film oceniłam na 7(być może o jedno oczko przesadziłem) za brak takiej typowej patetyczności dla filmów z cyklu "amerykanie ratują świat", a także za przekreślenie sensu 70 lat rozwoju współczensej sztuki wojennej. Moją symaptię uzyskali też główni bohaterowie Samantha Shane (być może dlatego, że jest grana przez dosć ładną aktorkę ) i Alex Hopper , czego o bahaterach wększości filmów o potyczkach z kosmitami nie mogę powiedzieć.

Nie ukrywam, że nie gustuje w tego typu filmach i zwykle oglądam inne. J

Marszczoch

"No rzeczowo rozprawił się Pan z tym filmem. Tylko jaki to ma cel bo nie zabardzo rozumiem?"

Najwyraźniej lubię kopać leżącego.

"jest to film science fiction innymi słowy może się tu znajdować wiele elemntów niezgodnych z rzeczywistością"

Powiem tylko tyle - bardzo, ale to bardzo nie lubię, jak ktoś przyłazi i pisze mi takie brednie, sugerujące w praktyce, że sci-fi to gatunek dla idiotów, a fantastyka służy przede wszystkim usprawiedliwianiu kolosalnych głupot, które przecież można sobie wymyślać do woli, bo takie było założenie.
Nieprawda - science-fiction wcale nie oznacza, że może być wiele elementów niezgodnych z rzeczywistością. Nadal ograniczają ten gatunek pewne nieprzekraczalne granice - granice zdrowego rozsądku.

"Błedy logiczne w postawie bohaterów też nie jest niczym szczególnym. Ludzie jak i inne żywe istoty nigdy nie postępowały logicznie i nigdy tak postępować nie będą tak w filmach jak i w rzeczywistości"

Co? Kto? Czy jest na sali sens?

"Widzi Pan gdyby w taki sposób rozprawić się z np jakimiś hoollywodzkimi filmami historycznym np Braveheartem, Patriotą , Spartakusem (tym starym, nowym), Gladiatorem, Pearl Harborem itd to można by dojść do podobnych wniosków co Pan oceniając film Battleship. A jednak są to dobre filmy"

Od kiedy to "Pearl Harbor" i "Patriota" to są dobre filmy? Co do "Gladiatora" zresztą też mam wątpliwości.

"Innymi słowy skoro do filmów historycznych trzeba podchodzić z dystansem"

Chciałeś chyba powiedzieć "historycznych" - bo tytuły, które tutaj wymieniłeś, to nie są żadne filmy historyczne, a raczej filmy przygodowe (oraz jedno wyjątkowo nędzne romansidło) udające jedynie filmy historyczne. Chcesz obejrzeć film historyczny? To sobie odpal np. "Tora! Tora! Tora!" albo "Bitwę o Midway" zamiast tego g*wnianego "Pearl Harbor".

"z jeszcze większym trzeba podchodzić do filmów science fiction"

"Jeszcze większy dystans" wciąż nie oznacza przyzwolenia na pospolitą głupotę oraz niezdolność do znalezienia informacji dostępnych nawet na Wikipedii.
Z początku chciałem napisać, że twój brak sympatii do filmów sci-fi wynika właśnie z ich postrzegania jako kina dla idiotów. Ale ponieważ zauważyłem, iż "Geneza planety małp" - film zdecydowanie mądrzejszy, niż "Battleship" - dostał u ciebie dwa oczka mniej, rozkładam ręce. Najwyraźniej dla ciebie po prostu im film jest głupszy, tym jest lepszy.

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

"Powiem tylko tyle - bardzo, ale to bardzo nie lubię, jak ktoś przyłazi i pisze mi takie brednie, sugerujące w praktyce, że sci-fi to gatunek dla idiotów, a fantastyka służy przede wszystkim usprawiedliwianiu kolosalnych głupot, które przecież można sobie wymyślać do woli, bo takie było założenie."

Może Pan nie lubić nic mi do tego.

"Nieprawda - science-fiction wcale nie oznacza, że może być wiele elementów niezgodnych z rzeczywistością. Nadal ograniczają ten gatunek pewne nieprzekraczalne granice - granice zdrowego rozsądku."

Problem tylko w tym, że dla każdego te (jak to ujałeś) "nieprzekraczalne granice zdrowego rozsądku" są inne. Przykładowo dla mnie tymi granicami jest racjonalizm i zasady religii jaką wyznaje. Innymi słowy każdy film science fiction w mojej opini przekracza granice zdrowego rozsądku z definicji.

"Od kiedy to "Pearl Harbor" i "Patriota" to są dobre filmy? Co do "Gladiatora" zresztą też mam wątpliwości."

Posłużyłem się uproszczeniem, którego Pan najwyraźniej nie zrozumiał. Podałem te filmy jako przykłady , bowiem są dosć znane (a nie wiem jakie filmy Pan oglądał) i wiele osób (niekoniecznie ja) uznaje je za dobre filmy i kandydują do miana filmów historycznych. Sam subiektywnie uważam, że "Gladiator" i "Patriota" to dobre filmy, aczkolwiek źle ukazujące realia tamtejszych czasów

"Chciałeś chyba powiedzieć "historycznych" - bo tytuły, które tutaj wymieniłeś, to nie są żadne filmy historyczne, a raczej filmy przygodowe (oraz jedno wyjątkowo nędzne romansidło) udające jedynie filmy historyczne. "

Wszystkie filmy jakie wymieniłem to filmy historyczne.

"Chcesz obejrzeć film historyczny? To sobie odpal np. "Tora! Tora! Tora!" albo "Bitwę o Midway" zamiast tego g*wnianego "Pearl Harbor"

1)Filmy historyczne to nie tylko filmy wojenne.
2)Oglądałem obydwa podane przez Ciebie filmy
4)Faktycznie jest pewna czesć filmów przedstawiających wydarzenia z XX wieku, dość dobrze oddających realia XX wieku. Jest to spowodowane tym, że filmy powstawały nie wiele później po wydarzeniach.
5)Podaj przykłąd filmu historycznego, który według Ciebie dobrze odwzorowywałby realia historyczne z okresu sprzed XX wieku.

"
"Jeszcze większy dystans" wciąż nie oznacza przyzwolenia na pospolitą głupotę oraz niezdolność do znalezienia informacji dostępnych nawet na Wikipedii."

Mówi Pan o tym Pancerniku- np w takim bravehearcie Szkoci mają mają ubrania z XVI a uzbrojenie z X-XVI wieku , uzbrojenie Anglików jest z przełomu XI i XII wieku i nieco z XIV, nie wspominając już o tym, w bitwie pod Stirling filmowcy zapomnieli o rzece, Wallece był z pochodzenia szlachcicem itd.

"Z początku chciałem napisać, że twój brak sympatii do filmów sci-fi wynika właśnie z ich postrzegania jako kina dla idiotów. "

Faktycznie mój brak sympatii dla większości filmów sci-fi z tego wynika. No są pewne wyjątki jak stara trylogia Gwiezdnych wojen.

"Ale ponieważ zauważyłem, iż "Geneza planety małp" - film zdecydowanie mądrzejszy, niż "Battleship" - dostał u ciebie dwa oczka mniej, rozkładam ręce. "

Film sci-fi nie może być mądrzejszy od innego filmu sci-fi, bowiem są to własnie filmy z gatunku sci-fi. Morał w "Genezie planety małp" jest prymitywny a w "battleship" zwyczajnie go nie ma, więc nie wiem nad czym tu rozprawiać. Jak bym chciał obejrzeć sobie fillm z jakimś głebokim morałem to obejrzałbym sobie dramat, a nie film sci-fi, którego to przewodnim celem jest zapewnienie tylko rozrywki oglądającemu.

" Najwyraźniej dla ciebie po prostu im film jest głupszy, tym jest lepszy"

I napisał to człowiek, który dał 10 terminatorowi.



Marszczoch

Na wstępie - nie jestem żadnym "Panem".

"Może Pan nie lubić nic mi do tego"

A ty możesz się łaskawie nie wypowiadać - najlepiej w ogóle nie dokonywać żadnych płytkich sądów - kiedy nie wiesz, o czym mówisz.

"Przykładowo dla mnie tymi granicami jest racjonalizm i zasady religii jaką wyznaje. Innymi słowy każdy film science fiction w mojej opini przekracza granice zdrowego rozsądku z definicji"

Brednie. To, co ty tutaj nazywasz racjonalizmem, jest w rzeczywistości pożałowania godną krótkowzrocznością, wskutek której zaprzeczasz istnieniu zjawisk, któremu w rzeczywistości nie umiesz w racjonalny sposób zaprzeczyć - bo nie żyjesz w epoce, w której dostępny poziom wiedzy by na to pozwalał. A bez liku są przypadki, gdy zjawisko uznawane za bzdurne i sprzeczne z prawami fizyki, stało się w końcu rzeczywistością - żeby wymienić chociażby laser czy też broń jądrową. Dzisiaj stanowią nieodłączny element naszej rzeczywistości, a jednak gdybyś o nich powiedział naukowcom np. na przełomie XIX i XX wieku, wyśmialiby cię i powiedzieli, że jakieś niestworzone historie im opowiadasz. I twoje twierdzenie, że filmy science-fiction "przekraczają granice zdrowego rozsądku" brzmi równie sensownie, jak te śmiechy sceptycznych uczonych z dawnych lat. Czyli wcale. Zresztą, polecam się zapoznać z prawami Arthura Clarke'a. O tym, że istnieją różne odmiany science-fiction i wciskanie ich do jednego wora to kolejny objaw już nie tyle krótkowzroczności, co zwykłej ignorancji, nie chce mi się nawet pisać.

"Posłużyłem się uproszczeniem, którego Pan najwyraźniej nie zrozumiał"

Ależ ja bardzo dobrze zrozumiałem - natomiast ty w dalszym ciągu nie rozumiesz, że mój temat to tylko i wyłącznie kopanie leżącego, naśmiewanie się z tego filmu z czystej złośliwości (oraz z frustracji, iż przez bite KILKADZIESIĄT lat... ŻADEN z tych cholernych reżyserów, kręcących filmy o inwazji obcych, nie umiał wyłamać się z durnych schematów - każdy powiela te same błędy), bo "Battleship" jest filmem głupim także z dużo bardziej prozaicznych względów.

"Wszystkie filmy jakie wymieniłem to filmy historyczne"

Nie osłabiaj mnie. Zaraz powiesz, że filmem historycznym jest "300". I że "Król Lew" to film przyrodniczy.

"1)Filmy historyczne to nie tylko filmy wojenne"

No i? Co z tego? W jaki sposób zmienia to fakt, że podane przeze mnie tytuły są filmami historycznymi?

"2)Oglądałem obydwa podane przez Ciebie filmy"

Cieszę się wraz z tobą.

"Podaj przykłąd filmu historycznego, który według Ciebie dobrze odwzorowywałby realia historyczne z okresu sprzed XX wieku"

"Henry VIII".

"Mówi Pan o tym Pancerniku"

Mówię o pancerniku wtedy, gdy piszę o niezdolności do zerknięcia na Wikipedię. A poza tym, mówię też o ogólnej głupocie tego filmu, przejawiającej się m.in. w nielogicznym postępowaniu ufoli czy też w tępo powtarzanym w takich produkcjach założeniu "damy ufolom super-zaawansowaną technologię, normalnie wyprzedza naszą o setki lat, ale nasi i tak mają wygrać, jasne?". Jeśli chodzi o podawane przez ciebie informacje, to jest tego bez porównania więcej, niż zerknięcie na jedną - JEDNĄ!!! - stronę na Wikipedii.

"Faktycznie mój brak sympatii dla większości filmów sci-fi z tego wynika"

Innymi słowy, wynika z uprzedzeń oraz z pospolitej ignorancji.

"Film sci-fi nie może być mądrzejszy od innego filmu sci-fi, bowiem są to własnie filmy z gatunku sci-fi"

Pozdrowienia od "Blade Runnera", "Odysei Kosmicznej 2001", "Mechanicznej Pomarańczy", "Roku 1984"... Mam wymieniać dalej, czy może przestaniesz się ośmieszać takimi bzdurnymi konstatacjami?

"Morał w "Genezie planety małp" jest prymitywny a w "battleship" zwyczajnie go nie ma"

I już sam ten fakt stawia pierwszy film ponad drugim. Poza tym, w "Genezie..." mieliśmy konkretną intrygę, a nośnikiem fabuły były wewnętrzne przeżycia poszczególnych postaci - a nie pospolita rozwałka, jaką pokazano w "Battleship". Jeżeli tego nie widzisz, to po raz kolejny pokazujesz się jako ignorant.

"Jak bym chciał obejrzeć sobie fillm z jakimś głebokim morałem to obejrzałbym sobie dramat, a nie film sci-fi, którego to przewodnim celem jest zapewnienie tylko rozrywki oglądającemu"

Facet, przestań wreszcie słać tymi durnymi sloganami. Sugerujesz, że dramatów NIE kręci się przede wszystkim po to, aby budziły u widza emocje - a nie dostarczały jakiegoś faktycznie głębokiego morału? To, że większość filmów kręconych w danym gatunku przynależy do sztuki popularnej, nie jest wyłączną cechą science-fiction, tylko dotyczy każdego konwencjonalnego gatunku filmowego. Te twoje dramaty w przytłaczającej większości też albo w ogóle nie mają konkretnego przesłania, albo jest ono tak samo proste, jak we wspomnianej "Genezie...". Tymczasem w gatunku science-fiction powstają też takie utwory, jak te parę tytułów z wierzchu głowy, które podałem powyżej - na temat których krytycy filmowi jeszcze przez wiele lat po ich premierze rozprawiają i które są uznawane niejednokrotnie za dzieła sztuki wysokiej.

"I napisał to człowiek, który dał 10 terminatorowi"

Ano, dałem. I co w związku?

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

W ostaniej swojej wypowiedzi napisałem (bez uzasadnienia), że nie zamierzam debatować nad tym czy użytkownik Der_speeDer kogos lubi czy nie. Gdybym wodpowiedzi dostał prośbę o wyjaśnienei swojego stanowiska to zapewne napisałbym, że nie ma sesnu dyskutować nad wewnętrznymi odczuciami użytkownika Der_SpeeDera, gdyż są one jego prywatną sprawą, na którą ja nie mam wpływu. Zamiast jednak takiej próśby otrzymałem odpowiedż, będącą chwytem erystycznym:

"A ty możesz się łaskawie nie wypowiadać - najlepiej w ogóle nie dokonywać żadnych płytkich sądów - kiedy nie wiesz, o czym mówisz."

W taki sposób rozmawiać nie będziemy.

"Brednie. To, co ty tutaj nazywasz racjonalizmem, jest w rzeczywistości pożałowania godną krótkowzrocznością"

NIgdzie nie pisałem własnej definicji racjonalizmu, w pełni uznaje oficjalną defnicję przyjętą przez naukę.

" wskutek której zaprzeczasz istnieniu zjawisk, któremu w rzeczywistości nie umiesz w racjonalny sposób zaprzeczyć - bo nie żyjesz w epoce, w której dostępny poziom wiedzy by na to pozwalał"

Racjonalizm jest od przeszło XVIII podstawą nauki a co za tym idzie współczenej cywilizacji. W każdym razie w nauce obowiązuje taka zasada, żę stawiający twierdzenie musi je udowodnić. Jeżeli tego nie uczyni to jego twierdzenie jest tylko "farmazonem" wyssanym z palca, a więc brednią. Osobą krytykująca czyjeś stwierdzenie nie jest zobowiązana do uzasadnienia swojego stanowiska zanim twórca teorii nie poprze jej dowodami.

"A bez liku są przypadki, gdy zjawisko uznawane za bzdurne i sprzeczne z prawami fizyki, stało się w końcu rzeczywistością - żeby wymienić chociażby laser czy też broń jądrową."

Jeszcze więcej jest przypadków, gdy jakieś zjawisko było uznawane za bzdurne i nadal za takie jest uważane.

"Dzisiaj stanowią nieodłączny element naszej rzeczywistości, a jednak gdybyś o nich powiedział naukowcom np. na przełomie XIX i XX wieku, wyśmialiby cię i powiedzieli, że jakieś niestworzone historie im opowiadasz. "

I bardzo dobrze by odpowiedzieli. Teza musi zostać dowiedziona i musi wytrzymac krytykę, aby stałą się faktem, w przeciwnym wypadku jest głupotą.

" I twoje twierdzenie, że filmy science-fiction "przekraczają granice zdrowego rozsądku" brzmi równie sensownie, jak te śmiechy sceptycznych uczonych z dawnych lat. "

No czyli wtedy brzmiały sensownie. Skoro dopiero po wielu te teorie zostały dowiedzione

"O tym, że istnieją różne odmiany science-fiction i wciskanie ich do jednego wora to kolejny objaw już nie tyle krótkowzroczności, co zwykłej ignorancji, nie chce mi się nawet pisać."

Erystki widze ciąg dalszy. Gdzie ja odmiany science fiction "wcisnałem je do jednego wora"?. Gdzie napisałem, że science fiction nie ma odmian? Nie wkładaj mi w usta tez jakich nie postawiłem

"Nie osłabiaj mnie. Zaraz powiesz, że filmem historycznym jest "300". I że "Król Lew" to film przyrodniczy."

Nazwanie filmu "300" filmem historycznym to kompletne aberracja

"(oraz z frustracji, iż przez bite KILKADZIESIĄT lat... ŻADEN z tych cholernych reżyserów, kręcących filmy o inwazji obcych, nie umiał wyłamać się z durnych schematów - każdy powiela te same błędy), bo "Battleship" jest filmem głupim także z dużo bardziej prozaicznych względów."

Właśnie battleship piętnuje te błędy o których wspominasz poprzez, karykature. Na specyficzne podejście twórców tego filmu wskazuje brak patetyczności i miniaturyzacja skali.

"W jaki sposób zmienia to fakt, że podane przeze mnie tytuły są filmami historycznymi?"

To nic nie zmienia, jest tylko uściśleniem dla jasności przekazu

"
"Henry VIII".
"

No faktycznie jeden z lepszych na tle kompletnej beznadzieji. W każdym razie jak oglądałem ten film (a oglądałem 2-4 lata temu) to też znalazłem pare błędów.

"Mówię o pancerniku wtedy, gdy piszę o niezdolności do zerknięcia na Wikipedię."

Wikipedia ma zerową wartosć. Po to jest budżet filmu aby załatwić specjalistę, który się zna.

"Innymi słowy, wynika z uprzedzeń oraz z pospolitej ignorancji."

Naditerpretacja

"I już sam ten fakt stawia pierwszy film ponad drugim."

Morał nie jest decydującym wyznacznikiem tego czy film jest dobry czy nie.

"Poza tym, w "Genezie..." mieliśmy konkretną intrygę, a nośnikiem fabuły były wewnętrzne przeżycia poszczególnych postaci - a nie pospolita rozwałka, jaką pokazano w "Battleship"."

Jakiej ty intrygi doszukałęś się w genzie?

"Facet, przestań wreszcie słać tymi durnymi sloganami."

Erystyka.

"Sugerujesz, że dramatów NIE kręci się przede wszystkim po to, aby budziły u widza emocje - a nie dostarczały jakiegoś faktycznie głębokiego morału?"

Nic takiego nie sugeruje

"Te twoje dramaty w przytłaczającej większości też albo w ogóle nie mają konkretnego przesłania, albo jest ono tak samo proste, jak we wspomnianej "Genezie..."."

Każdy dramat ma jakieś przesłanie-nawet taka Ida, Pokłosie, Tars Bulba (film, który jest wyznacznikiem dna).

"Tymczasem w gatunku science-fiction powstają też takie utwory, jak te parę tytułów z wierzchu głowy, które podałem powyżej - na temat których krytycy filmowi jeszcze przez wiele lat po ich premierze rozprawiają i które są uznawane niejednokrotnie za dzieła sztuki wysokiej."

Ja generalizuje ty wyszczególniasz. Nie widzę sprzeczności między naszymi opiniami w tej sprawie.
Inna kwestią jest to, że poszukiwanie morałów, czy refleksji w wydarzeniach fantastycznych ujetych w filmach fantastycznych, jest jakby symbolem tego, żę rzeczywistosc przestaje człowiekowi wystarczać. Moim zdaniem rzeczywistosc w dalszym ciągu przerasta człowieka i ludzie powinni skupiać, się i czerpać głównie z rzeczywistości.

"Ano, dałem. I co w związku?"

To, że Twoje oceny nie są wyznacznikami tego czy film jest dobry czy nie.

Marszczoch

"W taki sposób rozmawiać nie będziemy"

Rzeczywiście - nie będziemy. Bo wplatasz tutaj kryteria obiektywne pokroju racjonalizmu, a jednocześnie obłudnie próbujesz się zasłaniać subiektywizmem. Nie próbuj mi w ten sposób mydlić oczu - to na mnie nie działa.

"NIgdzie nie pisałem własnej definicji racjonalizmu, w pełni uznaje oficjalną defnicję przyjętą przez naukę"

Guzik prawda. Polecam się dowiedzieć, co to takiego "fizyka teoretyczna".

"Racjonalizm jest od przeszło XVIII podstawą nauki a co za tym idzie współczenej cywilizacji. W każdym razie w nauce obowiązuje taka zasada, żę stawiający twierdzenie musi je udowodnić. Jeżeli tego nie uczyni to jego twierdzenie jest tylko "farmazonem" wyssanym z palca, a więc bredni"

Może zatem powinieneś wreszcie pójść naprzód, zamiast tkwić mentalnie w XVIII wieku...

"Jeszcze więcej jest przypadków, gdy jakieś zjawisko było uznawane za bzdurne i nadal za takie jest uważane"

Na jakiej podstawie opierasz takie twierdzenie? Liczyłeś te przypadki, czy jak?

"I bardzo dobrze by odpowiedzieli"

W ogóle by dobrze nie odpowiedzieli. Zaprzeczyliby tylko czyjejś teorii na zasadzie "nie, bo nie".

"No czyli wtedy brzmiały sensownie"

Czyli w ogóle nie brzmiały sensownie. Sensownie w epoce starożytnej brzmiało twierdzenie, że świat w sześć dni powstał - jeśli masz opierać swoje poglądy na słowach tych, którzy nie dysponują dostateczną wiedzą, no to powodzenia.

"Gdzie ja odmiany science fiction "wcisnałem je do jednego wora"?. Gdzie napisałem, że science fiction nie ma odmian?"

Zrobiłeś to równocześnie z chwilą, gdy przyznałeś, że science-fiction to gatunek dla idiotów i wykluczyłeś możliwość, że istnieje film science-fiction mądrzejszy od innego filmu science-fiction. Nie mydl mi znowu oczu - bo, jak rzekłem, to na mnie nie działa - i nie odwracaj kota ogonem.

"Nazwanie filmu "300" filmem historycznym to kompletne aberracja"

A niby dlaczego? Skoro nazywasz "historycznymi" takie przygodówki, jak "Braveheart" czy - o, zgrozo - "Gladiator", to dlaczego i nie "300"?

"Właśnie battleship piętnuje te błędy o których wspominasz poprzez, karykature. Na specyficzne podejście twórców tego filmu wskazuje brak patetyczności i miniaturyzacja skali"

Jeśli twierdzisz, że nie ma w tym filmie patetyczności, współczuję. A ta "miniaturyzacja skali" wzięła się już chyba w ogóle z kosmosu.

"Wikipedia ma zerową wartosć"

No i co z tego? To w żaden sposób nie zmienia faktu, że można tam znaleźć najbardziej podstawowe informacje dotyczące "Missouri" - i reżyserowi ze scenarzystą nawet po takie informacje sięgnąć się nie chciało. Najlepiej niech jeszcze sfilmują siebie, pokazujących "f*cka" do kamery, aby otwarcie pokazać, jak głęboko potencjalnych widzów mają w d**ie.

"Naditerpretacja"

Samo oszukiwanie siebie...

"Morał nie jest decydującym wyznacznikiem tego czy film jest dobry czy nie"

Nie, ale wciąż jest istotnym elementem utworu. Czymś, co decyduje o TREŚCI.

"Jakiej ty intrygi doszukałęś się w genzie?"

Mam ci podać streszczenie filmu, czy mimo wszystko samodzielnie się jej "doszukasz"?

"Erystyka"

Przepraszam za nazywanie rzeczy po imieniu.

"Nic takiego nie sugeruje"

Jasssne...

"Każdy dramat ma jakieś przesłanie'

A jakie przesłanie ma "Sztorm doskonały"?

"Ja generalizuje ty wyszczególniasz"

Nie wyszczególniam, tylko mówię truizmy, które ty postanowiłeś zwyczajnie olać - jednoznacznie stwierdzając, że filmy science-fiction jako gatunek są głupie i tyle. Nie interesują mnie twoje próby odwracania kota ogonem.

"Nie widzę sprzeczności między naszymi opiniami w tej sprawie"

Aż mi się na usta ciśnie pewien dowcip o dwóch koniach, co to nie widzą przeszkód...

"Inna kwestią jest to, że poszukiwanie morałów"

Kto poszukuje, ten poszukuje... Patrząc na to, z jakim zapałem poszukujesz morałów w banalnych filmach - tylko dlatego, że są dramatami - tuszę, że z równą łatwością doszukałbyś się ich w nawet najbardziej prostackim filmie science-fiction.

"Moim zdaniem rzeczywistosc w dalszym ciągu przerasta człowieka"

W jaki sposób?

"To, że Twoje oceny nie są wyznacznikami tego czy film jest dobry czy nie"

Ech.,. powtórzę pytanie - i co w związku?

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

"Rzeczywiście - nie będziemy. Bo wplatasz tutaj kryteria obiektywne pokroju racjonalizmu, a jednocześnie obłudnie próbujesz się zasłaniać subiektywizmem. "

Z odczuciami Twoimi nie zamierzam dyskutować bo sa one mimowolne, moge nastomiast dyskutować z Twoimi opiniami. O racjonaliźmie pisałem w kontekście tego, że filmy Sci-fi są sprzeczne z racjonalizmem, a więc z definicji przekraczają granice zdrowego rozsądku.

"Guzik prawda. Polecam się dowiedzieć, co to takiego "fizyka teoretyczna"."

Jaki związek ma fizyka teorytyczna z ogólnie przyjętą definicją racjonalizmu. Po za tym fizyka teorytyczna jak sama nazwa wskazuje jest zbiorem hipotez. Przy czym te hipotezy nie są wyssane z palca tylko są oparte na obliczeniach matematycznych czyli są racjonalne.

"Może zatem powinieneś wreszcie pójść naprzód, zamiast tkwić mentalnie w XVIII wieku"

Teza+ dowód + odparcie krytyki =fakt
Takie zasady obowiązują we współczesnej nauce. Jeżeli uważasz inaczej to tkwisz mentalnie średniowieczu.

"Na jakiej podstawie opierasz takie twierdzenie? Liczyłeś te przypadki, czy jak?"

Na takiej samej na jakiej ty opierasz tezę do której sie odnosiłem pisząc to zdanie.

"W ogóle by dobrze nie odpowiedzieli. Zaprzeczyliby tylko czyjejś teorii na zasadzie "nie, bo nie"."

Już kilka razy pisałem naukowiec, który tworzy teorie musi je najpierw udowodnić. Tak samo podczas pisania pracy magisterskiej czy innej pracy badawczej. Najpierw teza potem dowód potem obrona tezy.

"Sensownie w epoce starożytnej brzmiało twierdzenie, że świat w sześć dni powstał - jeśli masz opierać swoje poglądy na słowach tych, którzy nie dysponują dostateczną wiedzą, no to powodzenia."

Znowu mieszasz kręcisz przeinaczasz. Co ma jedno do drugiego?

"Samo oszukiwanie siebie..."

Cieszę się , że przyznałęś się do błędu (to jest zilustrowanie Twoich naditerpretacji).

"Mam ci podać streszczenie filmu, czy mimo wszystko samodzielnie się jej "doszukasz"?"

Sprawdź co znaczy słowo intryga

"Przepraszam za nazywanie rzeczy po imieniu."

Nie pisałem, że nazywasz rzeczy po imeniu tylko, że posługjesz się chwytami erystycznymi. Jak już chcesz za coś przeprosić to za te wąłśnei chwyty erystyczne.

"A jakie przesłanie ma "Sztorm doskonały"?"

Nie wiem nie oglądałem

"Aż mi się na usta ciśnie pewien dowcip o dwóch koniach, co to nie widzą przeszkód..."

Co za merytoryczna odpowiedź

"W jaki sposób?"

Zwyczajnie człowiek jeszcze nie wszystko na ziemi odkrył, jest zmuszony podporządkowac się niej i prawom na niej rządzącym. W dalszym ciągu pojawiają sie nowe rzeczy.

"Ech.,. powtórzę pytanie - i co w związku?"

W związku z czym?

"Jeśli twierdzisz, że nie ma w tym filmie patetyczności, współczuję. A ta "miniaturyzacja skali" wzięła się już chyba w ogóle z kosmosu.
"
Bitwa o Ziemie zprowadzona do walki kliku statków ziemskich z kilkoma z kosmosu. Patetyczności tak jak wspomiałem nie zauważyłem (możliwe, że przeoczyłem)

"A niby dlaczego? Skoro nazywasz "historycznymi" takie przygodówki, jak "Braveheart" czy - o, zgrozo - "Gladiator", to dlaczego i nie "300"?"

Napisz co uważasz za film historyczny-bedzie nam łatwiej rozmawiać. W Gladiatorze masz co najmniej jedną postać Historyczną -Cesarz Marek Aureliusz masz też tam ukazaną wojskowość starożytnego Rzymu, Germanów itp. W Bravehearcie masz tez ukazane conajmniej kilka postaci historycznych (król, robert Bruce, Walaece)masz tez ukazaną wojskowsc średniowieczną i aspekty życia codziennego i dyplomacji.

Marszczoch

"O racjonaliźmie pisałem w kontekście tego, że filmy Sci-fi są sprzeczne z racjonalizmem, a więc z definicji przekraczają granice zdrowego rozsądku"

Nic mnie nie obchodzi bzdura, jaką napisałeś. Choćbyś powtórzył sto tysięcy razy, że cukier jest słony, nie sprawisz, że będzie to prawdą.

"Jaki związek ma fizyka teorytyczna z ogólnie przyjętą definicją racjonalizmu"

To nie jest żadna "ogólnie przyjęta" definicja, a raczej twoja prywatna definicja.

"Po za tym fizyka teorytyczna jak sama nazwa wskazuje jest zbiorem hipotez. Przy czym te hipotezy nie są wyssane z palca tylko są oparte na obliczeniach matematycznych czyli są racjonalne"

Człowieku, ty nie masz zielonego pojęcia, o czym mówisz... Powtórzę raz jeszcze - dowiedz się, co to takiego, ta fizyka teoretyczna, i na jakie teorie można się w niej natknąć. Żeby wskazać tylko teorię superstrun czy równoległych wszechświatów, które w twoim prywatnym mniemaniu są nieracjonalne (choć nie umiesz im zaprzeczyć poprzez racjonalne argumenty - tylko poprzez uparte "nie, bo nie"), a które są traktowane całkiem poważnie przez wielu fizyków. Ale oczywiście tobie się wydaje, że wiesz lepiej...

"Takie zasady obowiązują we współczesnej nauce. Jeżeli uważasz inaczej to tkwisz mentalnie średniowieczu"

Nie, po prostu czytam najwyraźniej więcej w temacie, niż ty. Choćby prace takich fizyków, jak profesor Michio Kaku - dla których filmy science-fiction wcale nie są głupie, bo można je poddać całkiem poważnej analizie, a poza tym wielokrotnie stanowią dla takich ludzi inspirację. Ale oczywiście tobie się wydaje, że wiesz lepiej...

"Na takiej samej na jakiej ty opierasz tezę do której sie odnosiłem pisząc to zdanie"

Wątpię. Ja nie próbowałem stopniować, których przypadków było więcej, a których mniej.

"Już kilka razy pisałem naukowiec, który tworzy teorie musi je najpierw udowodnić"

Brednie. Raz jeszcze odsyłam parę tematów wyżej. Teoria superstrun. Teoria równoległych wszechświatów. Nikt ich dotąd nie udowodnił, a jednak przez wielu naukowców są traktowane bardzo poważnie, jako teoretyczna możliwość. Bo znana nauka nie potrafi im również racjonalnie zaprzeczyć. Jak to ładnie mówią anglosasi: "absence of proof is no proof of absence". Ale oczywiście tobie się wydaje, że wiesz lepiej... Tobie, co to wymachujesz "racjonalizmem", a jednocześnie posługujesz się irracjonalnym argumentem o nazwie "nie, bo nie".

"Znowu mieszasz kręcisz przeinaczasz. Co ma jedno do drugiego?"

Jak to co? Wiedzę ludzi z dawnych czasów - którzy tak naprawdę guzik wiedzieli - uznajesz bezpodstawnie za dostateczną, by zweryfikować coś, co wyprzedzało ich epokę.

"Cieszę się , że przyznałęś się do błędu"

Cieszę się, że stosujesz - jak to powiedziałeś - zabieg erystyczny rodem z piaskownicy. To rzeczywiście mnie pogrąża.

"Sprawdź co znaczy słowo intryga"

Nie muszę.

"Nie pisałem, że nazywasz rzeczy po imeniu tylko, że posługjesz się chwytami erystycznymi"

Nazywaj to, jak chcesz. To w żaden sposób nie zmieni faktu, że posłużyłeś się sloganami.

"Nie wiem nie oglądałem"

To odpowiem za ciebie: żadne.

"Co za merytoryczna odpowiedź"

W sam raz, by oddać to, co powiedziałeś.

"W związku z czym?"

Cofnij się do momentu, kiedy postanowiłeś poczynić spostrzeżenie dotyczące Terminatora - może sam zgadniesz, z czym.

"Bitwa o Ziemie zprowadzona do walki kliku statków ziemskich z kilkoma z kosmosu. Patetyczności tak jak wspomiałem nie zauważyłem (możliwe, że przeoczyłem)"

Czyli według ciebie patetyczność jest wtedy, gdy dużo okrętów naraz się bije?

"Napisz co uważasz za film historyczny-bedzie nam łatwiej rozmawiać"

Za film historyczny uważam taki film, z którego faktycznie można się nauczyć historii. Który koncentruje się na wydarzeniach historycznych, na ich w miarę wiernym odwzorowaniu - a nie na prywatnych umizgach wymyślonych postaci czy też pospolitej rąbanki, którym podłoże historyczne służy wyłącznie w charakterze tła albo pretekstu do siekania na ekranie. Dlatego właśnie za film historyczny uważam taką "Bitwę o Midway", bowiem film ów pokazuje - krok po kroku - jak owa bitwa była planowana, jak przebiegała i jak się zakończyła. Obejrzeć ów film, to jakby przeczytać poważną książkę, opisującą bitwę o Midway.

"masz też tam ukazaną wojskowość starożytnego Rzymu, Germanów itp"

A ile tej wojskowości, pożal się Boże... jedna scena na początku filmu, z której na dobrą sprawę niewiele wynika.

"W Bravehearcie masz tez ukazane conajmniej kilka postaci historycznych (król, robert Bruce, Walaece)"

Które są przerobione i uproszczone tak, aby wcale nie pokazywały, jacy byli ci ludzie naprawdę, za to wpasowywały się w epicką baśń o walce dobra ze złem. Pozostałe historyczne aspekty filmu też są po to tylko, żeby były - film się na nich w żaden sposób nie skupia.

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

"Które są przerobione i uproszczone tak, aby wcale nie pokazywały, jacy byli ci ludzie naprawdę,"

Najwidoczniej to Twoje wyznaczniki są niezgodne z ogólnie przyjętymi . Wejdź na strone fillmwebową o filmie pt. Walczene serce i przeczytaj jak został zakwalifikowany.

"A ile tej wojskowości, pożal się Boże... jedna scena na początku filmu, z której na dobrą sprawę niewiele wynika."

Przez cały film możesz podziwiać pretorianów (o dziwo dosc dobrze odwzorowanych), senatorów itd. Oni wszyscy są ubrani w sposób, który miał odzwierciedlać to jak żyli ludzie pod koniec II wieku naszej ery.

"Za film historyczny uważam taki film, z którego faktycznie można się nauczyć historii."

Samo podejście do filmu fabularnego jako nauczającego historii jest błędne. Dramat historyczny nie jest filmem dokumentalnym i jak najbardziej może zawierac pozostałe wątki.
Jako przykład podawałem też nowego Spartakusa, równie dobrze mógłbym podać też film "Aleksander" czy one też nie skupiają się głównie na wydarzeniach historycznych?

"Czyli według ciebie patetyczność jest wtedy, gdy dużo okrętów naraz się bije?"

Pisałem o małej skali co jako osoba myśląca powinieneś wywnioskować.

"Nazywaj to, jak chcesz. To w żaden sposób nie zmieni faktu, że posłużyłeś się sloganami."

Od kiedy to nazwanie czegoś erystyką jest sloganem?

"Nie muszę."

No ja mam wątpliwości.

"
Cieszę się, że stosujesz - jak to powiedziałeś - zabieg erystyczny rodem z piaskownicy. To rzeczywiście mnie pogrąża."

To tylko była próba zilustrowania Twojego postępowania , co wyjaśniłem wcześniej.

"
Nic mnie nie obchodzi bzdura, jaką napisałeś."

No włąśnie zauwazyłem, że od dłuższego czasu zauważam, że albo kompletnie nie rozumiesz co do Ciebie pisze, albo zwyczajnie trolujesz. Od kiedy to racjonalizm jest bzdurą?

"To nie jest żadna "ogólnie przyjęta" definicja, a raczej twoja prywatna definicja. "

Przedewszystkim ja nigdzie tu nei podawałem "swojej definicji racjonalizmu" wyrażnie napisałem, że pisze o ogólnie przyjętej definicji (przyjąłem, że ją znasz)
Definicje oparta na słowniku PWN:

racjonalizm
1. «przekonanie o sile i możliwościach poznawczych rozumu ludzkiego oraz o konieczności kierowania się nim we wszelkim działaniu»

2. «kierunek filozoficzny przyznający rozumowi główną bądź wyłączną rolę w procesie poznania»

3. «stanowisko domagające się przestrzegania restrykcyjnych norm naukowości poznania»


"Człowieku, ty nie masz zielonego pojęcia, o czym mówisz... Powtórzę raz jeszcze - dowiedz się, co to takiego, ta fizyka teoretyczna, i na jakie teorie można się w niej natknąć. Żeby wskazać tylko teorię superstrun czy równoległych wszechświatów, "

Jak byś dysponował chociaż elementarną wiedzą z dziedziny nauki o jakieś się wypowiadasz to wiedziałbyś, żę wymienione przez Ciebie teorie mają swoje potwierdzenie matematyczne. Czyli zostaje spełniona podany przeze mnie algorytm: teza-dowód-krytyka-fakt. Powiem więcej w dowolnej książce naukowej, prawniczej, artykule naukowym, pracy magisterskiej, doktorskiej itd zostają spełnione podane przezemnie kryteriami.

"Ale oczywiście tobie się wydaje, że wiesz lepiej..."

Erystyka.

"Nie, po prostu czytam najwyraźniej więcej w temacie, niż ty. Choćby prace takich fizyków, jak profesor Michio Kaku "

Na co wskazuje to, że nie masz pojęcia na czym opiera się proces dowodzenia zarówno w nauce jak i na sali sądowej. Każda teoria musi mieć jakieś dowody nawet prace fizyków teorytycznych też opierają się na pewnych przesłankach , które wynikają albo z obliczeń matematycznych albo z obserwacji.
Nigdzie nie kwestionowałem znaczenia czegoś takiego jak fizyka teorytyczna-co ty chcesz mi wmówić. Jednocześnie starasz się mi wmówić, żę teoria bez dowowdu ma sens.

" - dla których filmy science-fiction wcale nie są głupie, bo można je poddać całkiem poważnej analizie, a poza tym wielokrotnie stanowią dla takich ludzi inspirację"

Gdzie ja napisałem, żę nei można filmó science fiction poddać analize? Pisałem tylko, że są sprzeczne z racjonalizmem z definicji: science fiction-fantatyska naukowa

."Brednie. Raz jeszcze odsyłam parę tematów wyżej. Teoria superstrun. Teoria równoległych wszechświatów. Nikt ich dotąd nie udowodnił, a jednak przez wielu naukowców są traktowane bardzo poważnie, jako teoretyczna możliwość. Bo znana nauka nie potrafi im również racjonalnie zaprzeczyć."

Powtórze ponownie te teorie też na czymś się opierają co spełnia kryteria racjonalizmu.

"Tobie, co to wymachujesz "racjonalizmem", a jednocześnie posługujesz się irracjonalnym argumentem o nazwie "nie, bo nie"."

Obowiązek dowodzenia ma osoba stawiająca twierdzenie. Dopiero w momencie gdy strona stawiająca teze potwierdzi swoje zdanie dowodami, osoba krytykująca staje się zoobowiązana to podania kontrdowodów. Gdyby było inaczej cała nauka, całe prawodstawo stałoby się jednym wielkim absurdem.

"Jak to co? Wiedzę ludzi z dawnych czasów - którzy tak naprawdę guzik wiedzieli - uznajesz bezpodstawnie za dostateczną, by zweryfikować coś, co wyprzedzało ich epokę.
"

I to jest ostateczny dowód, żę ty kompletnie nie masz pojęcia o co mi chodzi. Postaram się jednak Ci to wyjaśnić:
1)Mówiliśmy o nauce na początku XX wieku
2)Jak chcesz oceniać czyjeś decyzje to musisz postawić się na ich miejscu. Skoro oni w tamtym czasie uznali, żę dana teoria jest błędna, to oznacza, że badacz który ją stawiał nie był wstanie jej udowodnić. Innymi słowy uważam, że postąpili słusznie. Jednak w świtle dziejszych badań okazuje się, że racji nie mieli. Przy czym te współczesne badania tez zostały poddane podobnemu procesowi dowodzenia jakby nie patrzeć. To tak jak by wznowić postępowanie sądowe pod wpływem nowych okoliczności.



Der_SpeeDer

Wiesz co? Skoro już tak czepiasz się braku realizmu w filmie SI-FI(!!!), to ja też czepię się, może zrozumiesz.
Otóż, PISZESZ, że "Powiem tylko tyle - bardzo, ale to bardzo nie lubię, jak ktoś przyłazi..."
Buahaha! Ja to "powiesz"?
Jakim cudem na forum filmwebu chcesz coś mówić?
Tu się PISZE, a nie mówi.

lucynka_wielonska

"Skoro już tak czepiasz się braku realizmu w filmie SI-FI(!!!)"

Kolejny prostak, któremu się wydaje, że "fantastyka" oznacza "kino dla debili" - przez co można usprawiedliwić tym każdą bzdurę.
Idź lepiej, zająć się czymś odpowiednim dla swoich zdolności intelektualnych. Dla przykład obserwuj, jak schnie farba na ścianie.

"Buahaha! Ja to "powiesz"?
Jakim cudem na forum filmwebu chcesz coś mówić?"

Riso abundat in ore stultorum...
To ma być twoja wielka riposta?
Powiedziałbym, że jesteś żałosna, ale to słowo niestety w najmniejszym stopniu nie oddaje sytuacji.

Marszczoch

Brawo!

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Nie chce mi się całości czytać, bo masz niezbyt ciekawy styl pisania.

Odniosę się tylko do kwestii obcych.
Jak uważnie oglądałeś ten film? Nie zrozumiałeś kim oni byli i w jakim celu przylecieli? Nie zrozumiałeś czemu się tak z ludźmi bawili? Nie zauważyłeś jak ładnie prowadzili tą "grę"?
Lubię trafiać na takie filmy :) Są przewrotne w bardzo fajny sposób, niczym zagadka reżysera który postanowił zrobić najdurniejszy możliwy film tylko po to żeby ukryć prawdziwy sens i sprawdzić kto zauważy wszystkie elementy układanki :)
Ty ewidentnie za bardzo skupiłeś się na efektach specjalnych.

ocenił(a) film na 5
Der_SpeeDer

Ogólnie zgadzam się z Tobą, ponieważ też troszkę liznąłem historię marynarki wojennej ogólnej Niemców, Brytoli, Amerykanów i Japońców. To co wspomniałeś, że niszczyciele posiadały te CIWSy i Iowa na tym filmie też powinien je mieć, a ufole nie mogły głupiego pocisku z Iowy zdjąć, no dobra tylko pamiętaj że pocisk do Iowy ważył gdzieś koło 3 ton więc musieliby go strącić jakimś ładunkiem reaktywnm króry spowodowałby eksplozję w powietrzu, a namierz jeszcze pocisk z prędkością wylotową strzelam 1-2 km/s. To co mnie zabolało w tym filmie najbardziej to pierwsza rzecz 2 gości i 2 dziadki niosą z wieży numer 3 na dziób okrętu pocisk ważący właśnie te 3 tony pytam się jakim prawem? Nawet by go z tamtąd nie ruszyli, Druga sprawa ten zwrot na kotwicy ja wiem że okręty wykonywały takie akcje, ale to były głównie niszczyciele i krążowniki, nie zanotowano w historii by jakikolwiek pancernik wykonał taki manewr druga sprawa to kabestany trzymające łańcuchy na których osadzone są kotwice istniałoby duże prawdopodobieństwo że by się pozrywały uszkadzając kadłub i możliwe że stępkę, szczególnie przy takiej prędkości.

ocenił(a) film na 2
Sapek_92

sorry pancerniki typu Iowa strzelają dwoma rodzajami pocisków jeden waży 1016 kg drugi ten cięższy 1224 kg.To tak tylko na marginesie, ja się z kolegą zgadzam ten film to stek bzdur najlepszy był drift na kotwicy choć to że kolesie niosą przez pół statku pocisk (po 250 kilo na łeba) i drą z tym biegiem nawet nie spoceni z uśmiechem na buziach też mnie rozwaliło

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

Dziś Missouri jest już wycofanym okrętem bez uzbrojenia :)

rafik54321

O zobacz, a jeszcze 3 lata temu strzelał do kosmitów. Zasłużył staruszek na emeryturę, nie ma co:)

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Weź się otrząśnij i lepiej jeszcze raz zerknij jakiego gatunku jest to film. Rzeczywiście widać, że interesujesz się bronią, wojskiem itp. ale co to ma do filmu? Twoje podejście jest co najmniej strasznie jednostronne i wąskie, pytasz dlaczego obcy mieli tak słabe systemy obronne czy tak wąski zakres uzbrojenia, odpowiedzi jest dziesiątki. Np. było to tylko rozeznanie; do tej pory nie spotkali się z cywilizacją, która mogła postawić im opór... itp itd. Nie wiem czemu powołujesz się na książki o fantazjach, powołuj się na fakty a nie wymysły.

Po drugie jakie to w ogóle ma znaczenie, jak uzbrojony był Missouri i jak jest uzbrojony teraz (chociaż i tak nie wiem jak wiarygodne są twoje informacje o tym), w filmie chodziło jedynie o to, by wykorzystać zachowany statek z okresu drugiej wojny światowej, czepiasz się jak baba, co to był za statek, ile miał dział, jakie to były działa itp itp. Dajże spokój.

Ja rozumiem jakby to był jakiś film dokumentalny a twórcy zapierali by się, że wszystko jest autentyczne i każdy (nawet nie potrzebny i niezauważalny) szczegół byłby dopracowany na 100%. Ale to jest robienie sobie problemów i dodatkowej pracy, trzeba przymykać oko na takie rzeczy w filmach sci-fi. To tak jakby profesor fizyki szedł do kina na Gwiezdne Wojny, i co ma myśleć? że to ścierwo do potęgi, ponieważ praktycznie nic tam nie da się logicznie wyjaśnić?

Dlaczego nie mogli ich namierzyć? ... Bo mieli tak zaawansowaną technologię, która im to uniemożliwiała???? - jeszcze przed chwilą podważałeś czemu są tacy prymitywni...

Moim zdaniem rzeczy, do których można się przyczepić to np. ten "ślizg" na kotwicy (chciałbym to zobaczyć na żywo).


Tak jak mówię, nie ma sensu czepiać się rzeczy typu, dlaczego było tak a nie tak, dlaczego mieli taką broń a nie taką, BO NIE! bo to nie twój film i nie będzie tak jak chcesz :) Chcesz to zrób własny film o ataku obcych na ziemię, gdzie obca technologia będzie w pełni obnażona przed naszą, wszystko będzie jasne, proste i logiczne (dyskwalifikacja z gatunku sci-fi), pozdro.

Madej115

"Weź się otrząśnij i lepiej jeszcze raz zerknij jakiego gatunku jest to film"

Weź się otrząśnij i jeszcze raz przeczytaj wstęp do mojej wypowiedzi.

"pytasz dlaczego obcy mieli tak słabe systemy obronne czy tak wąski zakres uzbrojenia, odpowiedzi jest dziesiątki. Np. było to tylko rozeznanie; do tej pory nie spotkali się z cywilizacją, która mogła postawić im opór..."

Nic nie zrozumiałeś.
Nie obchodzi mnie to, że ufole mieli "wąski zakres uzbrojenia", tylko to, że to uzbrojenie, które już mieli, było samo w sobie prymitywne i anachroniczne. A tymi "odpowiedziami" mnie nie rozśmieszaj. Albowiem żołnierzom dokonującym rozpoznania w dzisiejszych czasach daje się karabiny skałkowe, bo to tylko rozpoznanie, a ci ufole - ewidentnie agresywni i skłonni do bitki - koniecznie potrzebowali obcej cywilizacji, żeby wynaleźć jakąś nowoczesną broń.

"Nie wiem czemu powołujesz się na książki o fantazjach, powołuj się na fakty a nie wymysły"

Już lecę szukać faktów na temat najnowszego uzbrojenia kosmitów.

"Po drugie jakie to w ogóle ma znaczenie, jak uzbrojony był Missouri i jak jest uzbrojony teraz"

Takie, że to są wszystko elementarne, banalne wiadomości, które można sobie przyswoić nawet wchodząc na najzwyklejszą Wikipedię i wpisując odpowiednie hasło - a ci, którzy nakręcili ten film, są najwyraźniej takimi śmierdzącymi leniami, tak bardzo mieli na to wszystko wylane, że nawet tego nie chciało im się zrobić. Widać wyraźnie ich stosunek do filmu oraz "pietyzm", z jakim go robili.

"Ja rozumiem jakby to był jakiś film dokumentalny"

Jasne, stary. To, że wymagam, aby twórcy zerknęli na Wikipedię, oznacza, że chcę filmu dokumentalnego. Bez ochyby.
Ludzka głupota i prostactwo nigdy nie przestaną mnie zdumiewać... Banalne dane, dostępne na internetowej encyklopedii, to dla takich skończonych tumanów wiedza akademicka i odpowiednik profesora fizyki poddającego ocenie Gwiezdne Wojny!

"Dlaczego nie mogli ich namierzyć? ... Bo mieli tak zaawansowaną technologię, która im to uniemożliwiała????"

Czyli skracając - dlaczego nie mogli ich namierzyć? Bo tak.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Nie rozumiem twojego oburzenia, spoko jakby film nazywał się "Missouri i walka z najeźdźcami" mógłbym zrozumieć twoje rozczarowanie, bo wtedy film rzeczywiście opowiadał by o tym okręcie i wypadałoby ukazać go w jak najlepszym świetle ale co to zmienia w filmie? to jest dobre pytanie.

"Czyli skracając - dlaczego nie mogli ich namierzyć? Bo tak."

Czy naprawdę wszystko musi być dla Ciebie w filmie wyjaśnione? Nie lubisz tego małego elementu, który gdzieś tam sprawia, że zadajesz sobie pytania typu "kurde, jak to możliwe? jak to mogłoby działać". Filmy z tego gatunku właśnie tym się charakteryzują, że ukazują coś co działa wbrew prawom nauki (przynajmniej na tę chwilę).


"Nic nie zrozumiałeś.
Nie obchodzi mnie to, że ufole mieli "wąski zakres uzbrojenia", tylko to, że to uzbrojenie, które już mieli, było samo w sobie prymitywne i anachroniczne. A tymi "odpowiedziami" mnie nie rozśmieszaj. Albowiem żołnierzom dokonującym rozpoznania w dzisiejszych czasach daje się karabiny skałkowe, bo to tylko rozpoznanie, a ci ufole - ewidentnie agresywni i skłonni do bitki - koniecznie potrzebowali obcej cywilizacji, żeby wynaleźć jakąś nowoczesną broń."

No i tutaj to też możemy tylko gdybać i gdybać. Ludzie od lat ulepszają technologie i uzbrojenie na potrzebę walki z innymi ludźmi, siłą rzeczy tej broni jest po prostu masa i różnego rodzaju, dosłownie magazynujemy tą broń w obawie o wybuch jakieś wojny ale tutaj na Ziemi . W takim razie zakładając, że ta obca cywilizacja ukazana w omawianym przez nas filmie też dzieli się na jakieś nwm. nacje, stany itp. itd. Jeżeli nie to nie mają zbytniego zapotrzebowania na rozwój jakiś konkretnych dziedzin z zakresu broni. No i tak jak wspomniałem, może po prostu nie byli gotowi na taką walkę? Bo w sumie co możesz zaplanować i przewidzieć jak lecisz na inną planetę, o której nic nie wiesz? - wiem, że to może brzmieć trochę komicznie ale to tylko takie gdybanie na poczekaniu, mimo to ja sobie tak to tłumaczę i nie sądzę, że z tego punktu widzenia można te elementy zastosowane w filmie nazwać bzdurami :) ale to moje zdanie.

Madej115

Przede wszystkim obcy w tym filmie nie byli agresywni. Agresywny był jeden, konkretny obcy: pozostali pozwolili nawet niszczycielom wyławiać rozbitków zaraz po tym, jak zostali ostrzelani...a drony burzące zaprogramowali tak, żeby nie krzywdziły dzieci.

Do samego końca obcy mieli nadzieję na pokojowe rozwiązanie: patrz jak na samym końcu odpuszczają, bo Missouri obraca wieże na bok.

Moja przewrotna teoria: to nie była ekspedycja wojskowa, tylko uchodźcy, "broń" to sprzęt górniczy użyty w charakterze broni a to Amerykanie są w tym filmie krytykowani :P

Albo scenarzystom się nie chciało ;)

PeZook_FB

Generalnie wypowiedź początkowa to jakieś nieporozumienie. Żenada, że ktoś kompletnie nie znający się na kinie wypowiada się o nim. Owszem film nie jest doskonały, ale nie powinien o nim pisać taki amator.

Gerwazy87

"Żenada, że ktoś kompletnie nie znający się na kinie wypowiada się o nim"

OK...

OOOKKK...

Wchodzę sobie na publicznie dostępne forum, traktujące o jednym z najbardziej prymitywnych filmów akcji ostatnich lat... i czytam takie coś. Albowiem to właśnie akcyjniak robiony pod masowego (i niezbyt inteligentnego) widza jest tym właśnie obszarem, gdzie objawia się prawdziwe znawstwo kina...

Nie. Nawet komentować nie mam siły.

Jak już napisałem - ludzka głupota i prostactwo nigdy nie przestaną mnie zdumiewać. Nigdy.

ocenił(a) film na 8
Madej115

dla niego musi być wszystko w filmie wyjaśnione od a do z bo w innym przypadku dany film nie ma sensu bytu. kino ma być rozrywką, bawić, być wesoło, tu jest głupio i wesoło
ocenił nowe star warsy poniżej 5, bo nie potrafi poskładać okruszków do kupy by zrozumieć o co tam chodzi.

foxu23

Czyli tłumacząc na ludzki - film miał być gówniany, więc jak ja śmiem się czepiać, że jest gówniany... jak ja kocham taką "argumentację".

"ocenił nowe star warsy poniżej 5, bo nie potrafi poskładać okruszków do kupy by zrozumieć o co tam chodzi"

A jeszcze bardziej kocham skończonych, bezrozumnych idiotów, którzy sugerują, że bezdennie głupi film (w dodatku dokumentnie zarzynający jedną z moich ulubionych filmowych serii) wymaga "składania okruszków do kupy".

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

Można wiedzieć jaki tytuł ma ta książka "książka, gdzie flota z roku 2021 się cofnęła w czasie w rok 1942"

Logan_Rams

W wersji oryginalnej - "Weapons of Choice". W wersji polskiej - "Wybór broni".
Tu masz artykuł na wiki -----> https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyb%C3%B3r_broni

Są jeszcze kontynuacje - "Designated Targets" ("Wybór celów") i "Final Impact" ("Ostateczny cel"). Autorem całej trylogii jest John Birmingham.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

50 lat temu te sceny nie byłyby imponujące,to już okres wojny w Wietnamie.

kinoman02

Whatever. Tak czy inaczej, goście kręcący podobne filmy przez ostatnie kilkadziesiąt lat byli trzymani gdzieś pod kamieniem. I choć mogliby nakręcić znacznie bardziej efektowne i znacznie bardziej ciekawsze filmy (w końcu nowoczesne technologie są naprawdę cool), wolą raz za razem pokazywać dokładnie to samo.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Całkowita racja. Wciąż są w filmach sceny walki jakby z lat 50 i 60,a przecież coś się przez ten okres zmieniło.

Der_SpeeDer

Tylko jedno. Widać że w wiki tego nie ma. Wszystkie okręty-muzea są doprowadzane do stanu pierwotnego. Missouri jest dokładnie w takim stanie jakim był 2 października 1945. Czyli bez nowoczesnego uzbrojenia. To tyle ile chodzi o specjalistów z wikipedi.
www.ussmissouri.org

exar_3

Sprawdź na Google Earth w jakim jest stanie. Dopiero potem komentuj

Misiek_Wolf

Aha to wycieczka na niego jaką odbyłem w lutym nie liczy się ?

exar_3

A to ciekawe, bo przysiągłbym, że widziałem zdjęcia USS "Missouri" już po jego (ponownym) wycofaniu ze służby i nowoczesne elementy wyposażenia nadal tam były. Znalazłem nawet na ten temat wzmiankę. Widocznie miałem złe źródła. Albo demontaż nowoczesnego sprzętu nastąpił dopiero później.

"To tyle ile chodzi o specjalistów z wikipedii"

Patrz niżej - na Wikipedię powołałem się po to, aby podkreślić, że dowiedzenie się o modernizacji USS "Missouri" (oraz jej zakresie) jest żałośnie, dziecinnie łatwe. Ale goście, który nakręcili "Battleship", srają i na to filmidło, i na ludzi, którym je wcisnęli.
O tym, że "Missouri" był modernizowany, wiem już od bardzo dawna, z innych źródeł.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

" Mam taką książkę, gdzie flota z roku 2021 się cofnęła w czasie w rok 1942"

Ho, ho, nie ma to jak naukowe, fachowe źródło.

"nie chciało im się nawet sprawdzić - choćby na Wikipedii [...] Pierwotne uzbrojenie tego okrętu, w tym NIEISTNIEJĄCE już dzisiaj działa 127 mm"

Pomijając fakt, że powoływanie się na Idiotopedię to obciach, warto jednak zauważyć, że nawet na umieszczonych tam zdjęciach pancernika po modernizacji widać wyraźnie wieże dział 127 mm.

xiazeluka

"Ho, ho, nie ma to jak naukowe, fachowe źródło"

Jak już onegdaj powiedziałem - jest mi niezmiernie przykro, że nie dysponuję rzetelnymi, fachowymi źródłami na temat najnowszego uzbrojenia kosmitów. Że zamiast tego jestem zmuszony posiłkować się po prostu dobrymi książkami - i stawiać je w konfrontacji z g*wnianym filmem. Tak, aby tym jaskrawiej pokazać, że starcie między dwoma super-zaawansowanymi flotami dało się przedstawić o wiele bardziej ciekawie i o wiele bardziej efektownie. Ale po co, skoro lepiej nakręcić byle g*wno i brnąć bezmyślnie w wyświechtane schematy.
Zakładałem, że nie muszę takich prostych rzeczy tłumaczyć. Ale, jak widać, mam do czynienia z idiotą, który potrzebuje szczegółowego wyjaśnienia w tym względzie. Albo po prostu z facetem, który próbuje być śmieszny - i w ogóle mu to nie wychodzi. Twój wybór.

"Pomijając fakt, że powoływanie się na Idiotopedię to obciach"

Na Wikipedię powołałem się po to, aby podkreślić, z jaką dziecinną łatwością można dowiedzieć się o modernizacji USS "Missouri" i jaki był jej ogólny zakres - aby tym bardziej wskazać, że twórcy tego filmidła od początku mieli je centralnie w d*pie. I ludzi, którym je wcisnęli też. Z tego względu, wielokrotnie używałem rozmaitych słów-kluczy typu tego, że wystarczy "chociażby" na Wikipedię wejść, albo że "nawet" tam można takie informacje znaleźć.
Ale, jak widać, idiotom trzeba tłumaczyć nawet to. Albo - znowu - kolesiom, którzy rozpaczliwie próbują być dowcipni. Twój wybór.
Dodam, że na Wikipedii można znaleźć całkiem sporo ciekawych i obszernych artykułów na dany temat. Ale nie oczekujmy po idiocie/nieudolnym komiku, że będzie się zagłębiał w temat i sprawdzał, czy ten konkretny artykuł jest rzeczywiście rzetelny. Rozumowanie stereotypami i schematami jest wygodniejsze - nie trzeba przy tym myśleć.

"nawet na umieszczonych tam zdjęciach pancernika po modernizacji widać wyraźnie wieże dział 127 mm"

To akurat prawda. Tamten post pisałem w złości i momentami nie zwracałem uwagi na rozmaite drobiazgi - stąd te działa 127 mm mieszały mi się momentami z Oerlikonami. Co nie zmienia faktu, że część tych wież i tak została usunięta, a ponadto na "Missouri" w dalszym ciągu brak jest zaawansowanego technologicznie sprzętu, który tam zainstalowano w trakcie modernizacji.

Der_SpeeDer

Troszkę późno piszę tą odpowiedź ale cóż.
Chciałbym sprostować kilka Pańskich teorii. Otóż podczas modernizacji w latach osiemdziesiątych okrętów klasy Iowa zdjęto tylko 4 z 10 ciu wieżyczek artylerii średniej kalibru 127 mm, to jest po dwie ostatnie z każdej strony i zastąpiono je systemami tomahawk i phalanx. Po drugie: w filmie prowadzono ogień zestawami Phalanx do pocisków przypominających jak to Pan napisał niemieckie granaty trzonkowe. Po trzecie. Nie zauważył Pan jednej rzeczy. Jak sześciu mężczyzn w tym trzech staruszków przeniosło przez dwie trzecie długości okrętu pocisk kalibru 406 mm???. Biorąc pod uwagę fakt że lżejszy pocisk burzący ważył 862 kg a cięższy przeciwpancerny 1226 kg?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones