Bardzo przykre są wypowiedzi, że Bambi jest żałosnym, cukierkowym i nudnym filmem nawet dla dzieciaków. Wiadomo... dzisiaj dzieciaki są nafaszerowane cyfrowymi bajkami z "super odjechaną" mieszanką zabawnych testów, fabuła o niczym, byle by było wesoło i kolorowo ( Shrek czy Madagaskar). Jednak później bulwersujemy się wiadomościami z TV, że 11 latek zabił młotkiem małego kotka albo rzucał nim o ścianę ku uciesze 6 latka albo nastolatka utopiła szczeniaka i nagrała to na komórkę.
Ja wychowałam się na Bambim czy Królu Lwie i to zaprocentowało w jakiś mały sposób. Chociaż jestem już "starą babą" to płaczę jak bóbr na starych bajkach Disneya, ale płaczę też jak słyszę co potrafią zrobić dzisiejsze dzieci, jak nie szanują ludzi i zwierząt, a właśnie takie bajki uczą wrażliwości, uczą i kształtują od najmłodszych lat. Może nie mają jakiegoś ogromnego wpływu, chociaż z moich obserwacji mają dosyć spory.
Ogólnie się zgadzam. Dzieci powinny mieć w jakiś sposób filtrowany dostęp do filmów, rodzice powinni obejrzeć je, zanim puszczą dzieciom. Niestety, rodzice kierują się tylko tym, że plakat jest kolorowy i zawiera zwierzątka. Dzięki temu dzieci oglądają takie debilizmy, jak wszystkie części Madagaskaru, albo drugą i następne części Epoki Lodowcowej (pierwsza była piękna i z przesłaniem).
PS. Proszę nie mieszać Shreka z takimi filmami, jak Madagaskar. Prawdopodobnie oglądałaś trzecią i czwartą część i się zraziłaś. Pierwsza była dla mnie czymś absolutnie świetnym: uczącym wrażliwości, tolerancji, wartości, i ze świetnym humorem. Drugą część także warto obejrzeć.
Pozdrawiam.
Raczej nie pasuję do tego tematu (ani do żadnego innego), ale dodam coś od siebie.
Generalnie zgadzam się z twoją wypowiedzią, muszę jednak coś zaznaczyć. Nawet jeżeli dorośli by oglądali filmy przed udostępnieniem ich dzieciom to i tak mogłoby niewiele dać. Gusta są różne i rodzicom też mogą się spodobać takie "głupie" produkcje. Dla przykładu moich rodziców nie interesują klasyki Disneya, za to lubią wymienione przez ciebie "Madagaskary", "Epoki Lodowcowe", a nawet "Sezony Na Misia" (i wiele innych tego typu), bo "grafika ładna". Sam też długo je lubiłem, ale o sobie nawet nie będę mówić, bo do tej pory mam okropny gust i tego akurat już nie zmienię...
Właśnie, stare filmy rysunkowe Disneya mają w sobie jakąś magię, poza tym mają najwyższej klasy animację z pięknymi tłami. A "Bambi" to film o dorastaniu, w pewnym sensie film biograficzny, tyle że o jelonku. Zawsze rozczulałem się na widok zwierząt, zwłaszcza takich jak wiewiórki, sarenki, króliki, szynszyle, małe kotki, sikorki, kosy. Po prostu kocham te zwierzątka i gdybym mógł, chętnie bym przygarnął wiele bezdomnych kotków i innych. Niewykluczone, że właśnie takie filmy jak "Bambi" i "Królewna Śnieżka" uwrażliwiły mnie, gdy miałem ok. 6 lat. To straszne i nie do pomyślenia dla mnie, że tyle osób potrafi się znęcać nad zwierzętami i np. zamiast karmić wiewiórki z ręki orzechami, rzucać w nimi szyszkami.