Zupełnie przypadkiem można trafić czasem na ciekawe rzeczy w TV (szkoda, że to nie w ogólnodostepnej) - tym razem trafiłem ma produkcję z Honk Kongu, która w Europie pojawiała się na różnych festiwalach parę lat temu. Bębniarz to historia młodego człowieka (syna gangstera), który z lekkomyślnego nastolatka staje się coraz bardziej dojrzałym człowiekiem i muzykiem. Wychowany w Hongkongu chłopak po tym jak odkryto jego romans z żoną pewnej grubej ryby, musi uciekać na Tajwan. Tam najpierw z nudów oraz pragnąc poznać bliżej pewną dziewczynę dołącza do grupy bębniarzy zen i zamieszkuje w ich wiosce wysoko w górach. Zafascynowany ich niezwykłą sztuką, ciężkim fizycznym treningiem oraz surowym trybem życia Sid stopniowo się zmienia.
Przemiana charakteru dokonuje się jak w bajce bez żadnych oporów, ale jak widać religie wschodu, wegeterianizm, sztuki walki, medytacja są taką wspaniałą terapią, że aż dziw, że nie wysyłamy tam wszystkich naszych nieletnich z którymi mamy kłopoty :) Powrót do Honkongu jest dla naszego bohatera próbą charakteru - czy pojedna sie z ojcem? Czy wybierze zemstę, karierę bossa mafijnego czy też spokój wewnętrzny i grę na bębnach? Niech Was jednak pewne uproszczenia nie zniechęcą - historia opowiadana jest ciekawie, zdjęcia i muzyka momentami tworzą piekną całość, sceny gry na bębnach hipnotyzujące, a całość ma specyficzny smaczek kina, które nie tak często do nas dociera. Po prostu coś innego.
http://notatnikkulturalny.blogspot.com
Podczepiam się do wypowiedzi przedmówcy. Faktycznie, całkiem przypadkiem trafiłem na bardzo ciekawy, poruszający film. Powiązanie kultury wschodniej i zachodniej, oraz to co już zostało napisane-przemiana bohatera. Ciekawy sposób pokazania filozofii ZEN. Polecam.
Ja również się podczepiam, tym bardziej że pojawiły się napisy na Napi i można spokojnie zassać z sieci. Zatem postanowiłem obejrzeć i nie zawiodłem się, choć z początku trochę słabiutko to się zapowiadało pod względem aktorstwa i mało przekonywującej fabuły. Jednak po jakimś czasie wkroczyłem (podążając za bohaterami) w fazę zen ;) i film zaczął zyskiwać w moich oczach. Warty obejrzenia, jeśli czegoś poszukujecie.
z tego co pamiętam na Cinemax - naprawdę znajduję tam sporo dobrych rzeczy - obok Ale kino to najlepsze źródła