Na film poszedłem nieco przerażony, bo pierwsze oceny były dość słabe. Jeszcze logo Netflixa i gadka o przejściu na wegetarianizm na początku i przerażenie narastało. Sam początek był wyjątkowo słaby, nie było czuć klimatu Asterixa aż do momentu wyruszenia z wioski, kiedy film w końcu coś ruszył. Niemniej, postacie poboczne są bardzo słabe i płytkie, wątki potraktowane po macoszemu (Antywirus zapowiadał się bardzo ciekawie, a został urwany jednym skeczem, tak samo wątek Kleopatry). Księżniczka nie przeszła żadnej przemiany, cały film tylko świeciła ładną buźką. No i w kółko te same żarty. Asterix zakochany, Obelix zakochany, ale i tak nic z tych miłości nie będzie.
Więc skąd tak wysoka ocena? Bo robiąc sobie długie przerwy od kolejnych filmów te same żarty bawią.