Absurdalny humor zdecydowanie przeważa tu nad nastrojem grozy, choć było w tej produkcji też kilka momentów, w których poczułem autentyczny niepokój.
Główna bohaterka, przez swoją ciągłą, przesadnie okazywaną złość, była trochę irytująca, a finałowa scena, choć zabawna, to nieco za krótka i jakby zrobiona na siłę, ale poza tym raczej trudno jest się do czegoś w tym filmie przyczepić. Stanowi on dobrą alternatywę dla powstających w ostatnich latach horrorów, które wcale nie straszą i ogólnie dla kina, które próbuje być błyskotliwe, a takie nie jest. "Housebound" jest zabawny i pomysłowy i myślę, że warto się z nim zapoznać choćby po to, by po prostu zobaczyć coś innego. Ja na pewno będę do niego wracał.
Od pierwszego do ostatniego słowa, Twojej wypowiedzi, się odnajduję. Nowo Zelandczycy też potrafią - i to jak !!! REWELACJA - 9/10 !!!