Fabuła fabułą, akcja akcją- nawet ciekawy film, intrygujący. Ale jak można tak bezczelnie i niedbale potraktować scenerię i w sumie widza. Mieszkająca w Rosji w 1987 roku Anna (dodam, że w biedzie), posiada w kuchni mikrofalówkę. O zgrozo chwilę później wyciąga smukłego laptopa i wysyła internetem wniosek do Marynarki Wojennej. Co ciekawe, potem w czasie pościgu, mijamy współczesne autobusy, samochody. Dookoła stoją nowoczesne sklepy, kasetony, znaki, tablice rejestracyjne. W scenie, gdy widzimy rzut oka z okna nowego mieszkania Anny, widzimy na parkingu auta wyprodukowane po 2005 roku- tak trudno było przeparkować 3 auta do sceny albo zmienić kadr? To jest straszne niedbalstwo... Rozumiem, że "farszem" miała być historia i akcja, ale bez przesady...